JOSHUA NIE DAJE SIĘ WCIĄGAĆ W GIERKI PSYCHOLOGICZNE KLICZKI
"Mój mały brat" - tak o Anthonym Joshui (18-0, 18 KO) zwykł mawiać Władimir Kliczko (64-4, 53 KO), od kiedy tylko młody Anglik pojawił się na jego obozie w Going w roli sparingpartnera. Dziś to Joshua jest wielką gwiazdą, a Ukrainiec będzie wychodził do ringu na stadionie Wembley jako pretendent. Ostatni raz challengerem był... w kwietniu 2006 roku.
"Dobry kumpel", "mniejszy brat", takie zwroty grzecznościowe robią na niektórych wrażenie, ale Joshua nie ma zamiaru dawać Kliczce żadnej taryfy ulgowej. Uprzejmości odsuwa na bok. On wie, że dopóki nie pokona Kliczki, jego umiejętności ciągle będą kwestionowane.
- Kliczko nazywał mnie tak od dawna, ale wtedy wydawało się jeszcze, że nigdy nie spotkamy się w ringu. Takie rzeczy mogłyby mieć na mnie jakiś wpływ, dlatego wyrzuciłem to wszystko z głowy. Wciąż mam jeszcze sporo do udowodnienia. Władimir może więc nazywać mnie małym bratem, tylko jeśli go zdzielę i znokautuję w ciągu rundy, to jakie to będzie miało wtedy znaczenie? Trzeba być przede wszystkim w zgodzie z samym sobą. Gdyby Kliczko mnie pokonał, wciąż nazywałby mnie małym bratem, jeśli jednak to ja go pobiję, wówczas zda sobie sprawę, że nadeszła nowa era - stwierdził Joshua.
Przypomnijmy, że pojedynek zaplanowano na 29 kwietnia. Poza należącym do Anglika pasem IBF, w stawce znajdzie się również wakujący tytuł WBA.
Nie to już jest niesmaczne, tragedia...
skąd masz tą wiadomość ? Potwierdzona ?
Walka bedzie ale bez paska wbc wiec powietkin nie bedzie pretendentem:)