ALVAREZ NIE OBAWIA SIĘ CIOSÓW STEVENSONA
Nie wiadomo jeszcze konkretnie kiedy, ale na początku przyszłego roku Adonis Stevenson (28-1, 23 KO) w ósmej, a zarazem obowiązkowej obronie pasa WBC wagi półciężkiej, spotka się z Eleiderem Alvarezem (20-0, 10 KO). Faworytem jest oczywiście kanadyjski "Superman", jednak Kolumbijczyk nie zamierza łatwo oddać pola.
Co ciekawe będzie to pierwszy obowiązkowy challenger dla Stevensona od czasu walki z Tonym Bellew, czyli od ponad trzech lat. Następne potyczki były już dobrowolnymi obronami.
- Bez względu na to, kogo postawią naprzeciw mnie, jestem w stanie pokonać każdego w tym limicie. Oczywiście mogę też przegrać, lecz głęboko wierzę w swój sukces. Stevenson to wielki mistrz, który potrafi mocno przyłożyć, na szczęście mam bardzo mocną szczękę, a także dobrą pracę nóg i technikę. W dniu walki pokażę wszystkim na co mnie stać. Chcę być pierwszym mistrzem świata wagi półciężkiej z Kolumbii - powiedział Alvarez.
Jeżeli to nie żart z Twojej strony,że nie znasz Alvareza, to powinieneś wiedzieć, że jest to pięściarz więcej niż solidny. Zdecydowanie zasłużył na mistrzowską szansę, wygrywając z Liebenbergiem, Prieto i, przede wszystkim, uczciwie wygrywając pojedynek Isaakiem Chilembą. Alvarez może się okazać dla Stevensona nie do przeskoczenia, dzięki swojej szybkości i dobremu wyszkoleniu. Osobiści stawiam, że walka będzie wyrównana, a sędziowie będą musieli pomóc mistrzowi utrzymać pas.
Może tak być, jeśli Alvarez poprawił timing. W walce z Chilembą to właśnie ten aspekt kulał moim zdaniem, a Stevenson nie jest typem klasycznego boksera. Adonis może być niewygodny dla każdego, ale jeśli jego szybkość spadła w porównaniu do ostatniego startu, to Twój scenariusz jest prawdopodobny.
I oczywiście nie można go skreślać z Chickensonem. Jest poukładany, a Chickensona coraz łatwiej trafić.