FLOYD: BYŁEM U SZEFA McGREGORA, ON TAK NAPRAWDĘ NIE CHCE WALCZYĆ
Floyd Mayweather Jr (49-0, 26 KO) nie widzi szans na to, by doszło do jego walki z Conorem McGregorem. Jak twierdzi, mistrz UFC nigdy jej tak naprawdę nie chciał.
- Facet mydli ludziom oczy. Byłem u jego szefa, on tak naprawdę nie chce tej walki. Robi to wszystko tylko po to, żeby było o nim głośno, żeby ludzie o nim nie zapomnieli. A walczyć tak naprawdę nie chce - mówi "Money" Floyd.
McGregor otrzymał niedawno licencję bokserską w stanie Kalifornia, co pozwoliło myśleć, że poważnie rozważa debiut na zawodowym ringu.
- Ja w Kalifornii nie walczę. Po co mu w ogóle ta licencja? - skomentował Mayweather, który czternaście ostatnich walk w swojej karierze stoczył w Las Vegas.
Najlepszy bokser XXI wieku przebywa obecnie na Florydzie, gdzie uczestniczy w konwencji World Boxing Council. W jej trakcie miał okazję zamienić kilka słów z Amirem Khanem (31-4, 19 KO), który długo zabiegał o konfrontację z Amerykaninem. Podczas krótkiej wymiany zdań Mayweather powiedział: - Potrzebuję partnera do tańca, bo niedługo wracam!
Nie wiadomo jednak, jak poważnie należy traktować te słowa. Dzień wcześniej Mayweather mówił, że "mógłbym wrócić i zarobić 100 mln dolarów, ale zdrowie jest ważniejsze".
A mnnie się wydaje, że jest właśnie na odwrót.
McGregor jest właśnie po zmianie kategorii i zdobuciu w niej pasa, więc jest na językach. Zapomnieć to można o Tobie Floyd bo swoimi walkami no lekko ująć - dupy nie urywałeś.
Gdyby miał z McGregorem walczyć w rękawicach od mma to by na to nie pszedł.
Ale w bokserskich dużo nie zbierze...