KOWALIOW: WARD JEST BARDZO NUDNY
Na kilka dni przed hitową walką z Andre Wardem (30-0, 15 KO), która w sobotę odbędzie się w Las Vegas, Siergiej Kowaliow (30-0-1, 26 KO) stwierdził, że lepiej będzie dla całego pięściarskiego świata, jeśli to on wyjdzie z niej zwycięsko.
- Spróbuję zrobić z tego interesującą walkę i skopać mu tyłek, bo stoi na drodze do moich marzeń. Muszę oczyścić tę drogę. Jeśli Ward wygra, stracą na tym kibice i w ogóle boks, bo w przyszłości będzie mniej ciekawych walk. On jest bardzo nudny - powiedział Rosjanin.
Ward krótko skomentował tę wypowiedź. - Po prostu niech się ze mną spotka w sobotę - oznajmił, po czym dodał, że czeka go trudne zadanie. - Wszystko sprowadzi się do tego, kto się nie złamie, kto pozostanie skupiony, kto nie popadnie we frustrację.
Kowaliow i Ward będą boksować o należące do tego pierwszego pasy WBA Super, IBF oraz WBO w wadze półciężkiej. Walka odbędzie się w hali T-Mobile Arena.
"Jeśli Ward wygra, stracą na tym kibice i w ogóle boks, bo w przyszłości będzie mniej ciekawych walk. On jest bardzo nudny." Ward i tak bedzie walczyl ( czy wygra czy przegra ), to czy kibice beda go chcieli ogladac to zalezy od nich to samo tyczy sie Siergieja. Ward przeszedl do polciezkiej, to jednego zawodnika wiecej a nie paru mniej.
Stawiam na Warda !
"FMJ też jest nudny, a nie zaszkodziło to boksowi :)"
Co ty opowiadasz?! Oszust z Las Vegas prawie zniszczył boks. Gdyby nie Gołowkin i Kowaliow, to boks w Stanach zamieniłby się w jakieś kółko teatralne, a tak ma szanse się odrodzić.
Zwycięstwo Warda byłoby kolejnym kopniakiem leżącego, bo on symbolizuje to, co Gayweather. Nudny, brzydki boks oparty na faulach, korupcję i lanie na kibiców ciepłym moczem.
Nawet nie chcę myśleć jak czarny by to był dzień dla boksu. Ekscytujący pięściarz tracący 3 swoje pasy na rzecz amerykańskiego ściemniacza, który nawet nie zasłużył, by o nie rywalizować.
On ma jakąś osobistą awersję do Floyda i Warda i razi swoim bólem dupy za każdym razem gdy tylko o nich wspomina. Śmieszne słowa zawistnego hejtera, nic więcej.
jest klauzula rewanżu, nie wiadomo tylko czy Kowaliow będzie chciał przegrać 2 razy
zgadzam się, że Kowaliow jest ekscytujący, ale wolę wygrywających
Nie warto rozmawiać z drogimi userami zakochanymi w filipinskim mikrusie.Jedynie dyskusje z userami zakochanymi w Pieknisiu znanym również jako TBE,ma głęboki egzystancjalny sens.Absolutnie
"Mayweather zniszczył boks? Bez niego w ostatnich latach boks by umarł, bo nie było by ikony, sportu i popularności."
A Pacquiao?! Słyszałeś o kimś takim? Pewnie nie...
Gayweather zniszczył boks filozofią "zera" w rekordzie. Teraz bokserzy nie walczą ze sobą, nie podejmują wyzwań, bo utrata zera nagle stała się tak straszna. Ściemniacz z Las Vegas zbudował całą swoją karierę na tej bzdurze. Ludzi go oglądali, bo chcieli zobaczyć jego porażkę. Potem doszło do walki stulecia - dobra ze złem - i nakoksowany Floyd przy pomocy sędziów pokonał kontuzjowanego Pacmana. Po tym wydarzeniu boks spadł do poziomu kółka teatralnego.
Ale jest nadzieja... Jeśli dojdzie do rewanżu, a dojdzie, i Floyd przegra, to leżący na chodniku nieprzytomny boks otrzyma sole trzeźwiące. Może nie jest za późno. Oby!
Boks nigdy nie wróci do równowagi, jeśli ściemniacz z Las Vegas nie dostanie wpierdolu. Ta rana się nigdy nie zabliźni. Wszyscy przegrywali i taka jest kolej rzeczy. Floyd nie jest lepszy, a gorszy od nich. Jest winny temu sportowi, który niepiśmiennego wała uczynił milionerem, by wystawił swoje znienawidzone dupsko na przetrzepanie. To jedyny sposób, by ta rana się zabliźniła.