TRENER WARDA: KIEDY WALKA JEST TWARDA, ROSJANIE SIĘ PODDAJĄ
Siergiej Kowaliow (30-1-1, 26 KO) dobrze wszedł w walkę z Andre Wardem (31-0, 15 KO), ale z czasem szala zaczęła się przechylać na korzyść Amerykanina. Zdaniem trenera Warda gorsza postawa Rosjanina w drugiej połowie pojedynku ma związek z DNA wschodnich pięściarzy.
- Historia pokazuje, że kiedy rosyjski zawodnik jest w twardej walce, poddaje się. Przykłady - Tszyu-Phillips, Tszyu-Hatton, Cotto-Abdułajew, Kliczko-Byrd, Kliczko-Sanders. Historia dowodzi, że oni po prostu nie chcą tego typu walk - oznajmił Virgil Hunter.
- Od piątej rundy Kowaliow chciał boksować, nie chciał już walczyć. A my widzieliśmy, że będziemy musieli walczyć, żeby wygrać. Kiedy Ward atakował, Kowaliow nie chciał się angażować; łapał go za głowę, przytrzymywał i czekał aż sędzia ich rozdzieli. Pod koniec walki nie mógł go już trzymać, a wtedy zaczęły wchodzić ciosy na tułów - dodał.
Ward wygrał walkę w Las Vegas jednogłośną decyzją sędziów. Wszyscy trzej punktowali 114-113. Amerykanin zdobył tym samym tytuły WBA Super, WBO i IBF w wadze półciężkiej.
Kowaliow - Ward
1. 10-9
2. 10-8
3. 9-10
4. 10-9
5. 9-10
6. 10-9
7. 9-10
8. 9-10
9. 9-10
10. 10-9
11. 9-10
12. 9-10
114-113 Ward
Tyś jest laik Tomasz, w dodatku pijany ;)
*
*
*
Komentarz w tym tonie od użytkownika Krusher? xD Mocno piecze dupka?
Po tym co znowu zobaczyłem w wykonaniu Warda mam nadzieję, że do jego walki z Kazachem nigdy nie dojdzie. Jeśli będę chciał pooglądać zapasy to wyszukam sobie na necie walki Andrzeja Suprona.
*
*
*
Przecież to jak boksował Ward z Kowaliowem nie ma się zupełnie do tego jakby boksował z mniejszym Gołowkinem. Ward spotkał się w nocy z bokserem większym, DUŻO silniejszym (co było widać w klinczach w porównaniu do jego kampanii w super six) i na dodatek mocniej bijącym. On tu się musiał wznieść na wyżyny swojego cwaniactwa, sprytu i ringowej inteligencji żeby przezwyciężyć coś takiego. Kowaliow to jeden z najlepszych półciężkich ostatnich lat, dominator tej wagi i dostał bardzo bliską walkę od super średniego, który w ostatnich latach był żenująco aktywny i który nie miał nawet czasu na okrzepnięcie w tej wadze. Takie są fakty. Gołowkin zostałby rozjechany.
Nie punktowałem runda po rundzie ale "na oko" po 12 rundach spodziewałem się bardzo bliskiego werdyktu i tak też było. Kowaliow ma prawo czuć że wygrał, Ward tak samo tak że rewanż bardzo wskazany.
*
*
*
Dokładnie.
Spekulować sobie możemy co by było gdyby, kto kogo by pokonał, ale to i tak większego sensu nie ma bo do tej walki nigdy nie dojdzie, tak jak nie będzie walki Golovkina z Krusherem, którą notabene dużo chętniej bym obejrzał niż walkę Kazacha z Andre z prostych powodów, o których chyba nie muszę nikomu mówić. Tu nie o to chodzi, że nie lubię Warda, ale po prostu jego styl jest dla mnie straszny w odbiorze, z nim nie da się zrobić widowiskowej walki. Oczywiście należy docenić to że wygrał w taki a nie inny sposób, chociaż ja w tej walce nigdy bym mu zwycięstwa nie dał. Mama nadzieję, że Kowal w rewanżu po prostu go znokautuje i że sędzia ringowy zrobi to co do niego należy czyli odejmie punkt za klincz. Gdybym miał jeszcze za taką walkę zapłacić kilkadziesiąt dolców to chyba musiałbym upaść na głowę. Ciekawe jakie będą wyniki PPV, ale szału raczej nie będzie. Z tego co gdzieś czytałem to ktoś z Roc Nation spodziewa się miliona pakietów ;p
Gdybym miał jeszcze za taką walkę zapłacić kilkadziesiąt dolców to chyba musiałbym upaść na głowę. Ciekawe jakie będą wyniki PPV, ale szału raczej nie będzie. Z tego co gdzieś czytałem to ktoś z Roc Nation spodziewa się miliona pakietów ;p
*
*
*
A ja zapłaciłbym i nie mam z tym problemu. Ta walka to sól boksu, dwóch niepokonanych zawodników w ich prime w walce o największe tytuły w historycznej półciężkiej. Czego chcieć więcej? Poziom jaki obydwaj zaprezentowali to klasa światowa. Co do wyników i przewidywanej sprzedaży to sprawa drugorzędna. ROCNations przepłaca mocno zawodników oferując Wardowi czy Cotto wielomilionowe wypłaty - być może to długoterminowa inwestycja by skusić najlepszych pięściarzy na podpisanie kontraktu, kto wie.
