MOJE TRZY GROSZE: BĘDZIE SMRODEK?
Raz na jakiś czas zbieram się na krótki komentarz spraw bieżących i tych przeszłych. Dziś znów podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami. Zapraszam.
W środowisku aż huczy. Myślę, że w ciągu godzin wypłynie niezły smrodek, będący dla naszej dyscypliny kolejnym ciosem. Ale poczekajmy. Słyszałem to już z kilku źródeł parę dni temu. Nie wychylam się i czekam na oficjalne informacje. Póki co to tylko plotki i oby się nie sprawdziły...
Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) zaboksuje o tytuł mistrza świata. Niektórzy ogłosili ten pojedynek wstydem i hańbą dla boksu. Czy ja wiem? Owszem, też chciałbym, żeby mistrz wagi ciężkiej - tak jak na początku lat 90. boksował wyłącznie z groźnymi rywalami. Ale nawet ci najwięksi mają na rozkładzie tak kiepskich zawodników, że przy nich Wawrzyk to król P4P. Muhammad Ali bronił tytułu z takimi "asami" jak Jean-Pierre Coopman, Richard Dunn, Chuck Wepner czy Alfredo Evangelista. Ten sam Evangelista był również pretendentem dla Larry'ego Holmesa. A nawet w latach 90. Riddick Bowe w pierwszej obronie skrzyżował rękawice z Michaelem Dokesem, a w drugiej z Jesse Fergusonem. Ten pierwszy co prawda miał znane i swego czasu był klasowych pięściarzem, jednak wtedy był już cieniem samego siebie. Natomiast Ferguson był po wygranej nad Mercerem, ale wcześniej notował fatalną serię 5-9. Czy na tle tych zawodników Wawrzyk wygląda blado? Na pewno nie. Oczywiście każde inne rozwiązanie niż czasówka w wykonaniu Deontaya Wildera (37-0, 36 KO) będzie ogromną niespodzianką, mimo wszystko jednak Wawrzykowi bardzo daleko do najgorszego pretendenta. Odporność na ciosy to jego pięta achillesowa, co w połączeniu z brutalną siłą "Brązowego Bombardiera" wydaje się oznaczać tylko jedno. Na szczęście w boksie zdarzały się już nie takie niespodzianki. Przy mocnym ciosie Andrzeja, czego odbierać mu nie możemy, przy idealnym timingu i odrobinie szczęścia... Naturalnie nie postawiłbym na Wawrzyka pieniędzy, natomiast wstrzymałbym się z nadmierną krytyką tej walki. Bardziej zająłbym się krytyką samego Wildera, bo to już piąta obrona pasa WBC w jego wykonaniu, a w żadnej z nich nie spotkał się jeszcze nikim ze szczytu. Molina, Duhaupas, Arreola i Szpilka to zawodnicy czołówki, ale tej szeroko rozumianej czołówki.
Jakiś czas temu gazety żyły wybrykiem Dariusza Michalczewskiego. Cała prasa przebijała się w informacjach o "Tygrysie" i jego wpadce. Owszem, to było słabe, nie mam zamiaru stawać w jego obronie, bo pewnych rzeczy bronić wręcz nie wypada. Ale czytając te wszystkie nagłówki zastanawiałem się, czemu nie pisali o Michalczewskim, gdy ten pomagam setkom ludzi. Fundował stypendia, kupował sprzęt dla klubów, ściągał do pracy na zachód swoich kumpli i dawał im pracę, kiedy w Polsce było jeszcze bardzo ciężko. Zresztą Darek do dzisiaj bardzo pomaga i działa charytatywnie. Ale o tym można przeczytać jakimś małym drukiem na przedostatniej stronie. Albo w ogóle. Zło ciągle jak widać lepiej się sprzedaje niż dobro.
Wracając jeszcze do Wilder vs Wawrzyk. Nie jest tajemnicą, że mi(nam) z Andrzejem Wasilewskim często bywało nie po drodze. Ale trzeba oddać temu facetowi, że każdy jego zawodnik dostał swoją szansę. Dużą szansę. Część ją wykorzystała, inni nie. Ale Wasilewski zrobił swoją robotę perfekcyjnie.
Przerost formy nad treścią. Tak widzę boks zawodowy w Polsce. Ta dyscyplina cieszy się naprawdę sporym zainteresowaniem, choć wyniki są marne. Ale jak ma być inaczej, skoro boks olimpijski leży na deskach? Przypomnijcie mi, ile to już lat czekamy na medal olimpijski? Ćwierć wieku? No to jak możemy wymagać od tych chłopaków, by potem na ringach zawodowych podbijali świat? Oczywiście zdarzają się rodzynki, jak Włodarczyk, Głowacki, Masternak, Fonfara czy Jackiewicz, którzy w seniorskim boksie nic wielkiego nie osiągnęli, a potem walczyli o najwyższe trofea. Ale to wyjątki od reguły. Ja wciąż czekam i wierzę, że powrót ligi mógłby coś ruszyć w dłuższej perspektywie. Tak jak starty w WSB - pośrednio czy bezpośrednio, dały sukcesy Jabłońskiemu i Jakubowskiemu w ostatnich osiemnastu miesiącach.
