NIKODEM JEŻEWSKI: POCZĄTEK BĘDZIE DECYDUJĄCY
- Mamy z Michałem podobne atuty. Obaj jesteśmy szybcy, silni, niekoniecznie preferujemy boks techniczny, a rzekłbym nawet, że bardziej fizyczny. Zarówno on jak i jak nie zaznaliśmy jeszcze goryczy porażki i według mnie początek ustawi całą walkę - mówi Nikodem Jeżewski (12-0-1, 7 KO), który już w sobotę we Wrocławiu skrzyżuje rękawice z Michałem Cieślakiem (14-0, 10 KO).
Stawką tego pojedynku będzie mistrzostwo Polski w kategorii junior ciężkiej. Głównym daniem tego wieczoru będzie występ Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka (51-3-1, 37 KO).
- Pracowałem bardzo solidnie do tej walki. Najważniejsze, że nic mi nie doskwiera. Michał twierdzi, że pojedynek nie potrwa pełnego dystansu, ja natomiast nastawiam się na dziesięć pełnych rund prowadzonych w wysokim tempie. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli chcę pokonać Cieślaka, to muszę dać z siebie wszystko. Według mnie kluczowe będą pierwsze rundy i to one zadecydują o dalszym przebiegu naszej rywalizacji. Niektórzy twierdzą cały czas, że przestraszę się Michała i w ogóle nie wyjdę do ringu. Bzdura, mogę jedynie wszystkich serdecznie pozdrowić i zapewnić, że w sobotni wieczór kibice zobaczą mnie w formie, w jakiej dotychczas nie widzieli - mówi pewny siebie pięściarz z Kościerzyny.
- Boks to mój zawód, czego więc miałbym się obawiać? Swojej pracy? Gdyby tak rzeczywiście było, to już dawno zmieniłbym zajęcie i dał sobie spokój z tym sportem. Powtórzę się po raz kolejny, ale mogę walczyć z każdym, jedyną sporną kwestią są tylko finanse. No ale to chyba oczywiste, skoro mam z tego się utrzymać. Nie zamierzam wchodzić do ringu za darmo albo dokładać do tego interesu. Niebawem minie rok od ostatniego występu, trochę długo, lecz niekoniecznie była to moja wina. Było, minęło. Nie mam zamiaru rozgrzebywać starych spraw. Dzisiaj jestem wolnym zawodnikiem. Zamierzam wrócić i pokazać się z naprawdę dobrej strony - dodał Jeżewski.