SANCHEZ: GOŁOWKIN POKONAŁBY KOWALIOWA I STEVENSONA
Szkoleniowiec Giennadija Gołowkina (36-0, 33 KO) przekonuje, że Kazacha nie pokona nikt ani w wadze średniej, ani o dwie kategorie wyżej, gdzie rywalizują tak silni pięściarze jak Siergiej Kowaliow (30-0-1, 26 KO) czy Adonis Stevenson (28-1, 23 KO).
- "GGG" bije w tej chwili wszystkich, włącznie z Kowaliowem. Nie jesteśmy w wadze półciężkiej, więc może to podlegać dyskusji. Ale myślę, że "GGG" zwyciężyłby Siergieja. Według mnie pokonałby też Andre Warda oraz Stevensona. Teraz pozostajemy w kategorii średniej, ale do tych pojedynków być może dojdzie w przyszłości - stwierdził Abel Sanchez.
Trener Kazacha w przeszłości pracował także krótko z Kowaliowem. Obaj pięściarze mieli wtedy okazję spotkać się w ringu i jak sparingowa legenda niesie, Gołowkin posłał większego rywala na deski. Media cytowały słowa samego Sancheza, który rzekomo opowiadał o nokdaunie.
- Nic takiego nigdy nikomu nie mówiłem. To tylko plotki, lepiej żeby takie rzeczy pozostawały w gymie - oznajmił Sanchez.
Głowokin w półciężkiej niewątpliwie straciłby swój atut w postaci siły bo by się wszystko zrównało
Najlepszą opcja by sprawdzić kto z kim może wygrać, to się z nim zmierzyć..
To co ten człowiek wygaduje w wywiadach to śmiech na sali.
A co gorsza, wielu mu uwierzyło, że Ward nie chciał walczyć z GGG przed pójściem w góre.
Dajcie facetowi spokój, ma zawodnika który oprócz tego, że lubi podominować mniejszych i słabszych to jeszcze zdominował Abelowi mózg :)
Nie pozdrawiam tego pana, walka prawdziwych mistrzów już niebawem.
SMW: DeGale, Ramirez, może gdzieś tam troche zapomniany i niedoceniany Andre Dirrell.
LHW: Koval, Ward, Stevenson, Alvarez, Pascal, Beterbiev, on and on and on...
Jeśli spojrzeć na to ze strony chorego Abela to w sumie dobre rozwiązanie zostać w średniej do końca upierając się, że spralibyśmy wszystkich albo dopiero po unifikacji wszystkich pasów w średniej. To najlepsza ściema z możliwych aktualnie, bo oferty są, kasa na większe walki jest, telewizje są, sportowo godni rywale też są.
Nie krytykuje samego Gienka, on jest naprawde wporzo Maćkiem z Kazahstanu, dobrym chłopakiem który robi znakomicie to co kocha i zarabia na tych dobry cash. Szkoda tylko, że jego management nie jest wymierny do poziomu umiejętności GGG. Tom Loeffer stara się trzymać klase, ale kłamie, widać to po nim i sam jest zły na siebie, że musi kłamać. Abel gada głuypoty na prawo i lewo z które Loeffer często prostuje, a sam Gienek po ang powie tylko "I respekt boxing" i "This fight is good for us". Fajnie gdyby Gienka prowadził ktoś z jajem. Wtedy nie dość, że więcej by osiągnął to jeszcze wyjaśniłby wiele kibicom.
Reszta bez realnych szans. Przy Chickensonie Kazach musiałby jeszcze trochę uważać, ale Ward to zwykły sparing z oczywistą konkluzją.
Ghostbuster:
"Dlatego obóz Golovkina nawet słowa nie wspomni o DeGalu."
Mylisz się. Proponowali DeGale'owi walkę w tym roku, odmówił. Wybrał, raczej słusznie, unifikację z Jackiem.
Trudno mi uwierzyć w tę propozycję obozu Golovkina, bo on chce wyczyścić najpierw średnią, chyba, że chcieli walki z DeGalem w średniej. Wtedy zupełnie nie dziwiłbym się decyzji DeGala. Mimo wszystko, jeżeli to prawda to bardzo dobra wiadomość, bo to otwiera drogę do potencjalnych negocjacji.
*
*
A to ciekaweXD Taki Beterbijew by Gołowkina wysłał na nosze i to chyba z większą łatwością niż Krusher ze względu na układ stylów. Kowaliow go nokautuje, z Adonisem GGG mógłby wygrać, choc tutaj jeden cios mógłby zakończyć walkę. Ward robi Kazachem sparing, jak sam napisałeś.
DeGale był opcją, gdy wycofał się Eubank. Wysłali zapytanie, odzew był odmowny. Nikt tego nie podnosi, bo to był zły czas na taką walkę i pojawił się Brook. DeGale był po marnej walce z Mediną, a gdyby Gołowkin go znokautował, to kto by uwierzył na Wyspach, że Saunders ma szanse?! Dlatego celują w jedyną logiczną kolejność: Brook, Saunders i DeGale. DeGale ma czas, by zunifikować tytuły i zrobić tą walkę dużą.
Zapomniałem o Beterbijewie. Owszem, to jest kolejny zawodnik, z którym Kazach mógłby sobie nie poradzić. Czyli mamy dwóch i potencjalne dwa mordercze starcia. Z tym Wardem to sobie oczywiście zażartowałeś, Barkley00. Amerobum bez argumentów. Kowala jeszcze ma szanse wyprowadzić z równowagi i wygrać przez dyskwalifikację, ale z Gołowkinem nie ma żadnych realnych szans. No chyba, że da z siebie 100% w 4 pierwszych rundach, a potem faul głową, który zostanie ogłoszony jako zderzenie przypadkowe i walka zostanie podsumowana na kartach z przychylnością dla mulata.
"Ale mnie denerwuje takie pierdolenie, jakby chciał naprawdę ich pokonać, to niech idzie w górę, zapewne obaj wzięli by taką walkę bez zastanawiania się."
Tak, Gołowkin w 2017 pokonuje Kowala i Stevensona i co dalej?! Ma schodzić w dół i bić się z dziadem Saundersem o 4 pas?
Zarżnąłbyś jego karierę w jeden rok.