MATYJA NA PUNKTY
Udanie po pierwszej porażce powrócił Marek Matyja (12-1, 4 KO), który podczas gali we Wrocławiu pewnie odprawił Olegsa Fedotovsa (21-28, 15 KO).
Pięściarz z Oleśnicy zaczął w swoim stylu uderzeniami na korpus, które są jego znakiem firmowym. Gdy już trochę naruszył przeciwnika, w połowie drugiej rundy wstrząsnął nim prawym krzyżowym, a zaraz potem lewym sierpowym. W czwartej Marek znów był blisko wygranej przed czasem. Tym razem doświadczony oponent wyratował się klinczem. Na tym etapie wiadomo już było, że jedyne pytanie brzmi - walka potrwa na pełnym dystansie, czy skończy się wcześniej?
Twardy Łotysz 60:54 dotrwał do końca, ale trójka sędziów nie mogła go wynagrodzić za jego ambicję i zgodnie typowała przewagę podopiecznego Fiodora Łapina 60:54.