Co do przewidywań PPV to niedawno ODLH przewidywał milion pakietów w starciu Gołowkin-Lemieux, a skończyło się na ~90-120 tys. więc te przewidywania to tylko promotorka i podkręcanie hype'u.
Jak widzę w walce mistrza Rosjanina i pretendenta Amerykanina wynik 114-113 dla Amerykanina, gdzie walka toczy się w Ameryce, wszyscy sędziowie punktowi to Amerykanie, sędzia ringowy to Amerykanin i wszystkie w miarę wyrównane rundy zostały przyznane pretendentowi Amerykanowi, to wiem, że wynik powinien pójść na korzyść Rosjanina.
Tutaj mamy wypowiedź Lampleya, która moim zdaniem idealnie podsumowuje punktowanie tej walki:
"Mój instynkt mówi mi, że wygrał Kowaliow i mówi mi też, że rosyjscy sportowcy nawet dziś nie mogą liczyć na uczciwe traktowanie przez amerykańskich sędziów w starciu z amerykańskim bohaterem."
Solą boksu to ta walka była tylko na papierze. Sorry, ale to co działo się w ringu od połowy walki solą boksu na pewno nie było. Może dla Ciebie tak bo jesteś wielki fanem Warda i wszyscy to wiemy i nikt rzecz jasna nie ma Ci tego za złe (chyba), ale dla mnie i pewnie wielu innych osób był to antyboks i zdania nie zmienię. Andre szybko się przekonał z jaką siłą ma doczynienia i po wylądowaniu na dupsku włączył tryb "zapasy". Jakoś Floyd potrafił ogrywać silniejszych rywali z defensywy, nie stosując brudnego boksu i klinczowania. Ward tego nie potrafi i dlatego numer 1 P4P po prostu mu się nie należy. Mam nadzieję, ze za tydzień najlepszy obecnie w moim odczuciu bokser pokaże jak ograć silniejszego przeciwnika nie stosując przy tym brudnej, strasznej dla oka gry.
Kliczko rosyjski zawodnik...
Historia pokazuje, że amerykanie to przygłupy i ignoranci.
Rewanż pokaże całą prawdę chyba że sędziowie będą ci sami...
Rewanz to pokaże tym razem wyrazna wygrana warda bo juz zna swojego rywala.
Kowaliew miał jedynie dobre wejście w walkę, w drugiej rzucił na deski Warda. Ale już od trzeciej Andre złapał właściwy rytm i z każdą kolejną rundą był lepszy. A Rosjanin im dalej w las, tym wolniejszy i co raz bardziej bezradniejszy. Z ostatnich czterech rund, może 10 można było zapisać Rosjaninowi. Kowaliew w ostatnich rundach był bezradny jak dziecko, jego ciosy pruły powietrze, a sam wówczas zbierał czyściochy na twarz. Kowaliew po nokdaunie poczuł się za pewnie, myślał, że jednym ciosem znokautuje Warda i zamiast boksować nastawił się na jedno kończące uderzenie co było jego błędem. Rundy cztery-osiem były szalenie wyrównane i mogły iść w obie strony, ciosów było tam jak na lekarstwo. Ci którzy widzieli klincze tylko ze strony Warda polecam obejrzeć walkę raz jeszcze, ale z wyłączonym komentarzem Kostyry i Gmitruka. Dawno nie widziałem tak stronniczego komentarza. W rewanżu Ward jeszcze pewniej, jeszcze wyraziściej wypunktuje Rosjanina. Wszyscy płaczą, bo dominator wagi półciężkiej miał się przejechać po bokserze, którego niemal na siłę wypchali z superśredniej w górę, a tu zonk. Ta brutalna siła to było za mało i nie wystarczyło :)