WASILEWSKI: ZE MNĄ GOŁOTA ZNOKAUTOWAŁBY KLICZKÓW I JOSHUĘ
Najpotężniejszy polski promotor Andrzej Wasilewski stwierdził, że gdyby to on promował Andrzeja Gołotę, Polak sięgnąłby po mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
48-latek czterokrotnie podchodził do walki o tytuł, za każdym razem bez powodzenia.
- Czytam o Gołocie. Gdybym ja był jego promotorem to przez 10 lat byłby Mistrzem Świata !!! - napisał Wasilewski na Twitterze.
- Golota nie był w ogóle prowadzony, nie miał jakiejkolwiek poważnej opieki, poważnych sparingów, psychologa, odnowy, kilku śmiesznych trenerów jak ktoś poważny to na krótko. Mega potencjał zupełnie niewykorzystany!! - dodał.
Później promotor grupy Sferis KnockOut Promotions poszedł o krok dalej i stwierdził, że "Andrew" uporałby się z najlepszymi zawodnikami ostatnich lat w królewskiej kategorii wagowej, a także z potencjalnym, idącym jak burza następcą braci z Ukrainy.
- Obejrzałem większość ich walk. Gołota dobrze prowadzony znokautowałby i Kliczków i Joshuę. Stały super team, mega sparringi i psycholog - oświadczył.
Na te słowa zareagował Artur Szpilka.
- Kochany promotorku bądźmy poważni... Gołota talent miał ale brakowało jaj a tego nie da się wytrenować - stwierdził, po czym dodał, że "żaden promotor nie boksuje... co było widać np. na walce Usyk vs Głowacki niestety".
Gołota był znakomity technicznie, miał warunki, potrafił przyjąć sporo ciosów, ale nie miał głowy do tego sportu..
Gdyby w latach 90 byli popularniejsi psycholodzy sportowi, to może z Gołotą nie byłoby tak zle, a mieliśmy Andrzeja, jakiego mieliśmy..
kozakpop też nie uważam Gołoty nawet najlepiej przygotowanego za potencjalnego dominatora ale co do walki z Brewsterem to zwróć uwagę ,że Gołota był w tych czasach jak sztywny,napakowany, ociężały pomnik i daleko mu było do formy jaką prezentował w walkach z Riddickiem Bowe. Co oczywiście nie zmienia faktu ,że ta porażka była mocno kompromitująca.
W tym co piszesz jest sporo racji, też coś takiego zauważyłem. Myślę że duże znaczenie psychologiczne miała też porażka z Lewisem, Andrzej był półprzytomny, potem podobno stracił przytomność w szatni. Takie rzeczy zostawiają ślad w psychice, Andrzej walczył już później bardziej asekuracyjnie. Z Grantem początkowo wykorzystał jego dziurawą obronę i słabe wyszkolenie techniczne, ale potem gdy trzeba było toczyć walkę cios za cios i Grant zaczął naciskać, Andrzej rozsypał się psychicznie jak domek z kart.
Nie zgadzam się, co do umiejętności Gołoty. Nie poszło mu, spalał wiele ze swoich występów, ale wyszkolenie i umiejętności miał znakomite. Po prostu potencjału nie przekuł w sukcesy.
Choć nie wiem czy bycie w ścisłym TOPie najmocniejszych czasów HW to już nie jest sukces.
Podobno Donald Trump był na tej walce i nawet postawił niezłą sumkę na Andrzeja.
no oczywiście, żadna epoka nie jest idealna. Jednak w latach 70 doszło do wielu najważniejszych walk na szczycie, w których zachowany był wyrównany (past prime Ali nadal dawał radę) poziom sportowy. W latach 90 (nie licząc Bowe-Holy 1) tego zabrakło. Lewis obijał nieco przeterminowanego Holyfielda, Holy mocno przeterminowanego Tysona (chociaż Tyson był przeterminowany odkąd rozstał się z Rooneyem), do Lewis-Bowe nie doszło, o Lewis-Tyson to nawet szkoda gadać. W latach 70 zabrakło przede wszystkim rewanżu Ali-Foreman, poza tym walk na najwyższym poziomie było więcej niż w latach 90.
Z vitem, mikem czy aj to by nawet nie poszalal.
