WILDER CHCE WALKI Z JOSHUĄ. 'MOLINA TO TYLKO PRZYGRYWKA'
Deontay Wilder (37-0, 36 KO) twierdzi, że to z nim, a nie z Władimirem Kliczką powinien walczyć w kolejnym pojedynku Anthony Joshua (17-0, 17 KO) - o ile Anglik pokona za niewiele ponad miesiąc Erika Molinę (25-3, 19 KO).
Joshua i Kliczko mają się zmierzyć w marcu bądź kwietniu przyszłego roku. W stawce będą dwa pasy - należący do tego pierwszego IBF oraz wakujący WBA Super.
- Walka z Moliną to tylko przygrywka do pojedynku unifikacyjnego. Jeśli wygra, wszyscy będą chcieli zobaczyć go z najlepszym. A to ja jestem najlepszy, zwłaszcza w Ameryce - niezależnie od tego, co mówią ludzie - stwierdził Wilder, właściciel tytułu WBC.
- Przyszły rok zapowiada się pięknie. Naszym celem jest unifikacja, potrzebujemy więc innych pięściarzy, którzy są skłonni położyć na szali pas mistrzowski. Jest w tej chwili duże zamieszanie z tytułami, ale jeśli o mnie chodzi, chcę wrócić z przytupem i zunifikować pasy. Jeśli jesteś na szczycie, chcę z tobą walczyć - dodał.
Joshua zmierzy się z Moliną 10 grudnia w Manchesterze. Wilder, który w lipcu nabawił się kontuzji ręki w walce z Chrisem Arreolą, planuje wrócić na ring na początku przyszłego roku.
AJ ma walkę z Moliną, później wydaje się bardzo prawdopodobne, że wyjdzie do Kliczki (o ile w walkę w grudniu od początku nie wierzyłem, o tyle walka na wiosnę wydaje mi się bardzo realna), na swoim podwórku ma jeszcze Haye i Tysona, który po powrocie będzie chciał odzyskać pasy, to wszytko są hitowe starcia, a między tymi walkami pewnie dostanie też kogoś słabszego (jeśli te walki będzie wygrywać).
Wilder ma obowiązkową walkę z Saszą, który na swoją szanse czeka już 1,5 roku, a zejdzie mu pewnie ze dwa lata. Teraz już ruskie nie odpuszczą. Jeśli wygra z Saszą, to biorąc pod uwagę jego dotychczasowe prowadzenie, na kolejną dużą walkę poczeka do 40 roku życia, no chyba, że się zacznie solidnie sypać (bo to już kolejna kontuzja), to wystawią go do dużej walki, by zrealizować zyski.