BROOK: SPENCE JR? DOBRY, ALE MAŁO KTO O NIM SŁYSZAŁ
Mistrz IBF w wadze półśredniej Kell Brook (36-1, 25 KO) nie ukrywa, że niezbyt chętnie podchodzi do pomysłu walki z obowiązkowym pretendentem, Amerykaninem Errolem Spence'em Jr (21-0, 18 KO).
- To bardzo dobry zawodnik, ale w Wielkiej Brytanii, a nawet w Ameryce niewielu ludzi o nim słyszało. Wiemy, że umie walczyć, trudno jednak boksować z kimś takim, pięściarzem, który nie ma jeszcze nazwiska. Jeśli mam walczyć w limicie 147 funtów, to chcę starć za duże pieniądze - mówi Anglik.
Taka byłaby niewątpliwie walka z Amirem Khanem (31-4, 19 KO), o którą Brook zabiega od dłuższego czasu. Obozy obu pięściarzy już negocjują, ale rozmowy nie są łatwe.
- Prawda jest taka, że Khan ma wielkie ego. Chce wychodzić do ringu jako drugi, ale przecież to ja jestem mistrzem. Chce sprawić wrażenie, jakby to on pociągał za wszystkie sznurki. Chce pieniędzy, chce tego, chce tamtego. Jestem do pewnego stopnia elastyczny, ale nie aż tak. Khan trzy razy został znokautowany. Nie może mi dyktować warunków. Bardzo chcę zranić tego gościa - oznajmił.
Brook ma jeszcze miesiąc na zdecydowanie, czy zrzec się pasa, czy go zachować i walczyć ze Spence'em.
Jak Brook zwakuje pas by uniknąć Spence'a to straci resztki szacunku.
Właśnie o to się rozchodzi. Jeśli Brookowi zabiorą pas, a Khan go oleje bo z tego co czytałem Amir teraz kiedy Brook ma pas chce podziału 70:30, to co dopiero jeśli Brook będzie bez pasa. Zostanie w dupie i już z nikim więcej dobrze nie zarobi. Chytry dwa razy traci. Stare powiedzenia zawsze się sprawdzają ;)