Co do tego że Gołota znokautowal by dzisiejszych mistrzów to jest to możliwe. Może nie Kliczko, ale taki Wilder nie dotrwal by ze swoimi wiatrakami do 6 rundy. Wtedy w wadze ciężkiej walczyli kozacy. Teraz jest niestety niższy poziom a młodzież się tym pasjonuje bo są za młodzi żeby pamiętać prawdziwą wagę ciężką.
Serio kurwa, kto to pisze.
Technicznie ogólnie średnio- nogi, obrony, dynamika ciosów.
Co do przegranych walk które powinien wygrać to Don King wszystko ustawiał.
Tyson, Lewis to za wysokie progi dla Gołoty.
Wychodził po wypłatę...
Tylko nikt nie zwrócił uwagi na to, że Gołota o takich warunkach jakie mają harcerze Wasilewskiego mógł tylko pomarzyć. No tak czy nie? Stały trener, stała sala, opieka, psycholog, gość od przygotowania fizycznego, gość od noszenia ręcznika i gość od noszenia wiadra. A co jak co, ale o prowadzeniu bokserów Wasilewski coś wie, doprowadzał do walk mistrzowskich zwykłych ogórasów.
Możemy dyskutować, jakiego trenera potrzebowałby Andrzej, no i rozważania są czysto teoretyczne bo kiedy walczył Andrzej Wasilewski dopiero zaczynał, ale porównując dzisiejszy stan rzeczy to u niego są bardzo dobre warunki.
"A co jak co, ale o prowadzeniu bokserów Wasilewski coś wie, doprowadzał do walk mistrzowskich zwykłych ogórasów."
Fakt. Można go nie lubić, ale za wyniki trzeba za to go docenić.
Ty chyba chłopaku jesteś jakimś romantycznym bohaterem ... Wnioskuję to po Twoich zabawnych postach. A na poważnie to jak napisał ktoś powyżej Arreola ze swoim stylem prawdopodobnie dość szybko by skończył Gołotę. Andrzej przegrałby przed czasem z każdym z dzisiejszych puncherów( Haye,Wilder,Joshua). A paradoksalnie miałby spore szanse na wypunktowanie Furego pod warunkiem że w drugiej części walki nie wyłapał by jakiejś solidnej bomby po której by zapewne spanikował.
W 100% zgadzam się z Twoim postem.
Jesteś zafascynowany Gołotą i to przesłania Tobie realny obraz możliwości Andrzeja. Tak jak to napisał kuba Gołota dobrze wypadał na tle techników bez ciosu którzy nie stanowili dla niego fizycznego zagrożenia. Prawdopodobnie bez żadnych problemów pokonałby Adamka z walki z Arreolą, natomiast z Chrisem z tej samej walki doznałby porażki bo nie wytrzymałby jego pressingu i dostałby albo KO , albo by coś odwalił że zostałby zdyskwalifikowany etc. Mówię oczywiście o Gołocie w swoim prime.
Rahab, o Szpilce nic nie pisałem, swoją droga w walce z Gitem czy Adamkiem stawiałbym na Andrzeja ale o tej nienagannej technice, wspaniałych warunkach ( bez przesady) itd to takie pitolenie. Jakie to ma znaczenie skoro nie ma to przełożenia w walce? Gołota wyrozumiałości sedziego zawdzięcza to, że w walce z Pouhą nie został odesłany do naroznika a Pouha to był bokser przy którym Arreola czy Chisora to wirtuozi ringu o przygotowaniu fizycznym nie wspominając. Nienaganna technika Andrzeja to też po trosze mit - miał świetny lewy prosty którego potrafił uzywać w kombinacjach, bardzo dobry prawy, umiał bić seriami, bardzo dobre poruszał się po ringu, swietnie balansował przy unikach itp Jednocześnie za sk*** nie potrafił rozbijać gardy, kiepsko bił bodypunche szczególnie z bliska, ciosy seirpowe i uppercuty nie były jego mocną stroną, miewał przestoje, nie umiał klinczować i przetrwać trundych chwil, brakowało mu instynktu samozachowawczego, popełniał sporo błedów a o psychice nie wspominam chociaż to był jego największy mankament. generalnie Andrzej był bokserem bardzo dobrym ale obok wielu zalet miał sporo wad. Szpilka pewnie nigdy nie wzbudzi takich emocji ale i nie da się poskładać w minute jakiemuś Brewsterowi tłumacząc że "nie zdążył się rozgrzać" albo nie zejdzie z ringu " bo to nie był mój dzień"...
a) Golota przeciwnicy z topu: Riddick Bowe, Lennox Lewis, Mike Tyson, Danell Nicholson, Michael Grant, Orlin Norris, Tim Witherspoon, John Ruiz, Chris Byrd
b) Adamek przeciwnicy z topu: Chris Arreola, Vitali Klitschko, Eddie Chambers, Vyacheslaw Glazkov
Jest trochę różnica ;)
Młody Mike Mollo został znokautowany przez Dewaryla Wiliamsona który był średniakiem a John Ruiz w kolejnej walce po Gołocie został zdeklasowany przez Toneya . Więc sam sobie odpowiedz.
