ZADYMA W PORTORYKO. BĘDĄ SANKCJE?
Prezydent portorykańskiej komisji bokserskiej zapowiedział, że wraz ze swoimi współpracownikami zajmie się kwestią awantury, która wybuchła zaraz po pojedynku Juana Manuela Lopeza (35-5, 32 KO) z Wilfredo Vazquezem Jr (24-7-1, 19 KO).
Dwaj byli mistrzowie świata, którzy od lat mieli ze sobą na pieńku, minionej nocy w końcu skrzyżowali rękawice na gali w San Juan. Lopez wygrał w jedenastej rundzie, a chwilę po tym, jak rzucił rywala na deski, wdał się w bójkę z Alberto Riverą, trenerem Vazqueza Jr. Gorąco zrobiło się też na trybunach - wzburzeni kibice zaczęli rzucać w stronę ringu kubkami i innymi przedmiotami.
- Słuchajcie - zwrócił się do publiki zwycięzca. - Potrzebuję spokoju. To była wojna pomiędzy Vazquezem Jr a "Juanmą", która już się zakończyła i którą ja wygrałem. Vazquez pokazał, że jest jest twardzielem, jednak to ja byłem górą. Jest tutaj dużo rodzin, na Boga, proszę o spokój.
Sytuacja została opanowana, ale 33-letniego Lopeza mogą spotkać konsekwencje. - Komisja przeanalizuje to, co się stało. Sytuacja wymknęła się spod kontroli i podejmiemy odpowiednie decyzje - powiedział po walce Herman Colberg, szef portorykańskiej komisji.
Gdy wszystko się uspokoiło, pomimo złej krwi obaj pięściarze padli sobie w objęcia, wzajemnie gratulując postawy.
- Akceptuję porażkę, ale jestem z siebie bardzo dumny, walczyłem z najlepszymi - oznajmił 32-letni Vazquez Jr, który tym samym ogłosił zakończenie bokserskiej kariery.
Do paki z tym trenerem, awanturnikiem.
*
*
*
Co ty pierdolisz, baranie? Przecież to Juanma to sprowokował i sam niemal wbiegł w tego trenera. Ten nie mając czasu na zastanowienie się wystrzelił pięknym lewym sierpowym, który posłał Lopeza na liny. Przecież ten trener mu tam najebał, śmieszna akcja ogólnie xD Jeżeli ktoś ma zostać ukarany to tylko Portoryk.
jak zwykle zła ocena sytuacji, ale to już twój znak rozpoznawczy, nietrzeźwy trollu.
Lopez właśnie znokautował rywala po 11 zapewne ciężkich rundach. A tu wychodzi awanturnik i dre na jego japę. Lopez stoi przez chwilę na środku ringu, ale ile można się powstrzymywać, jak jakiś wał na ciebie bluzga?
Lopez ruszył, owszem. Ale pierwszy uderzył ten awanturnik. Możesz bredzić, że Lopez chciał, ale nie zdołał. A może chciał odepchnąć, albo lekko go pacnąć? Raczej to trzeba założyć, skoro mu nie wyszło, a to jego branża.
Ostre i precyzyjne ciosy "trenera", bite w złych intencjach, ewidentnie zdradzają prowokację awanturnika, no, ale co ja ci będę, matole, tłumaczył jak ty patrzysz, a nie widzisz.
Ty to byś nawet źle zinterpretował Nienawistną ósemkę - i stwierdził, że dziadek nie został sprowokowany przez "Kutangę", hahaha.
*
*
*
Jak zwykle nie trzymasz ciśnienia słabiaczku, zupełnie tak jak ten twój przytoczony dziadek i Lopez xDD to charakteryzuje ludzi słabych, ludzi którzy mają problemy z trzymaniem emocji na wodzy i którzy przez to wychodzą na zacietrzewionych januszy, którym jedna iskra wystarcza do bycia sprowokowanym, a później płacenia za swoje nagłe ataki złości.
