KING KONG WYSOKO WYPUNKTOWAŁ PRZESTRASZONEGO SCOTTA
Luis Ortiz (26-0, 22 KO) zgodnie z przypuszczeniami pokonał Malika Scotta (38-3-1, 13 KO), ale na tle przestraszonego rywala też wypadł trochę poniżej oczekiwań.
Pierwsze trzy minuty kibice zgromadzeni w kasynie Salle des Étoiles w Monte Carlo skwitowali buczeniem. Było to skierowane w stronę Amerykanina, który panicznie uciekał od jakiejkolwiek konfrontacji. Po przerwie było podobnie, więc Kubańczyk zaczął szukać akcji lewym na korpus. Pod koniec trzeciej rundy biegający do tyłu Scott nie był już takim "sprinterem" i Luis zdołał na moment dwukrotnie złapać go przy linach. Był sfrustrowany, chciał się pobić, ale to jeszcze nie był ten moment.
Pod koniec pierwszej minuty czwartego starcia Ortiz w zwarciu strzelił króciutkim lewym sierpowym, posyłając przeciwnika na deski. Ten z trudem powstał, a potem dotrwał do przerwy klinczując i dalej uciekając. Na początku piątej odsłony nawet zaatakował prawym, jednak "King Kong" przepuścił ten cios, skontrował po odchyleniu lewym krzyżowym i mieliśmy drugi nokdaun. Niewygodny i defensywnie nastawiony Scott i tym razem zdołał przeboksować do przerwy. Wyjątkowo jednostronny przebieg potyczki na moment zmienił się w siódmej rundzie. Scott uśpił czujność "King Konga" i strzelił z całej siły prawym sierpowym. Ortiz nawet lekko się zachwiał, ale już sekundę później dalej człapał za uciekającym Amerykaninem.
Mijały kolejne minuty, a ruch był cały czas jednostronny. W dziewiątej odsłonie mieliśmy trzeci nokdaun. Tym razem Luis po uniku uderzył mocnym lewym na korpus. Niestety kibice byli zmuszeni oglądać dalej ten pojedynek, a w zasadzie pogoń Ortiza za Scottem. Do końca już nic się nie zmieniło i gdy zabrzmiał ostatni gong, zwycięzca wyglądał na wściekłego, zaś przegrany podniósł zadowolony rękę do góry. To było najlepsze podsumowanie tego dziwnego spotkania.
Sędziowie nie mieli prawa mieć jakichkolwiek wątpliwości. Punktowali 120:105, 120:106 i 119:106 - oczywiście na korzyść kubańskiego mańkuta. Tym samym Luis zdobył interkontynentalny pas organizacji WBA wagi ciężkiej.
Już nie tacy jak Kubańczyk mieli problemy ze śliskimi rywalami. Inna sprawa, że King-Kong zawalczył głupio - zamiast obijać bebechy przy linach nastawiał się na ciosy w głowę za wszelką cenę.
Ta walka pokazała, co piszę od dawna - Ortiz nie byłby faworytem z T. Fury. Taki Wilder to już inna bajka.
Tak nawiasem mowiac to Scottowi powinni zabrac licencje za "kompletny brak najmniejszych intencji do zwyciezania w kazdym wystepie"....Ten klient to hanba dla tego sportu, ucielesnienie strachu i porazki. Klient wychodzi tylko po i wylacznie wyplate a jego celem numer jeden przed kazdym wyjsciem na ring jest "zeby nie stala mi sie krzywda". I do tego tez zenujace nokdauny, przewracanie sie od byle czego......ZENADA.
To że wolny na nogach itd. to nie ma znaczenia... w ciężkiej tylko Tyson byłby kłopotliwy. Na resztę wystarczy Ortizowe człapanie.
Nie mówię że Ortiz z wszystkimi wygra, mówię tylko że wolne nogi nie są problemem.
ps. tak wlasnie wyglada HW w USA od lat. Nabijanie bilansu do granic absurdu i poza nie, a potem... wielka kupa haha Dodajmy do tego Wildera, ktory ustawia sie 2x na rozbitego Arreole(sic!), unikajac PRAWDZIWYCH walk jak tylko sie da, ale jakby tego bylo malo, lamie sobie na nim rece. To jest cyrk made in USA.
