PACQUIAO CHCE ZA WALKĘ Z CRAWFORDEM GWARANTOWANEJ GAŻY
Wciąż wielu kibiców ostrzy sobie apetyt na walkę Manny'ego Pacquiao (59-6-2, 38 KO) z Terence'em Crawfordem (30-0, 21 KO). Obaj są promowani przez Boba Aruma, co znacznie ułatwia negocjacje, ale obóz Filipińczyka stawia swoje wymagania.
Reprezentujący od lat interesy "Pac-Mana" Michael Koncz żąda za taki pojedynek gwarantowanych dwudziestu milionów dolarów. Gaża zawodnika mogłaby jeszcze wzrosnąć, w zależności od sprzedaży PPV. Pacquiao to aktualny mistrz świata federacji WBO w wadze półśredniej. Z kolei Crawford to zunifikowany champion WBO/WBC w dywizji junior półśredniej.
- Jeśli tego będzie chciała grupa Top Rank, możemy spotkać się z Crawfordem, ale chcemy wtedy mieć zagwarantowane 20 milionów. Walka musiałaby się jednak odbyć w kwietniu. Filipiński senat kończy pracę w połowie marca i do początku maja będzie przerwa. Tak więc potyczka musi dojść do skutku w kwietniu - stwierdził Koncz.
no ale prawda w tym ze Manny młodszy już nie będzie, a Crawford to przyszłe P4P, strasznie trudna walka
Swoją drogą Terence zrobiłby dzisiaj starego Pacmana bardzo wyraźnie na pkt, więc trzeba za sprzedanie nazwiska odpowiednio zapłacić.
Pac ma już 38 lat, w niskich wagach to już bardzo zaawansowany wiek, więc musi rozważnie dobierać przeciwników, bo kolejna porażka to już tak naprawdę koniec kariery. Bob zapewne teraz zastanawia się tylko na kogo wystawić Paca, Crawford czy Łoma. Ja osobiście wolałbym zobaczyć walkę z Ukraińcem, bo przynajmniej gabarytowo by sie spasowali. Crawford już w 2014r. wnosił do ringu ponad 150 funtów, wiec obecnie wnosi pewnie kilka funtów więcej, a gdyby jeszcze walczyli w welter,, to pewnie wniósłby coś koło 160 funtów do ringu, co dla obecnego Pacmana przy bardzo niewygodnym dla nie stylu Terence'a byłoby już nie do przejścia.
marketingowo do ekstraklasy, bo jak wiemy sportowo, już dawno tam przebywa, Pacquaio na koniec kariery spienięży
jeszcze swoją legendę wybijając, na swoim nazwisku naprawdę dobrego pięściarza, strategiczne rozegranie w stylu
"Wilk syty i owca cała"
Jedyna szansa, że trochę zmądrzeje, bo rzeczywiście jest jedynym amerykańskim czarnoskórym pięściarzem, który może mieć coś do powiedzenia na arenie międzynarodowej. Ale narazie idzie do pudła, a w ostatniej walce zamiast zrobić show, to uśmiechał się do rywala jak głupi do sera i tańczył dalej.
Niech filipińska bokserska prostytutka powie dlaczego?
Pęka, że jak znów coś zatai, jak z Floydem, mogą mu pojechać po wypłacie.