JUANMA I TRENER ZAWIESZENI PO BIJATYCE W RINGU
Portorykańska komisja bokserska zawiesiła na czas nieokreślony Juana Manuela Lopeza (35-5-, 32 KO) oraz trenera Alberta Riverę w związku z sobotnią bójką na ringu w San Juan.
W walce dwóch zwaśnionych od lat pięściarzy, byłych mistrzów świata, Lopez znokautował tego dnia Wilfredo Vazqueza Jr (24-7-1, 19 KO). Chwilę potem ruszył w stronę narożnika "Papito" i zaczął wymieniać ciosy z jego szkoleniowcem.
- Obaj są zawieszeni do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział w poniedziałek Juan Cartagena, dyrektor wykonawczy Comisión de Boxeo de Puerto Rico.
Bijatyka pomiędzy bokserem a trenerem wzburzyła kibiców, którzy zaczęli rzucać w stronę ringu kubkami z lodem. W końcu Lopez chwycił za mikrofon i zaapelował o spokój, podkreślając, że na trybunach jest wiele rodzin z dziećmi.
"Juanma" miał już w przeszłości problemy przez swoje zachowanie po walce. W 2012 roku po przegranym pojedynku z Orlando Salido zarzucał sędziemu ringowemu hazard. Został za to zawieszony przez lokalną komisję bokserską na rok, ukarany grzywną w wysokości 10 tysięcy dolarów oraz zobowiązany do odbycia 100 godzin prac społecznych.
A tak poważnie to prymitywne zachowanie.
Przy okazji, ktoś wie coś więcej o trenerze?
"Pierwszy cios zadał trener, ale zobaczcie jaki czyścioch, lewy na szczękę, a później poprawił dwa razy. Mało brakowało a byłoby KO"
Jak chlop na oko 80 kilo gola piescia trafia na szczeke i nie uwala na dupe to znaczy ze bije jak baba :D:D:D