Boks uczy pokory i nauczył tej pokory LO: nie każdego da się znokautować, nawet jeśli się wygrywa, to czasem można tez przegrać (np. z wyobrażeniem siebie jako maszyny do nokautowania) :):):)
Haha swietny komentarz:)
Ortiz już w walce z Jenningsem pokazał, że praca nóg nie jest jego mocną stroną. Te zachwyty Janusza Pindery nad pracą nóg Ortiza były jakimś nieporozumieniem. Ortiz wygrał z Jenningsem, bo Amerykanin na siłę pchał się Ortizowi do półdystansu. To było proszenie się o nokaut. Żeby walczyć z Ortizem w półdystansie trzeba mieć umiejętności przynajmniej takie jak miał James Toney, czy Powietkin, czy Ruiz Jr. Jennings chciał kopać się z koniem. To była po prostu bardzo głupia strategia obozu Bryanta.
Data: 12-11-2016 23:38:48
a jak dostał skrajnie defensywnie nastawionego, oldschoolowego, walczącego non-stop na wstecznym Filaadelfijczyka
Walczącego non-stop na wstecznym Filadelfijczyka? Serio? Widziałeś dziś w ringu jakiegoś WALCZĄCEGO Filadelfijczyka?
Masakra. Gość powinien dobrze się zastanowić czy to my czy on "ssie jajka". Aktorstwo, brak jaj itd. Straszne to. Nikt go nie powinien zapraszać na duże gale bo tylko robi antyreklamę. Później trochę się rozkręcił ale z takim tempem to musiałby z 100 rund z Ortizem poboksować by w końcu zacząć coś tam od czasu do czasu bić.
Dziwne to i smutne bo facet ma kilka naprawdę godnych uwagi cech. To pokazuje że charakter to bardzo ważna rzecz w sportach walki.
Teraz Ortiz. Człapanie to dobre określenie tego co robił. Mnie nie przekonywały od początku te głosy jakoby Ortiz bił wszystkich z nie tylko palcami a całą ręką w .... To co dziś pokazał to nie jakaś tragedia ale brak pomysłu i determinacji plus zmiany taktyki gdy coś się nie układa po jego myśli. Wszystko ok ale przeciwnikiem był Scott. A Malik dużego zapasu charakteru nie ma. Wystarczyło naprawdę mocno go pocisnąć po gardzie i facet by się poddał.
Wyglądało to słabo. Zamiast pójść na wyniszczenie Ortiz ciągle próbował tego samego a nawet gdy Scott delikatnie przypominał sobie że jednak walczy a nie ucieka nic to Ortizowi nie pomogło.
Wyżsi faceci z super mocnym ciosem mogą choć nie muszą Luisa poskromić. Ja nie stawiałbym na niego w przynajmniej 3 zestawieniach. A może i 4 lub więcej.
Później też trochę obrywał i rzucał bez sensu ciosami. No nieładnie będzie to wyglądać w jego rekordzie.
Ustawkę pod słabszą walkę by ośmielić resztę wykluczam. Nie sądzę by Luis był dobrym aktorem a wyglądał na sfrustrowanego i bezradnego.
Walka obrzydliwa ;D
Niemniej jednak Ortiz pokazał, ze przy dobrze pracującym na nogach zawodniku będzie miał olbrzymie problemy. Już kiedyć pisałem i to powtórzę Fury zrobi go na pkt. Z Władem widziałem to jako 50/50, dzisiaj jednak postawiłby na Kliczko. Z Wilderem, który jest bardzo dziurawy postawiłbym na Kubańczyka, z AJ byłaby walka 50/50, bo ten nie chodzi na nogach zbyt wiele, więc łatwiej jest go namierzyć.
Ortiz to wciąż TOP 5 HW.
Chciałbym zobaczyć LO z Powietnkiem, o matko, jak bym chciał! To byłaby walka! Dla mnie 50-50.
Babyshoes: nie znokautował, bo się MS nie dał znokautować - wspaniale się nie dał i jest zwycięzcą.