NA KONIEC DZIEKUJE OJCIEC ZA TAKIE OBRONY ZE ZAGRANICZNI KOMENTATORZY SPIEWAJA PRAWIE CZYSTA POLSZCZYZNA PO PRZEGRANEJ WALCE slowa piosenki mniej niz zero :) kto ogladal za kanale ruski ten wie o co kaman dzekuje
Nie będzie boksu amatorskiego, bo nie ma popularnych pięściarzy ( Szpila patologii na ring nie przyciągnie)
Koło się zamyka.
Są zazwyczaj dwa systemy, albo jest popularny mistrz i potem ludzie ciągną do tego sportu ( jak z Małyszem i skokami, gdzie potem nam wysypało zawodników), albo system szkolenia jak w Angli, Rosji i Kubie, gdzie zawodnicy na każdym etapie uczą się jednego stylu dopracowanego do perfekcji, a potem dopiero szukają "siebie".
U nas nawet za komuny taki system był w powijakach( niestety wina zasłużonego Feliksa Stamma), każdy inaczej się uczył.
Jest jeszcze kwestia psychiki, nie wiem o co chodzi, ale Polski bokser ( kobiet to nie dotyczy) pali się psychicznie, przy najmniejszych problemach( to też wpływa na współczynnik KO w rekordach). Zawodnicy ze wschodu tak nie mają.
Nie wiem, może to wina mentalności mistrzów osiedla jeszcze?
A co do Wasilewskiego, to facet wyciąga złoto z gówna niemalże.
Andrzej Wawrzyk otrzymał szansę walki o pas i nie mam zbyt wielkich nadziei na jego zwycięstwo, ale z drugiej strony Wilder to nie jest żaden wirtuoz boksu. Na pewno DW z racji swoich warunków fizycznych i szybkości jest niewygodny i do tego jego prawa ręka skutecznie odstrasza i nokautuje rywali, ale to jest zawodnik jak najbardziej do pokonania, nawet dla Andrzeja Wawrzyka tylko ten chłopak musi uwierzyć w to, że może wygrać, musi wyjść z odpowiednim psychicznym nastawieniem. Wiadomo. Łatwo się to pisze. Rozumiem, że Wawrzyk nie mając zbyt wielu wymagających rywali na swoim koncie wychodząc nagle do kogoś tak niebezpiecznego jak Wilder może być sparaliżowany strachem.
bo boks nam padnie, przy kolejnym zawale
jestem więc myślę i domniemuje
teoria spiskowa, we mnie kiełkuje
co znowu do diabła, się tutaj dzieje
szkolenia nie ma, świat z nas się śmieje
czy amatorski czy zawodowy
problem to ciągle, tylko sportowy
a w sumie to może, nawet mentalny
w tych dywagacjach, jestem banalny
drzwi nie otwieram, bo są otwarte
moje opinie, gówno są warte
wiem i rozumiem, świadomie pisze
pięściarstwa wyznawcom, po prostu to wiszę
jakże okrutne, łajno wypłynie
kolejna sensacja, nas nie zabije
wielu trenuje i ciągle marzy
o wielkich tytułach, sporej też gaży
cokolwiek będzie, nie ma znaczenia
walczymy dalej, nic się nie zmienia
,zawsze warto patrzeć na wszystko pozytywnie a nie tylko narodowa cecha hejt pogania hejt
a. ktoś na koksie, oczywiście w pierwszym rzędzie staje tu Wach jako kandydat z doświadczeniem
b. kwas związany z Ugonohem i jego kontraktem
c. spory osobowe w boksie amatorskim tudzież jakieś duże przekręty leśnych dziadków.
d. ktoś ze znanych bokserów będzie zatrzymany z zarzutem współtworzenia grupy przestępczej
https://www.youtube.com/watch?v=O_d_-akex7A
Michalczewski
Wiadomo za wlki w damskiej wadze usprawiedliwienia nie ma ,ale darek dosyc czesto sie wypowiada kontrowersyjnie ,to znaczy ma swoje zdanie ,to tez jest powod zeby opluc Darka jezeli zaistnieje taka mozliwosc .Oczywiscie gdyby przeswietlic autorytety moralnosci w krainie katastrofy smolenskiej ,to darek ,Szpilka i inni wyszli by na aniolkow.
Wasyl
wiadomo facet obrotny umie doprowadzic swych zawodnikow do walk o tytul ,nie wiem na ilie jakosc sportowa utrudnia lub ulatwia zadanie
Wilder wg mnie zenada ,niektorzy widza w nim klase ,ja zadnej klasy u niego nie widze ,bo i jak skopro nie mial zadnego rywala ktory ,by go zmusil do pokazania klasy i nie dlatego ze on jest taki dobry tylko rywale sa umiejetnie dobrani i wlasnie dlatego upatruje cien szansy w wygrana Wawrzyka