Przecież wyraźnie widać, debilu, jak zaraz po KD lecą w stronę Lopeza jakieś orzeski czy inne śmieci rzucane z widowni, bo walczył na obcym terenie i widowni nie podobało się to, że znokautował ich pupila to raz, a dwa przerwanie sędziego bez uprzedniego liczenia w walce która trwa już 11 rund. Lopez, tak jak zwykły janusz-choleryk, tak jak nasz beniaminek "pokarz" GT dał się sprowokować i zagotował czajnik przez co zupełnie nie panując nad sobą ruszył w stronę trenera i został słusznie skarcony. To co ty tam sobie zakładasz o pacnięciu czy zamiarze odepchnięcia to możesz sobie głuptasie w buty włożyć. Trener nie wiedział jaki jest zamiar Lopeza, który gdyby nie celny lewy sierpowy to by na niego wpadł. Reszta to gdybanie i pierdolenie.
Ty tego nie rozumiesz, więc uwielbiasz nudziarza z Las Vegas, a wściekle hejtujesz Gołowkina.
A tutaj stajesz po stronie prowokatora... znamienne.
Nie wiem, czy wiesz, matołku, ale emocjonalność nie jest póki co przestępstwem. Ty jednak karałbyś Lopeza, który ledwo gościa dotknął, a sam przyjął 3 bomby. Wzorcowa napaść - twarzą na pięści ofiary.
No i oczywiście jak typowy, bezmyślny produkt naszych czasów jesteś prewencjonistą - Lopez został ukarany za to, co mógł zrobić...
O to chodzi w życiu, lebiodo, o emocję, przygodę i zabawę.
*
*
Przecież jedno nie wyklucza drugiego, imbecylu xDD Można kogoś zagotować do tego stopnia, że wolałby przyjąć soczysty cios w zamian za to co usłyszy i to spokojnie, na zimno. Gdyby Lopez zamiast lecieć jak zagotowany janusz-beniamin z łapami, bo "o to w życiu chodzi" (o kurwa, coraz lepiej xD), krzyknął do tego trenerka - "pozbieraj swojego chłopaka z ringu, bo zlałem go jak szmatę" to trenerek tak by się zagotował, że sam nie wytrzymałby ciśnienia. A tak? A tak Lopez poleciał z łapami jak zagotowany janusz, któremu zajedzie się drogę czy ośmieli się jechać na suwak i wjechać na jego pas po dojechaniu do końca wolnym pasem xD Tak samo dziadek z hateful eight zamiast podpalić się jak głupi i stracić życie jak debil mógł czarnego skończyć potem, w chwili, w której ten w ogóle by się tego nie spodziewał będąc zajętym czym innym. Na niego jednak podziałała kutanga do tego stopnia, że zatracił zdrowy rozsądek i zapłacił za swoje błędy. Zupełnie tak jak Lopez i tak jak zrobiłby beniaminek "pokarz" gt xD
Autor komentarza: beniaminGT Data: 30-10-2016 17:02:11
Nie wiem, czy wiesz, matołku, ale emocjonalność nie jest póki co przestępstwem. Ty jednak karałbyś Lopeza, który ledwo gościa dotknął, a sam przyjął 3 bomby. Wzorcowa napaść - twarzą na pięści ofiary.
No i oczywiście jak typowy, bezmyślny produkt naszych czasów jesteś prewencjonistą - Lopez został ukarany za to, co mógł zrobić...
*
*
*
Chłopcze, zobacz ten filmik jeszcze raz i zobacz jakie to były ułamki sekund oraz z jaką wściekłością i jak szybko biegł Lopez z łapami w stronę tego trenera. Możesz sobie tutaj na zimno i po fakcie pierdolić jak to on mógł poczekać co Lopez zrobi, bo być może biegł uścisnąć mu dłoń xD Może tak jak Gołota, który myślał, że Lewis chciał z nim najpierw porozmawiać, a ten zaczął go bić xD Taki jesteś hura-bura, ale pewnie byś się skulił w tym narożniku jak pizdeczka i czekał na razy, potem rozpatrując sprawę, że "jednak chciał mnie uderzyć", ale że nie jestem prewencjonistą to pozwoliłem mu napierdolić sobie kokosów na głowę xD Weź już żałosny baranie skończ, bo kompromitacji ciąg dalszy jak widzę.
