MAŁE PIĘŚCI: W PODRÓŻY (cz. 1)
FRANCJA
15 października,
I znów stołuję się na szczycie świata. Tym razem we wnętrzu z czasów La Belle Époque, sercu paryskiej Brasserie Lipp, wyłożonej drewnem i ceramiką ikony wielkiej Francji. Tutaj jedli i rozmawiali moi poprzednicy: Camus, Chagall, Cocteau, Genet, Gide, Hemingway, Joyce, Malraux, Radiguet, Saint-Exupéry i Picasso, który w pracowni naprzeciwko malował Guernicę. Tutaj powstawały i upadały rządy, zmieniały się dekoracje w teatrze iluzji. Tutaj porwano Ben Barkę, marokańskiego rewolucjonistę, śmiertelnego wroga króla Hassana i jego imperialnych popleczników. Pół wieku później pamięć o męczenniku hańbią hollywoodzcy nuworysze, wydający przy splamionym krwią stoliku nieprzyzwoite sumy.
Ale ja przyszedłem do Lippa tylko po to, by wypić z Proustem alzackie piwo. Posyłał po nie zazwyczaj swoich zaufanych ludzi, niczym boss mafii uczestniczący w transakcji jedynie przy specjalnych okazjach. Wieczorem dotknę jego czarnego grobu na Père-Lachaise.
Sugar Ray Robinson literatury uderza z chirurgiczną precyzją. Rozcina na moich oczach zgniłe ciało Paryża i odsłania kręgosłup. Istnieją trzy drogi życia: Odyseusza, Jezusa i Fausta. Reszta to podatnicy.
Piszę o boksie pełen okrutnej i rozkosznej pychy, rządzę polską sceną żelazną ręką. Wystarczy jedno zdanie, jedno piękne kłamstwo, by spływały listy od czytelników. Groźby i modlitwy, nowy porządek. Dotarłem do stolicy i cytuję recenzje bez cienia wstydu. #boskiobłęd ''Dramatyczne starcie idei z miałką codziennością. Równie wspaniali bohaterowie, szkarłatni miotacze pereł i istne szumowiny penetrujące najdalsze peryferia nikczemności. Rauty u ambasadora i nocne spotkania na stacji benzynowej. Podobna mieszanka dobra, zła, uczciwości, blichtru, oszustwa, cwaniactwa i naiwności. Równie wielu neofitów z głowami pełnymi tanich marzeń. Dolary, dolary, dolary, alkohol, pełne spektrum namiętności, napięcie, i ten strach zmuszający niekiedy do wymiany ciosów (...)''
That's the rockstar life - I live it baby
16 października,
Węgierski podróżnik pisze o lodowatej, mglistej grozie paryskich niedziel. O zimnych światłach na fasadach sklepów przy Champs-Élysées. Ma absolutną rację. Paryż jest w niedzielę przerażający. To miasto, w którym można tylko pracować i używać. Na człowieczeństwie się tu nie znają.
Kiedy zapada noc, włamujemy się do ogródka restauracji z kuchnią molekularną niedaleko Łuku Triumfalnego. U kresu Pól Elizejskich, tej ponurej farsy na temat kondycji współczesnego Europejczyka. Francuskiego burżuja o twarzy odlanej z wosku. Tego samego, który skazywał Dreyfussa, kolaborował pod flagą Vichy, wprowadzał w Algierii godzinę policyjną i zakładał Front Narodowy. Nie wybaczamy i nie prosimy o wybaczenie. Mamy święte prawo, by żądać śmierci kapitalizmu w jego elizejskiej formie.
Zasypiamy wśród obszczanych stolików i niezidentyfikowanych ciał. Kilkanaście metrów od nas banalny obrazek, jeden z tysięcy sentymentalnych, wielkomiejskich sztychów. Stary kloszard (może wykolejony bokser?) śpiący pod drzwiami butiku Hugo Bossa. Wymierający gatunek, zastępowany przez albańskie gangi żebracze, cygańskie rodziny z Bułgarii i Rumunii, uchodźców usuniętych z obozu w Calais. Ci ludzie są wszędzie, wypełzają z każdego kanału. Oto parada wygłodniałych szczurów, drapieżników gotowych na wszystko, by zburzyć mieszczański ład. Można ich oglądać jak zwierzęta w zoo, biedaturystyka ma się dobrze również na Zachodzie. Nie zamienilibyśmy tej nocy na dekadę pobytu w Le Meurice, hotelowym Wersalu przy placu Concorde, gdzie afrykańska pokojówka doprowadza pokoje do stanu doskonałej czystości w przeciągu maksymalnie czterech minut.
