CLEVERLY STAWIA NA WYGRANĄ KOWALIOWA NAD WARDEM I CHCE REWANŻU
Nathan Cleverly (30-3, 16 KO) - nowy "regularny" mistrz WBA wagi półciężkiej, jest zobligowany dać rewanż Jurgenowi Brahmerowi, ale najchętniej sam przystąpiłby do rewanżu z Siergiejem Kowaliowem (30-0-1, 26 KO), który kilka lat temu zrzucił go z tronu WBO.
Kowaliow w najbliższą sobotę przystąpi do arcy ciekawej konfrontacji z Andre Wardem (30-0, 15 KO). Walijczyk ma nadzieję, że Rosjanin obroni swoje pasy, a potem da szansę właśnie jemu.
- Starcie Kowaliowa z Wardem to doskonałe zestawienie, prawdopodobnie najlepsze jakie można teraz zrobić w boksie. To kapitalna konfrontacja dwóch różnych stylów walki. Ward to mistrz techniki. Umiejętności Kowaliowa są niedoceniane, ale on to przede wszystkim siła w obu rękach. W mojej opinii to będzie równy i zacięty pojedynek, zakończony decyzją sędziów, ale jednak wygrany przez Kowaliowa - uważa Cleverly.
- Siergiej to naturalny półciężki, zaś Ward szedł w górę. Rosjanin ma większe doświadczenie w potyczkach w tym limicie, z większymi przeciwnikami, a jego siła może być decydująca. Ward będzie cofnięty i przegra na punkty - kontynuował dawny rywal Andrzeja Fonfary.
- Po tym jak znów pokonam Brahmera, zwycięzca walki Kowaliowa z Wardem będzie zobowiązany do starcia ze mną. I nie będzie to jakaś bardzo odległa wizja. Jeden z nich zrobi swoje, ja również zrobię co do mnie należy. Moim zdaniem w tamtej potyczce nieznacznie na punkty wygra Kowaliow. Ludzie mogą uznać mnie za szaleńca, ale lubię ryzyko i bardzo chcę tego rewanżu. Tym razem nasz pojedynek będzie wyglądał inaczej. Wtedy, choć piastowałem tytuł mistrza świata, byłem jeszcze zbyt młody na takiego zawodnika jak Kowaliow. Dziś jestem już zdecydowanie dojrzalszym pięściarzem i silniejszym fizycznie - przekonuje Cleverly.