Adrien Broner (32-2, 24 KO) twierdzi, że Manny Pacquiao (59-6-2, 38 KO) musi się z nim zmierzyć, jeśli chce jeszcze zarobić i znaczyć coś w bokserskim świecie.
- On mnie potrzebuje, bez dwóch zdań. Jakie były jego ostatnie wyniki PPV? Ile zarobił za ostatnią walkę? Hello! Ale nie jestem tu po to, żeby gadać o czyjejś gaży. Wiem po prostu, jaki mam status, wiem, jaki status miałaby moja walka z Pacquiao. Wykręcilibyśmy szalone liczby - mówi Amerykanin.
- Ja potrafię się sprzedać, mógłbym dużo nawijać. Taka jest różnica między mną a np. "GGG". Próbują go promować w USA, a gość nie mówi po angielsku. Kiedy ja walczę na PPV, wszyscy mnie oglądają - dodaje.
Broner już kilka miesięcy temu był wymieniany jako potencjalny rywal Pacquiao. Odrzucił jednak wtedy propozycję starcia z Filipińczykiem, bo nie satysfakcjonowały go warunki finansowe. Według nieoficjalnych informacji oferowano mu 4 miliony dolarów.
"Pac Man" ma wrócić na ring w kwietniu. Jako jego rywal został już potwierdzony Australijczyk Jeff Horn (16-0-1, 11 KO).
- Z całym szacunkiem, ale nawet nie wiem, kto to jest. Nigdy nie widziałem gościa w akcji, skoro jednak dostał walkę z Pacquiao, to najwidoczniej nie jest bumem. Ale wszyscy wiemy, jakim wydarzeniem byłby mój pojedynek z Mannym. Muszą do tego w końcu doprowadzić - skomentował Broner.
27-latek z Cincinnati stoczy kolejną walkę 18 lutego w swoim rodzinnym mieście. Jego przeciwnikiem będzie Meksykanin Adrian Granados (18-4-2, 12 KO).