VARGAS CHCE BYĆ JAK MARQUEZ. PACQUIAO: TO JUŻ SIĘ NIE POWTÓRZY
Jessie Vargas (27-1, 10 KO) zapowiada, że w walce z Mannym Pacquiao (58-6-2, 38 KO) będzie niczym ulepszona wersja Juana Manuela Marqueza - największego rywala Filipińczyka, zawodnika, który zadał mu najbrutalniejszą porażkę w karierze.
"Pac Man" boksował z Meksykaninem czterokrotnie. Każda walka była niezwykle trudna, a ostatnią, w grudniu 2012 roku, Filipińczyk zakończył na deskach, ciężko znokautowany w szóstej rundzie.
- Myślę, że w sobotę będę jak Marquez, tylko że większy, wyższy, z większym zasięgiem ramion, silniejszy i bardziej atletyczny. Ktoś właśnie taki zmierzy się z Mannym Pacquiao - straszy Vargas.
Podobny ma też być finał pojedynku, choć pięściarz z Azji zapewnia, że takie rozstrzygnięcie nie wchodzi w grę.
- To, co stało się w walce z Marquezem, nie wydarzy się już nigdy więcej - oznajmił.
Pacquiao i Vargas zmierzą się w nocy z soboty na niedzielę na ringu w Las Vegas. W stawce znajdzie się należący do tego drugiego pas WBO w wadze półśredniej.