PREZYDENT TRUMP PRZYLECI NA WALKĘ GOŁOWKINA?
Hala Madison Square Garden będzie wypełniona po brzegi, kiedy król wagi średniej Giennadij Gołowkin (36-0, 33 KO) zmierzy się 18 marca z ulubieńcem lokalnej publiczności Danielem Jacobsem (32-1, 29 KO). Niewykluczone, że na trybunach zasiądzie nawet Donald Trump.
Magnat rynku nieruchomości, który 20 stycznia zostanie zaprzysiężony na czterdziestego piątego prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest fanem talentu Gołowkina i był na jego ostatnich dwóch walkach w MSG. Ze swojego Trump Tower do słynnej areny miał bardzo blisko, ale po przenosinach do Białego Domu o podróż do nowojorskiej hali będzie już trudniej.
- Nie wiemy, czy przyleci na tę walkę. Wiemy za to, że jest fanem boksu, wydaje się też, że ceni Giennadija. Był na jego ostatnich dwóch pojedynkach, niczego nam nie wiadomo, czy i teraz się pojawi. Być może byłby to pierwszy przypadek, przynajmniej w ostatnich czasach, kiedy urzędujący prezydent oglądałby z trybun mistrzowski pojedynek bokserski - mówi Tom Loeffler, promotor Gołowkina.
Trump i Gołowkin poznali się osobiście, a przed potyczką z Davidem Lemieux w październiku ubiegłego roku kamery pokazały, jak walczący jeszcze wtedy o nominację Partii Republikańskiej polityk rozmawia z Kazachem w szatni.
- Przyszedł wtedy życzyć mu powodzenia. Tylko tyle - stwierdził Loeffler.
Sam Gołowkin unika tematów politycznych.
- Jestem bokserem, nie politykiem. Szanuję go, bo jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. Kocha sport - powiedział.
W walce z Jacobsem "GGG" będzie bronić tytułu WBC, WBA Super, IBF oraz IBO w limicie 160 funtów.