MARQUEZ O REWANŻU MAY-PAC: BYŁYBY NUDY
Redakcja, ESPN Deportes
2016-11-13
Juan Manuel Marquez (56-7-1, 40 KO) zalicza się do tych, którzy nie chcą zobaczyć rewanżu Mayweather-Pacquiao.
- Wszystko wyglądałoby tak samo [jak w pierwszej walce]. Boks zrobiłby krok do tyłu, byłyby nudy. Kibice chcieliby oglądać Pacquiao sprzed pięciu lat. Agresywnego, silnego, z dobrymi rywalami. Tego już jednak nie widzimy - powiedział Meksykanin.
MAY I PAC SPOTKALI SIĘ W HOTELU. BĘDZIE REWANŻ? >>>
"Dinamita" w swojej karierze czterokrotnie boksował z Filipińczykiem. Raz zremisował, dwa razy przegrał, a ostatni pojedynek, który odbył się w grudniu 2012 roku, wygrał przez ciężki nokaut w szóstej rundzie.
Marquez ma na koncie także walkę z Mayweatherem. W 2009 roku przegrał z Amerykaninem jednogłośną decyzją sędziów.
Najbardziej oszukiwany i wyzyskiwany bokser świata.
Będąc absolutnym mistrzem za swoje walki inkasował bardzo małe pieniądze.
Za walkę z Mayweatherem dostał "grosze" gdy jego przeciwnik zarobił na nim "krocie"
To kolejny dowód że w boksie nie płaci się za umiejętności.
Najlepiej gdy urodzisz się Amerykaninem i "Maydonną"
Umiejętności są wtedy drugoplanowe.
Ciekaw jestem kiedy to Marquez był tak straszliwie oszukany?
We wszystkich walkach szczególnie tych o mistrzostwo świata
Mam na myśli ,że oszukiwali go i wykorzystywali finansowo.
Nie chodzi mi o aspekt sportowy.
Sprawdź zarobki Marqueza za jego walki ,gdy posiadał tytuł.
Tam jest nawet przypadek ,że pretendent zarobił więcej od niego.
Nie chce mi się teraz tego szukać. Ale kiedyś to analizowałem i jest tak jak piszę.
Jesli chodzi o sferę finansową to być może. Nie znam się na tym.
Największy płaczek w boksie. Amator walenia po jajach. Wdzięczny obiekt eksperymentów dopingowych.
W boksie od momentu kiedy zawodnika złapie dobry promotor, umiejętności przestają grać pierwsze skrzypce w kwestii wypłat. Boks dla widzów to jest rozrywka a tam oprócz widowiskowej walki liczą się emocje czyli charakter zawodnika poza ringiem. Czasem bardziej niż walkę zapamiętuje się tą całą otoczkę jak np w walce BJ Flores vs Bellew. Większa rozrywka więcej widzów większe pieniądze. Tak na moją logikę przynajmniej ;]
Z Pacmanem, to faktycznie prezent, ale z Barrera, to wynik mógł pójść w dwie strony. Punktowałem walkę kilkukrotnie i za każdym razem miałem coś w okolicach 115-115 dla jednego lub drugiego lub remis. To jak w dwóch pierwszych walkach Barrery z Moralesem, walki bardzo wyrównane, a osobiście wypunktowałem je w obu przypadkach odwrotnie od oficjalnych rozstrzygnięć.
Mialao byc 115-113
prezent jeśli chodzi o skutki. Owszem, walka z Barrerą bardzo wyrównana, mogła iść w obie strony lub na remis, zwłaszcza że ringowy nie uznał nokdaunu, ale właśnie poszła na konto Marqueza. A była to jedna z tych walk, które zmieniają i definiują karierę. Remis z Pacmanem tak samo, a nawet bardziej. Od razu zaczęła się gadka, że gdyby nie 3 nokdauny z pierwszej rundy, to Marquez by wygrał. Jest zatem podstawa do rewanżu. Gdyby Marquez przegrał, jak powinien był, to by po prostu była porażka i tylko tyle, że miałby szacun, że wrócił do walki.
To nic tylko się cieszyć z tego, że Marquez dostał ten prezent od sędziów w pierwszym starciu z Pacmanem, bo mogliśmy zobaczyć aż epickie starcia :-)
No i zobaczyłbym piąte starcie :)