Notabene: tak jak MS powinien zawalczyć nasz Cycu z Powietkinem: jadę tam nie po zwycięstwo, sprawienie niespodzianki i inne bajery, tylko wprost: jadę oszukiwać legalnie w ringu, moje zwycięstwo będzie polegało na tym, że mnie AP nie położy. Co myślicie?
Że Malik to zupełnie inna liga niż Wawrzyk jeśli chodzi o szybkość, poruszanie czy ostatecznie unikanie mocnych ciosów tj obrona i nic by mu takie nastawienie nie dało jak nie ma możliwości- dostałby ciężkie Ko i tyle ;D
Przede wszystkim nie jest dużym ciężkim. Od Malika był jednak te 2-3 cm niższy a przynajmniej takie odniosłem wrażenie. 2 to brak determinacji w ataku bo to co pokazał na tle Scotta to... No każdy niech sobie sam odpowie. 3- Faceta da się zaskoczyć ciosem i gdyby przyszło mu jeszcze na tych nogach poradzić sobie z świstającą mocną lewą ręką po której może polecieć piekielna prawa mogłoby być różnie. 4. Da się go spacyfikować w klinczu i w brudnym boksie.
Ale teksty że nokautuje go Szpulka... No cóż.
Malik Scott to najlepiej obecnie walczący w defensyfie hevy,szczegolnie na linach.Do tego ma swietna prace nog i naprawdę bardzo dobre warunki fizyczne i szybkie rece
Niestety jego defensywny sprawia,ze rywale wygladaja gorzej niż zwykle,nawet jeśli wygrywają
Jeszcze nie tak dawno podobna maniere boksowania miał Kingpin,ktory kilka lat temu walcząc z Vitalijem K.pomimo tego ze mistrz wyprowadzil ponad tysiąc ciosow nie dal sobie zrobić krzywdy,a sama walka wygladal slabo.Po tamtym pojedynku mozna było powiedzieć ze Vit to "dmuchany balonik" LOL
Ortiz nie miał pomysłu na tak boksującego rywala i to jest jedynie co można mu zarzucić
Po za tym zrobil co do niego należalo.Wyboksowal bardzo niewygodnego rywala,praktycznie bez straty rundy,posylajac go 3 razy na deski
Niestety ale wśród drogich forumowiczow od zawsze panuje moda na "wdeptywanie w ziemie" jakiegoś pięściarza po gorszej walce i wynoszenie pod niebiosa po bardzo dobrej
Tak na ten przykład było z Tysonem Furym po walkach z Pajikicem,Cunninghamem czy Firtha...
Tyle że Powietkin dążyłby do tego nokautu dużo mocniej niż Luis. To raz a dwa był szybszy od Wawrzyka a Ortiz od Scotta nie za bardzo więc ta 7 runda to trochę marzenia ściętej głowy moim zdaniem w przypadku tzw Cyca.
Co do samej walki, to nie wiem.
Ale widzisz Vitalij wyprowadził te 1000 ciosów i włożył całą swoją qrwicę czego nie można powiedziec o Ortizie.
no jednak coś tam trafił - można to podciągnąć pod walkę.
Ortiz nie pokazał do tej pory jakiejś wybitnej pracy nóg, co dla boksera, który generalnie preferuje walkę na dystans może być sporym problemem z klasowymi, ruchliwymi, śliskimi rywalami. Ale ilu jest takich w HW? Na pewno nie jest to dziurawy Povietkin, który Kubańczykowi pasowałby stylowo. Ale zestawienie potencjalnie świetne.
Malik nastawił się tylko na przetrwanie, pozostawał długo poza zasięgiem, sporadycznie zadawał ciosy, tak "ucieka się" dużo łatwiej niż w przypadku chęci wygranej, przy linach bronił się nieźle, ale w tym akurat aspekcie Ortiz rozegrał to głupio.
Z BJem Kubańczyk czasem tańczył a'la Ali, ale to była sztuka dla sztuki, z której nic nie wynikało - Jennings sam pchał się w półdystans po drodze zbierając b. dużo na ryj. No, ale walcząc w innym stylu (tj. z nastawieniem na defensywę) i tak by tego nie wygrał.
I w końcu - każdemu zdarzają się słabsze walki, zwłaszcza z takimi rywalami jak Scott (o ile za słabszą walkę, można uznać pojedynek, w którym się wygrało każdą rundę).