17 października,
Lektura newsów na pokładzie TGV, podlewana wodą ze szparagów.
To shoot the video for "La vie est belle," premiering today on The FADER, @pnlmusic hopped on a flight to Namibia, where they roamed Martian-like landscapes under the creeping gaze of some aerial drones. The effect is a vast, gorgeous rendering of the existentially probing nature of their music. Life is beautiful, they suggest ironically in the song's title, but it's also hell.
Okolice dworca w Bordeaux, młodzi Arabowie gromadzą się na rogach ulic. Można odnieść wrażenie, że szykują się do jakiegoś zbrojnego powstania, jednak dla nich to dzień jak co dzień. Muzyka ze smartfonów, hustlerka i braggadocio. Francja musi uznać wyższość dzieciaków wychowanych na Peace N' Lovés, które wożą się jak Belmondo. Społeczniakom na pohybel, przecież to nie ludzie, to na smyczach kurew małe kundle. Moje charty gonią eukanubę, żenią najlepszy towar na schodach, bo wysiadły z okamerowanej windy. Nie śpieszno im do piekła.
Za ladą w spożywczaku mistrz departamentu Żyronda w wadze półśredniej, urodzony w Maroku wojownik. Na ścianach sklepu wiszą plakaty z wizerunkami dawnych czempionów. Muzułmańskich bohaterów poprzednich dekad: Muhammada Alego, Mike'a Tysona i Prince'a Naseema Hameda. Ojciec walczącego sprzedawcy jest miłośnikiem szermierki na pięści. Kiedy nie handluje warzywami, serem i whisky, ogląda Box Nation w kawiarni przy meczecie. Po walce rozmawia przez telefon ze swoim kuzynem, który w przyszłym roku przyleci do Francji. Nadszedł czas, by pomagać rodzinie w rozwijaniu biznesu. Oplataniu kolonialnego imperium siecią nierozerwalnych powiązań. Czy komuś się to podoba, czy nie, Republika zmienia się na zawsze za sprawą wyznawców Allaha. Żeby utwierdzić prawdę, a zniweczyć fałsz, chociażby to było nienawistne dla giaurów. Pieczęć została nałożona na ich serca i oni nie pojmują.
La vie est belle
fakt, że państwo isis mieści się w częściach Iraku i Syrii nie znaczy że to te kraje je stworzyły... właśnie dlatego jest tam wojna i właśnie dlatego syryjczycy uciekają, ponieważ państwo islamskie prowadzi ekspansje na ich terytoriach. u podłoża tego "państwa" stoją skrajni fundamentaliści z arabii saudyjskiej.
Polecam się doedukować przed napisaniem kolejnej bzdury tego typu i to nie na wyborczej
Gdybyś był tak łaskawy i mógł polecić odpowiednie książki tudzież artykuły z których mógłbym się doedukować to byłbym wdzięczny. Byłbym wdzięczny również za merytoryczną polemikę a nie krytykę rodem z gimnazjum bez żadnych argumentów. Ps nie czytam wyborczej.
Co za tym idzie stwierdzenie, iż większość muzułmanów to zwykli ludzie nie stanowiący zagrożenia jest jak najbardziej prawdziwe. Ludzie powinni się obawiać jedynie działalności tych 20-25% muzułmanów (dzihadystów i islamistów). Na świecie żyje ok 1,6 mld muzułmanów , a co za tym idzie ok. 320- 400 mln z nich to dzihadyści lub islamiści, czyli grupa osób o skrajnym nastawieniu wśród muzułmanów przerasta swoją liczebnością np. populację USA, czyli trzeci najludniejszy kraj na świecie.
