Victor Emilio Ramirez (22-3-1, 17 KO) w wieku zaledwie 32 lat postanowił zawiesić rękawice na kołku. Argentyńczyk to były dwukrotny mistrz świata kategorii junior ciężkiej.
"El Tyson del Abasto" dał się poznać niespodziewaną wygraną przed czasem nad kreowanym na wschodzącą gwiazdę Aleksandrem Aleksiejewem w styczniu 2009 roku. Pas WBO obronił raz, po punktowym zwycięstwie nad Ali Ismaiłowem, by stracić go po bardzo równej walce na rzecz Marco Hucka. Wtedy dał sobie sposób z boksem.
Przez cztery lata wytrwał w tym postanowieniu, by wrócić pod koniec 2013 roku. Odprawił sześciu rywali i w kwietniu 2015 roku zdobył tytuł IBF w wersji tymczasowej, punktując w dobrym stylu Olę Afolabiego. Później z mistrza "tymczasowego" przemianowano go na pełnoprawnego championa, gdy Yoan Pablo Hernandez nie chciał podjąć wyzwania. Trofeum obronił pół roku później, remisując z Ovillem McKenziem. Pod koniec maja przybył do Moskwy na unifikację z Denisem Lebiediewem. Rosjanin pobił go w niecałe pięć minut i od tego czasu nie widzieliśmy już Ramireza w akcji.
- Nie chcę wracać i toczyć kolejnych walk. Jestem już zmęczony ciężkimi treningami i zbijaniem wagi - nie ukrywa argentyński bombardier.