RICARDO MAYROGA POBITY NA STACJI BENZYNOWEJ W NIKARAGUI
Słynny nikaraguański wojownik Ricardo Mayorga (31-9-1, 25 KO) został pobity na stacji benzynowej w Managui - stolicy swojej ojczyzny.
Były mistrz dwóch kategorii wagowych wdał się w kłótnię z innym klientem stacji. Ten po chwili wyciągnął z samochodu kij i zaczął nim okładać boksera. W sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać krew na twarzy 43-letniego "Matadora".
Matka Mayorgi twierdzi, że jej syn mógł być był w tej sytuacji prowokatorem. W komentarzu dla nikaraguańskich mediów oznajmiła, że Ricardo jest bardzo agresywny i ma poważne problemy z alkoholem, przez które co rusz pakuje się w kłopoty. Jak powiedziała, Ricardo pije codziennie, niezależnie od godziny. Incydent na stacji wykorzystała, aby zaapelować o pomoc w sprowadzeniu syna na właściwą drogę.
- Proszę władze i jakąkolwiek instytucję, aby pomogli mi uratować syna przed alkoholom, ja nie mogę go powstrzymać, to pijak - powiedziała.
Mayorga, niegdyś mistrz globu w wagach półśredniej i junior średniej, po raz ostatni boksował w sierpniu 2015 roku. Przegrał wtedy w szóstej rundzie z Shane'em Mosleyem.
No przykro, stacza sie jak wielu innych w tej branzy...
Ja nie lubie takich cwnaiaków krzykaczy jak Mayorga ,kiedyś dobry ale cwaniak , prowakator, cwaniakował.
I W ringu i poza nim ,myślał że jest królem to się w końcu doigrał.
a to że się stoczył to cóż na własne życzenie.woglę mi nie żal
Pewnie ze na piesci zostalby skrzywdzony, zreszta pomijajac ten epizod z kijem bejsbolowym to Mayorga byl po prostu najebany.....
Trudno taka karma
podczas walk, teraz się to odłożyło i zamiast substancji szarej galareta w połączeniu z alkoholem i narkotykami
robi swoje, oczywiście nie daj boże brain damage a'la encefalopatia bokserska i życiowe puzzle układają się w
całość.
Jak nie dostanie w głowę to smutny chodzi.
A na smutek alkohol...
Niech go Wasilewski sprowadzi do Polski na walki.
Pobił go kijem, no wielka wygrana niech sobie w rekordzie to wpisze.
Niech go Wasilewski sprowadzi do Polski na walki.
Ja na Ricardo nie wyszedłbym nawet z kijem. Szacun dla gościa.