ZAPOMNIANY MISTRZ - MARCEL CERDAN
Wczoraj mijała sześćdziesiąta siódma rocznica (27 października 1949 roku) tragicznej katastrofy lotniczej, w której zginął jeden z najwspanialszych pięściarzy wagi średniej - Marcel Cerdan (111-4, 65 KO). Samolot, jakim "Marokański Bombardier" leciał do Nowego Jorku na wielki rewanż z Jake'em LaMottą (83-19-4, 30 KO), rozbił się o szczyt góry Vara na wyspie San Miguel na Azorach. Cerdan miał wtedy 33 lata.
Marcel mistrzem świata wagi średniej został we wrześniu 1948 roku, kiedy na ringu w Jersey City po niesamowitej wojnie zastopował inną legendę tamtych czasów - Tony'ego Zale'a (67-18-2, 45 KO). Noszący nie bez powodu przydomek "Człowieka ze stali" Zale tak naprawdę nazywał się Antoni Florian Załęski i był synem polskich emigrantów z Mokrej Wsi koło Starego Sącza. Według bukmacherów był on zdecydowanym faworytem tamtego starcia, głównie z powodu nieludzkiej siły uderzenia, którą demolował praktycznie wszystkich swoich rywali.
Tymczasem podczas walki okazało się, że Cerdan ani myślał mu ustępować. Co więcej, dysponował o wiele większą szybkością i arsenałem niezwykle silnych oraz precyzyjnych ciosów. Z rundy na rundę przewaga pretendenta rosła, aż w końcu tuż przed końcem jedenastego starcia "Marokański Bombardier" wyprowadził piekielny lewy sierpowy na szczękę mistrza świata, po którym Tony bezwładnie padł na kolana. Co prawda w czasie przerwy sekundanci próbowali go docucić, ale ich wysiłki spełzły na niczym i zamroczony Zale pozostał na stołku, nie będąc w stanie kontynuować walki.
Po tym spektakularnym triumfie świeżo upieczonego czempiona powitało w Paryżu trzysta tysięcy (!) wiwatujących kibiców, a na przyjęciu w Pałacu Elizejskim gratulował mu sam prezydent Vincenta Auriola. Świecąca dotychczas jasnym blaskiem gwiazda Cerdana rozbłysła w całej okazałości.
Oczywiście po kilku miesiącach odpoczynku spragniony kolejnych wyzwań Marcel powrócił między liny. W marcu 1949 roku na ringu w Londynie zmierzył się z wymagającym mistrzem Imperium Brytyjskiego Dickiem Turpinem (81-20-6, 35 KO). Wyspiarz radził sobie całkiem nieźle, ale tylko do czasu. W siódmej odsłonie Francuz najpierw wyprowadził straszliwą bombę z prawej na korpus, a sekundę później krzywiącego się z bólu Anglika powalił krótkim, za to mającym niszczycielską moc lewym sierpowym.
Dwa miesiące później w Casablance równie efektownie znokautował Polaka Luciana Krawczyka (28-10-2, 9 KO) i w czerwcu w Detroit stanął oko w oko ze słynnym LaMottą. Niestety na wypełnionym po brzegi Briggs Stadium Cerdan miał zwykłego pecha. Już w pierwszej rundzie "Wściekły Byk", jak nazywano LaMottę, przewrócił go tak niefortunnie, że Cerdan upadając doznał poważnej kontuzji lewego barku. Mimo to przez kolejnych osiem starć dzielnie stawiał czoła Amerykaninowi, mając do dyspozycji tylko prawą rękę, aż w końcu w przerwie przed rozpoczęciem dziesiątej odsłony został poddany przez swojego menadżera Joe Longmana.
Takie rozstrzygnięcie tego wyczekiwanego pojedynku nie satysfakcjonowało nikogo, ani Cerdana, ani LaMotty, ani tym bardziej kibiców. Dlatego naturalną koleją rzeczy było szybkie uzgodnienie warunków rewanżu przez obie strony. Do drugiego spotkania tych dwóch wielkich gwiazd boksu zawodowego miało dojść 2 grudnia 1949 roku w Madison Square Garden i fani na całym świecie spodziewali się dramatycznego pięściarskiego thrillera.
Żądny odzyskania tytułu Cerdan postanowił, że przygotuje się do kolejnej wojny ze "Wściekłym Bykiem" na sto procent, dlatego też chciał przybyć do Ameryki odpowiednio wcześniej i tam odbyć swój obóz treningowy. Pierwotnie miał płynąć statkiem, ale po namowach telefonicznych swojej kochanki, słynnej pieśniarki francuskiej Edith Piaf, poleciał samolotem.
Co ciekawe, na tamten tragiczny lot przez Atlantyk, który w tamtych czasach był nie lada wyzwaniem, zarówno dla maszyn, jak i pilotów, nie było już miejsc. Jednakże pewna para nowożeńców rozpoznając sławnego pięściarza odstąpiła mu swoje bilety. Chyba nie podejrzewali wówczas, jak wielkie mieli szczęście, w przeciwieństwie do Cerdana i 47 pozostałych osób na pokładzie...
Oprócz mistrzostwa świata wagi średniej Cerdan w swoim dorobku miał także czempionat Starego Kontynentu w kategorii półśredniej i średniej. W sumie podczas całej kariery stoczył 115 walk, z których przegrał tylko cztery (w tym dwie przez dyskwalifikację, jedną na punkty i tę ostatnią z LaMottą przez kontuzję).
Powszechnie jest uznawany za najlepszego francuskiego boksera wszech czasów. W dowód jego zasług w 1991 roku wprowadzono go w poczet mistrzów Międzynarodowej Galerii Sław Boksu.
Dzięki.
P.S. Skąd się wziął jego przydomek, czyli "Marokański Bombardier"?