KOWALIOW: PO 15 WALKACH MYŚLAŁEM O ZAKOŃCZENIU KARIERY
Siergiej Kowaliow (30-0-1, 26 KO) jest o krok od zostania najlepszym pięściarzem świata bez podziału na kategorie wagowe. A jeszcze kilka lat temu, jak sam przyznaje, myślał o zawieszeniu rękawic na kołku.
- Przez trzy lata walczyłem bez żadnego promotora, miałem jedynie wsparcie Egisa [Klimasa - menedżera]. Po 15 czy 16 walkach pomyślałem, że może czas wracać do Rosji, zacząć zarabiać w innych sposób. Nie miałem pieniędzy, promotora ani perspektyw. Kiedy boksowałem w Rosji w 2011 roku, zostałem tam po walce przez dwa, trzy miesiące, byłem bliski podjęcia decyzji, żeby nie wracać do Ameryki, bo nie miałem tam żadnych planów - mówi "Krusher".
Rosjanin w końcu dostał szansę od grupy Main Events, która poprowadziła go do tytułów mistrzowskich w wadze półciężkiej. To właśnie ich, pasów WBA Super, WBO i IBF, będzie bronić 19 listopada w walce roku z Andre Wardem (30-0, 15 KO).
- To będzie wojna. Jestem pewien, że zrobi wszystko, żeby wygrać, tak samo jak ja. Nie mam na tę walkę żadnej innej strategii [niż dotychczas], po prostu chcę wygrać. On stoi na przeszkodzie do moich marzeń. Chcę go zniszczyć - grzmi Kowaliow.
Dobrze, że tak się jednak nie stało ;)
Ale dlaczemu?