Dobre, rzeczowe info. Kluczowe jest pytanie: Jaki islam jest normalny? Postępowanie zgodne w 100% z Koranem jest w dzisiejszym świecie nie do zaakceptowania.
Postępowanie zgodne w 100% z Biblią w dzisiejszym świecie jest również nie do zaakceptowania.
Przy czym KK został już mocno ucywilizowany, a chrześcijanie w ogromnej większości są osobami o umiarkowanych poglądach, a częstą tylko formalnie są klasyfikowani jako osoby o tym wyznaniu. Przy czym KK jest mocno zhierarchizowany, mamy głowy poszczególnych odłamów i ich stanowisko jest decydujące i niepodważalne. Islam nie zhierarchizowanej struktury, nie ma tam kogoś takiego jak katolicki Papież, nie ma osoby, która można obarczać odpowiedzialnością za skrajne działania w imię religii, stąd nie możliwości na wywarcie skutecznego nacisku na całą społeczność.
Ja nie mam nic przeciwko muzułmanom jako takim, ale fakty są takie, że problem islamskiego radykalizmu istnieje i ten problem powinni w pierwszej kolejności rozwiązać właśnie członkowie tej społeczności, a jak dotąd nie widać, by im szczególnie na tym zależało, stad też powstał tak negatywny obraz muzułmanina widzianego oczami świata zachodu. Ta społeczność musi rozwiązać ten problem, w przeciwnym przypadku stanowiska będą się coraz bardzie radykalizować.
Przy czym muszę zaznaczyć, że w całą ideologię multikulti nie wierzę, nie znajduję też przykładów na poparcie jej skuteczności, w każdym kraju gdzie istnieją duże grupy osób różnych kultur dochodzi do konfliktów i tworzenia się zamkniętych społeczności. Jedynym sposobem by dana grupa mniejszości mogła się zasymilować ze społeczeństwem jest ograniczenie liczebności tej mniejszości, tzn. dopuszczanie do osiedlania się niewielkich grup odmiennych kulturowo osób, które oderwane od korzeni przyjmują zwyczaje lokalne i są wchłaniane przez społeczeństwo. Co i tak tylko daje realną możliwość na zasymilowanie się takich osób, bo pewności nigdy nie ma.
Nie zgadzam się co do pierwszej części. Jest coś takiego jak KKK. Współczene chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z wieloma przepisami o jakie ci z pewnoscią chodziło zawartymi w Starym Testamencie. Oficjalna nauka Kościoła jest inna. Z kolei oficjalna nauka islamu jako całości nie istnieje. Niektórzy traktują Koran dosłownie inni nie. Wielu imamów oficjalnie łamie prawo i namawia do stosowania prawa szariatu w krajach europejskich.
KK wciąż naucza np. o zakazie stosowanie antykoncepcji innej niż tzw. kalendarzyki. Czy to jest do zaakceptowania w dzisiejszym świecie?
Zresztą nie ma co się tym zajmować, większość ludzi w naszej kulturze stosuje tylko te nauki, które im nie przeszkadzają i żyją po swojemu. Nauki KK mają faktyczny wpływ na bardzo wąską grupę ludzi.
Moim zdaniem tak bo to indywidualna sprawa każdego człowieka. Zresztą możesz stosować się do zakazów lub nie. W krajach fundametalistów islamskich takiego wyboru nie ma.
Odniosę się tylko do Twojego ostatniego postu. KKK jest pewną interpretacją różnych kwestii nałożoną przez Kościół i faktycznie, dzięki temu większość chrześcijan nigdy nie będzie korzystać dosłownie z biblii, nie będzie kamieniować itd. Są w dalszym ciągu jednak ludzie, którzy są fanatykami chrześcijańskimi i żyją dokładnie według Słowa Bożego.