A kto powiedział że jest małym ciężkim???
Nie jest dużym (jak na dzisiejsze warunki) a to znaczna różnica. Ze Scottem miał być podobno równy a ten miał tak nad nim górować przez wyższą podeszwę. Myślę że mimo wszystko było momentami widać że Ortiz jest niższy a Malik Scott figuruje w "aktach" jako pięściarz mierzący 193 cm. To ile ma Luis naprawdę? 191? 192? Przy 198 Włada czy Antka to tyle co Szpulka przy nich (piszę tylko o wzroście) a przy Furym który ma kolo 203-204 czy Wilderze 201 to już 10 cm +/- różnicy.
Sporo moim zdaniem.
jakie grzyby sa w listopadzie?
Grzyby w nocy?
I jak dla mnie Ortiz to duzy hevy,a wspomiany przez kolege Szpulka maly.Chociaz dużej roznicy wzrostu miedzy obu zawodnikami nie ma dużej,albo wcale
100% racji
Dzieciaki myślą sobie tak jak walka nie kończy się ko to już nic z niego nie będzie...
I jak dla mnie Ortiz to duzy hevy,a wspomiany przez kolege Szpulka maly.Chociaz dużej roznicy wzrostu miedzy obu zawodnikami nie ma dużej,albo wcale"
Przyznaję bez bicia rację. Złe sformułowanie. Ortiz jest średni pod względem wzrostu. Małym Heavy on na pewno nie jest (mocna budowa, szeroki, ciężki itd itp) ale jednak do tych "gigantów" moim zdaniem może mu trochę brakować.
Ale to tylko luźna obserwacja miała być a nie wytykanie wad. Wiele osób nawet po ważeniu twierdziło że Malik ma po prostu wyższe buty a ja miałem dziś podobne wrażenie też w ringu a to już wyklucza tą możliwość.
Natomiast w klinczu np nawet Malik potrafił go skutecznie przytrzymać a myślę że Scottowi daleko jeszcze do siły Włada czy AJ. Tylko tyle z tego punktu wynika.
ponoc ma walczyc...
Nie zrozumieliscie panowie, Kabanos walki nie widzial bo "byl na grzybach" - grzyby "na ktorych "byl" byly takie mocne ze tymczasowo odebralo mu wzrok......
conur wlazł do klatki zabrał pas, w zasadzie dwa i uciekł ;)
Bardziej interesowała mnie walka Jędrzejczyk - Kowalkiewicz, dobra walka.
I co ciekawe nie było tak gigantycznej przewagi 2 klas jak niektórzy eksperci krzyczeli.
Karolina walczyła bez żadnych kompleksów, raczej Aśka była jakoś bardziej spięta,
punktowała więcej ale żeby była to przepaść to bym nie powiedział...
W czwartej rundzie mocny prawy Karoliny i Joanna podłączona... mało brakowałoby a doszło by do sensacji.
Albo Karolina jest tak dobra albo Aśka miała gorszy dzień, bądź skutek zmiany trenera, podejrzewam jednak to pierwsze :)
Wystarczy spojrzeć na Jedrzejczyk po walce, nos jak kartofel- konkretnie złamany, duży guz w okolicach kości potylicznej. Po Karolinie brak śladów walki :)
Skrajnie boczne powodowało że w półdystansie jego lewa ręka była bardzo widoczna i nie mógł zadawać szybkich kombinacji.
Malik jak Floyd spierdzielał na linach a głupi Ortiz walił 95% na głowę.
Malik przywalił Ortiza głową tak że tamten liny zwiedzał...
Jeszcze bardziej przereklamowany jest Rigo wychodzi zadaje 4 ciosy na rudne lamie przeciwnikowi czaszke i dalej jest chujowy.
Jako że walczył Scott z Ortizem to redakcja naciska na niego, że się bał, że uciekał, że nie chciał podjąć walki itp.
Gdyby na Jego miejscu był któryś z polaków komentarze zapewne wyglądałyby w podobnym tonie do:
"Pan X przeciwko znakomitemu Kubanczykowi bardzo dobrze poruszał się po ringu, unikał ciosów, podnosząc się z desek pokazał wielkie serce do walki itp..."