http://i.imgur.com/7uRq6nR.png
https://youtu.be/1n7_MKw4D6c?t=76
Ładnie skontrował Lopeza..:)
Żartuje sobie, oczywiście...:-)
"Gdyby Lopez zamiast lecieć jak zagotowany janusz-beniamin z łapami, bo "o to w życiu chodzi" (o kurwa, coraz lepiej xD), krzyknął do tego trenerka - "pozbieraj swojego chłopaka z ringu, bo zlałem go jak szmatę" to trenerek tak by się zagotował, że sam nie wytrzymałby ciśnienia."
No, ja ci mogę "na zimno" jeszcze z 10 lepszych tekstów wymyślić, na przykład takich, które nie obrażają przy okazji rywala, ale to nie ma żadnego sensu i nie odnosi się do sytuacji. To nie jest pojedynek retoryczny, gdzie wygrywa ten, który wyprowadzi rywala z równowagi. Lopez właśnie odniósł znakomite zwycięstwo, przez nokaut, miał prawo się cieszyć, emocje buzowały i właśnie wtedy został zaskoczony przez pieniacza-prowokatora, który postanowił zniszczyć mu tą chwilę.
NietrzezwyTroll:
"Chłopcze, zobacz ten filmik jeszcze raz i zobacz jakie to były ułamki sekund oraz z jaką wściekłością i jak szybko biegł Lopez z łapami w stronę tego trenera. Możesz sobie tutaj na zimno i po fakcie pierdolić jak to on mógł poczekać co Lopez zrobi, bo być może biegł uścisnąć mu dłoń xD Może tak jak Gołota, który myślał, że Lewis chciał z nim najpierw porozmawiać, a ten zaczął go bić xD Taki jesteś hura-bura, ale pewnie byś się skulił w tym narożniku jak pizdeczka i czekał na razy, potem rozpatrując sprawę, że "jednak chciał mnie uderzyć", ale że nie jestem prewencjonistą to pozwoliłem mu napierdolić sobie kokosów na głowę xD Weź już żałosny baranie skończ, bo kompromitacji ciąg dalszy jak widzę."
Teraz będziesz podnosił kwestię "na zimo" i "po fakcie", ale Lopezowi zarzucałeś brak stoicyzmu i opanowania. Typowy dualizm moralny kmiotka bez kręgosłupa moralnego.
Lopez ruszył, owszem, ale fakt, że nie zadał żadnego ciosu i nawet nie był blisko, pozwala założyć, że owy ruch nie był ostatecznie zdeterminowany. Lopez jeszcze nie wiedział, co chce zrobić. Gdyby trener-pieniacz wystawił wyprostowaną rękę przed siebie i zamknął pyska, do wymiany ciosów prawie na pewno by nie doszło. Lopez podszedł zresztą za blisko, z opuszczonymi rękami, pewnie chciał nakrzyczeć burakowi prosto w twarz, ewentualnie go pchnąć.
Tego nie wiemy na pewno, ale skoro żadne ciosy ze strony Lopeza nie doszły, to kulturalnym ludziom - czyli faktycznie nie tobie - wypada rozstrzygnąć wszelkie wątpliwościi na korzyść oskarżanego. Na pewno można wykluczyć chęć trwałego uszczerbku na zdrowiu, bo Lopez, nawet jeśli chciał zadać cios, to ustawił się w pozycji niemożliwej do zadania mocnego ciosu.
Co się tyczy prewencjonizmu, to oczywiście nie ma to odniesienia do sytuacji obrony w obliczu niemal pewnej napaści. Czyli gdyby, na przykład, taki wał, jak ty, leciał w moim kierunki z grabiami, to mogłoby mi się nie chcieć czekać na te weselniaki i pchane lewe proste. Ale trener-pieniacz nie był ofiarą, lecz kreatorem zdarzenia. Chciał, by Lopez go zaatakował, więc nie ma prawa bronić się w ten sposób - że nie mógł czekać, bo groziła mu napaść.