Z drugiej strony tak samo w Islamie zawsze będą Ci, którzy za kradzież będą obcinać ręce (i mówimy tutaj TYLKO o Arabii Saudyjskiej oraz ISIS, ponieważ są pod szkołą hanbalicką), lecz w innych krajach, które podlegają innym szkołom islamu tak nie jest. Oczywiście, że istnieje nauka islamu. Prawo muzułmańskie narodziło się w szkołach prawnych. Wbrew jakiemuś przekonaniu, tam też żyją ludzie którzy nie chcą utrudniać sobie życia. Uczeni teolodzy mogą wydawać fatwy, które są prawie tak samo istotne jak hadisy (hadisy to "opowieści z życia proroka", coś w stylu niektórych przypowieści biblijnych). Tylko fanatycy tak samo chrześcijańscy jak i islamscy będą traktować święte księgi dosłownie.
Co do ostatniego zdania - prawo szariatu NIE JEST prawem stanowionym w krajach muzułmańskich. Szariat jako "narzędzie umożliwiające podążanie właściwą drogą" jest obok prawa państwowego i zwyczajowego.
Ostatnia rzecz, bardzo ciężko rozmawiać na ten temat w komentarzach w których właściwie cząstki czegokolwiek możemy włożyć, to tak jakby powiedzieć wszystko o chrześcijaństwie w 5 minut - nie da się.
A i jeszcze co do fanatyzmu - przejedźcie autem przez żydowskie osiedle w krajach judaistycznych - z szyb nic nie zostanie.
Faktycznie, w krajach fundamentalistów islamskich nie ma takiego wyboru. Mowa tu właśnie o Arabii Saudyjskiej oraz ISIS.
Moim zdaniem asymilacja jest możliwa, ale to musi być proces rozłożony na wiele dziesięcioleci i dot. niewielkich grup ludzi. Podstawowym błędem państw takich jak Francja, czy Belgia, było to, że w krótkim czasie zdecydowali się na sprowadzenie setek tysięcy osób odmiennych kulturowo, co spowodowało, iż te osoby w naturalny sposób zaczęły gromadzić się wokół siebie. W takich warunkach powstawały małe społeczności, które nie miały motywacji do tego, by się dostosowywać do zwyczajów panujących w danym kraju, gdyż na co dzień funkcjonowali w otoczeniu „swoich”.
Dodatkowo, o ile pierwsza fala przybyszy odczuła różnicę w jakości życia pomiędzy państwem pochodzenia, a państwem do którego wyemigrowali i była świadoma tego, że nawet praca za marną stawkę we Francji daje nieporównywalnie lepsze możliwości życiowe aniżeli mogło zapewnić im życie w takim przykładowo Maroko, o tyle już ich potomkowie nie mają takiego porównania. Ludzie przybyli do Europy zabrali ze sobą kulturę, wierzenia, zwyczaje, które zakładały, że im więcej potomstwa tym lepiej. Niewykształceni imigranci żyli w swoich enklawach, zwyczajowo posiadali 5 czy 6 potomstwa, które było wychowywane wedle ich zasad, ale już w kraju o odmiennej kulturze. Dzieci nie znały życia według standardu panującego w krajach afrykańskich, widzieli jak rodowici obywatele żyją, widzieli o ile zamożniejsi są od nich, czuli się pokrzywdzeni i nie czuli już wdzięczności, którą ich rodzice mogli czuć wiedząc skąd przybyli, przez co zaczęli się radykalizować i jeszcze bliżej wiązać ze „swoimi”.
Gdyby imigranci byli przyjmowani stopniowo w niewielkich grupach w długim okresie, to mieliby szanse na asymilację, nie mogliby żyć w swoim k@rwidołku, tylko musieliby się dostosować, bo nie mieliby dokąd uciec.
A cała polityka multikulti, to tylko próba opanowania tego do czego rządy doprowadziły swoja bezmyślnością. Nasz kraj ma tą przewagę nad zachodnimi sąsiadami, że jesteśmy bogatsi o ich doświadczenia i wiemy z czym się wiąże całe to ubogacanie.
Mieszkałem trochę w Londynie i widziałem muzułmańskie dzielnice w którym białe twarze były raczej tylko przelotem, to nie było multikulti, tylko monokultura muzułmańska.