Tego Norrisa to młody Kliczko znokautował w 40 sek. , a będący wówczas prime Gołota walczył 10 rund.
Odpowiem. DaVaryll Williamson znokautował Wladimira Klitschko więc takim strasznym średniakiem nie był. Oprócz tego przed Mollo w rozkładówce miał Derricka Jeffersona, Oliver McCalla, Corey Sandersa, Eliesera Castillo, Kevina McBride'a , przegrał z Joe Mesim i byłym mistrzem Ameryki Północnej, a także byłym pretendentem do pasa IBF, którego bronił Chris Byrd. Mollo był świeżakiem i przegrał.
Norrisa znokautował Vitali Klitschko, a Gołota był po wypadku. Walka Vitali vs Norris to była już walka na pożarcie Amerykanina.
Btw. mimo wszystko uważam, że Andrew z 1996 r. z Chisorą lub Arreolą by sobie raczej ("raczej" bo z nim nigdy nic nie wiadomo) poradził - to jednak nie jest poziom R. Bowe, nawet tak zniszczonego życiem.
Kiedy Williamson znokautował Władimira?????
Uważam, że deklasował Bowe, Granta, pokonał gładko Norrisa, wypunktował Witherspoona, jako starszy bokser pokonał dwóch ówczesnych mistrzów Byrda i Ruiza, był lepszy od Nicholsona, z Lewisem to była gra o to kto pierwszy trafi, a z Tysonem słusznie zrobił wychodząc z ringu. Został zaskoczony i zdeklasowany przez Brewstera tak jak wiele lat wcześniej z LL. Oprócz tego w każdej swojej mistrzowskiej walce miał duże szanse na wygraną. Ciężko było skazywać Andrew na porażkę ponieważ zawsze był wielką zagadką.
"A ich szanse z tymi faktycznie najlepszymi dobrze obrazują walki z Gołoty z Lewisem i Adamka z Kliczką. "
Porównywanie bez sensu. Różnica jest taka, że Golota z Vitalim tanio skóry by nie sprzedał - jedyny sposób na pokonanie Gołoty to znokautowanie go. Pamiętaj, że Golota walczył z najlepszą wersją Lewisa, a Vit z najgorszą, a Adamek ze starzejącym się championem. Dlatego nie ma co gdybać.
Kiedy Golota wychodził do ringu wiadome było, że będą fajerwerki, a Adamek w swojej szansie mistrzowskiej został zniszczony. Po prostu na dzień dzisiejszy nie było lepszego Polskiego ciężkiego niż Andrzej, którego dwa razy oszukano pod koniec jego kariery. On chciał zdobyć mistrza i odejść.
https://www.youtube.com/watch?v=TGVAxKflcF8 - 4 runda Klitschko liczony, seria fauli, 5 runda Klitschko zaczyna się męczyć. W przerwie doktor sprawdza jego rozcięcie na twarzy - walka zostaje przerwana, a wygrana zostaje ofiarowana Wladimirowi.
.
Pamiętam opinie Jessego Fergusowna po walce z Gołotą, w kórej Andrzej wg wielu zaprezentował jedną z najlepszych form w karierze : Gołota mistrzem? w życiu, on nie ma kompletnie uderzenia...
Gwoli sprawiedliwości nigdy bym nie zaryzykował twierdzenia że Arreola każdego Gołotę skońćzyłby w 1 rundzie jak kolega wyżej. NIemniej analizując karierę Andrzeja a zapewniam, że sledziłem ją mega uważnie przez wiele lat i ogładałem wielokrotnie najważniejsze walki, szzerze watpie aby nawet ten Andrzej od Bowe dał radę temu Arreoli od KLiczki. Po prostu wcześniej lub później Andrzej nie zniósłby tej ciągłej presji. Bokserem może był i lepszym ale fighterem gorszym a Chris to był dzikus. W końcu przełamałby Andrzeja tak jak to zrobił Michael Grant.