Kazdy, ale to kazdy muzulmanin wszedzie mowi i oglasza ze nie bedzie sie asymilizowal. Powiem wprost - nie ma dnia ktorego w wiedniu lub reszcie austri nie zdarzyl sie albo gwalt albo morderstwo popelnione przez muzulmanina. Wieden w okolo 40 % jest juz muzulmanski i prosze nie przytaczac mi tu zadnych oficjalnych statystyk bo zyje tutaj i widze jak jest i jak wygladaja poszczegolne dzielnice. NIE MA POZYTYWOW KOEGZYSTENCJI Z MUZULMANAMI.
Jezeli ktos nadal nie wierzy i potrzebuje przekonania to wystarczy poczytac koran i porozmawiac o przeczytanym z jakimkolwiek muzulmaninem.
Co do pojecia fanatyzmu w poszczegolnych religiach to rowniez zalezy od zrozumienia pojec: fundamentalizm, fanatyzm, ekstremizm
kazdy muzulmanin w pewnym sesie jest fundamentalista poniewaz: nigdy nie odda corki by wyszla za nie-muzulmanina, jego syn nigdy nie bedzie wychowywal dzieci innego wyznania niz muzulmanskie...to jest wlasnie najwazniejszy punkt w debacie o islamizacji i o fundamentalizmie. To u muzulmanow jest rozpowszechnione i onie nie rozumieja nawet problemu gdy probuje sie z nimi rozmawiac na ten temat. Tak wypranych mozgow jak muzulmanskie nie spotkalem jeszcze nigdy i chodzi tutaj tez o ludzi z ktorymi mialem dobre zwiazki, z ktorymi pracowalem, uprawialem sport itp. Nawet sobie nie wyobrazacie ilu mlodych muzulmanow po cichu sympatyzuje z isis - ale to juz punkt skrajny....czyli ekstremizm.
p.s. II argumentow o "potrzebie zrozumienia kontekstu koranu" (i tych okolo 300 versow namawiajacych do nienawisci przeciw innowiercom) nie biore na powaznie poniewaz jezeli wezmiemy pod uwage regule czytania koranu "naskh"(aborygacja?) oraz poczytamy troche o regule "Taquiya" to wynik jest prosty - oprocz tego byly terrorysta PLO Wahlid Shoebat w swojej ksiazce "dlaczego opuscilem jihad?" tlumaczy bardzo wyraznie: zachod jest naiwny wierzac w ciagle zapewnienia muzulmanow co do "kontekstu" wersow koranu - to totalna bzdura. Jedyna prawdziwa interpretacja koranu jest doslowna interpretacja. Tak imamowie uczeni sa na uniwersytetach w kairze, teheranie itp....
Weź tak na chłopski rozum .. Gdyby oni byli tacy jak się mówi to by nie byli zdolni do stworzenia jakiejkolwiek cywilizacji. A stworzyli i nie ustępowali nam, Europejczykom. I odpowiedz na pytanie, ostatnie 100-200 lat, ile wojen wywołali muzułmanie?
A że w Niemczech na Sylwestra były jakieś akcje ... Zdarza się, krew nie woda. Nie ma o co bić piany. A polscy kibole lepsi?
Skorumpowani politycy zamiast odsyłać tych ludzi i wydzielić im jakieś terytorium celowo ich tutaj ściągają. Dając po 150Euro/tygodniowo, obiecując socjal.
Zamiast odsyłać jak Australia.
Ktoś ma plan wywołania kryzysu w Europie. Wystarczy że zrobią kilka ataków jak a Afganistanie, Iraku i Europa leży.
Do tego wymagania socjalne.
W Niemczech obecnie jest 2mln. Jak będzie z 5mln to Angela zarządzi plan łączenia rodzin i będą ściągać ich samolotami, po 7 osób na każdego.
Takie kraje jak Polska będą na tym bo Niemcy, Francuzi, Belgowie będą tutaj się przeprowadzać.
Albo kurde na Islandię...
Do National Geographic się zatrudnij.
nie masz zielonego pojecie o czym mowisz.......sorry ale tak jest - pisze ze codziennie jest cos a ty mi tu ze 400 molestowanych sekusualnie kobiet w jedna noc i bezsilnosc policji to pikus
sorry ale zyjesz w wyimaginowanym swiecie :(
mam podobne doswiadczenia