KLICZKO: DO KOŃCA ROKU CHCĘ ODZYSKAĆ TYTUŁ MISTRZA ŚWIATA
Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) potwierdza, że do końca roku ma zaboksować o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, lecz nadal nie potrafi określić, o jaki pas powalczy, a także z kim i gdzie.
Wiadomo, że przez wzgląd na specyfikę pokazywania boksu przez stację RTL taki pojedynek musi odbyć się 10 grudnia, bo kolejna okazja otworzyłaby się dopiero w marcu. Opcję są dwie - starcie z Anthonym Joshuą (17-0, 17 KO) w Manchesterze, bądź występ tego samego dnia w Hamburgu, gdzie mógłby skrzyżować rękawice z Lucasem Browne'em (24-0, 21 KO) bądź Aleksandrem Ustinowem (33-1, 24 KO) o wakujący tytuł federacji WBA.
WŁADIMIR KLICZKO: SERWIS SPECJALNY >>>
- W przeszłości znalazłem się już w takim położeniu, gdy przegrałem i musiałem wcielić się w rolę challengera, który próbuje odzyskać tytuł. To więc dla mnie żadna nowość. Kontrakty nie zostały podpisane, dlatego nie mogę powiedzieć, co dokładnie się stanie, ale przed końcem roku chcę stanąć do walki o mistrzostwo świata i odzyskać koronę - stwierdził znakomity Ukrainiec, który wcześniej na całą dekadę zdominował królewską kategorię.
Tyson to raczej sam siebie zniszczył.
"Dżoszły i Kliczki będą oklepywać niższych o dwie głowy grubasów, perdolić o wyrównanych szansach"
AJ ostatnią walkę stoczył z zawodnikiem o wzroście 201cm, poprzednią z zawodnikiem o wzroście 196cm, wcześniej z zawodnikiem o wzroście 193, a jeszcze wcześniej z zawodnikiem o wzroście 201cm.
Teraz ma walczyć z Pulevem 194 lub Molina 193cm.
Raczej małych chłopaków nie bierze.
Chociaż poziom sportowy tych zawodników, to już inna kwestia.
Co do zaś nudnych walk, to Tyson w ostatnich trzech pojedynkach mógł zanudzić nawet najbardziej hardkorowego kibica. Jedynie walka Kliczki niosła ze sobą emocje, ale wyłącznie ze względu na rangę wydarzenia.
Niezły trzeba mieć bałagan na strychu żeby takie coś napisać...
"ludzie są głupi"
Czytając twój post rzeczywiście można dojść do takiego wniosku (bez urazy). Zresztą Rocky ładnie to naprostował. Łatwo jest przez swoją frustrację i niechęć do jakiejś osoby wystukać takie brednie tylko pytanie po co???
Co do tematu całkowicie naturalnym jest że Władimir jest główną postacią rozmów o rozrzuconych pasach wszak przed chwilką gdyby nie machlojki Tysona miałby szansę odzyskać je wszystkie w walce. Niesamowitym brakiem wyrozumiałości wykazują się osoby które Włada w tym momencie chciałyby z układanki wyrzucić o ile ten nie podejmie się największego ryzyka które sobie wymarzyli fani...
Całkowicie naturalnym byłoby również to że Władek niekoniecznie w wieku 41 lat (za moment) będzie się pchał w każde jedno najgorsze ryzyko bez zastanowienia. Ale to można zrozumieć jak się nie jest zaślepionym nienawiścią bo w takim wypadku czytamy później posty takich jak polishciape...
Pierwszy raz pas stracił z Sandersem (2003r. WBO) aby go odzyskać jak najszybciej wygrał z mało znanym Fabio Eduardo Moli i pokonał już u schyłku kariery Danellaa Nicholsona. W 2004r. dzięki tym osiągnięciom zawalczył o wakat WBO, ale znów przegrał z Lamon'em Brewster'em.
Dalej próbował i wygrał walkę kontrowersyjnie z DaVaryllem Williamsonem. Otóż DaVaryll położył na deski Wladimira. Ukrainiec zaczął pływać jednak dotrwał do końcowego dzwonka. Zwycięstwo przyznano Wladimirowi poprzez przerwanie walki na skutek - uwaga - krwawienia Klitschko. Kto wie może gdybby nie brudne zagrywki K2 to inaczej potoczyłyby się losy wagi ciężkiej. Odprawił Castillo i miał bardzo ciężką przeprawę z Peterem. Pasa WBO nie odzyskał, ale zdobył IBF w 2006r. w starciu z cieniem Byrda z 1 walki.
Tutaj zaczęło się całe matactwo. Właśni sędziowie, podwórko, dobierani rywale, faule od rana do wieczora. Wreszcie w 2008 roku zdobył ponownie pas WBO, a więc 6 lat po jego utracie, a nie od razu. Wladimir mistrzem był przez 9 lat, mistrzem dwóch najważniejszych federacji 7 lat, mistrzem trzech najważniejszych federacji 4 lata, nigdy nie był zunifikowanym championem czyli prawdziwym dominatorem. Będzie nim dopiero ten, który zdobędzie WBC, WBA, IBF + WBO, a na końcu jakieś IBO.
Większość rywali niższa, średniacy, past prime. Porażki z zawodnikami do których wychodził w roli faworyta np. "stary Sanders", "gruby niski Brewster", "słaby mały DaVaryll". Furego unikał, ale i tak miał być klockiem jak Wach. Szkoda, że sędziowie nie reagowali w pojedynkach vs Haye, Povetkin, Peter, Thompson czy nawet Chambers. Czasu się nie odwróci, a Wladimir nadal ten sam. Najchętniej dostałby pas za nic, a jeśli już za coś to za walkę z nikim. Wladimir nie ma powiązań długoletnich jak z WBO, może coś mu się pomyliło... albo Parker też za groźny ;)
widzę że teraz wrogiem nr 1 hejterowych napinaczy jest Wład wcześniej Huck .
większość tu tzw ekspertów mu pamiętają walki z Mormeckiem pianetą
czy ostatnią porażke z Furym z którym nie przegral do jednej bramki!
a przecież walczył z
Ścisła czołówki Heym który był formie ,
Pulew niepokonany którego spektakularnie znokautował,był wysoki z 2008 roku mańkut Tony thompson .
był Povietkin niepokonay zktorym może klinczował ale 4 razy na deski posłał
Ibragimowi Szagajev to też nie był poziom PIanetty,to byli niepokonani dobrzy zawodnicy tylko mniejsi od Włada
każdy kto zna się na boksie to wiedzieć a nie pisać bzdury
dziękuję za krótkie, treściwe i rzeczowe streszczenie historii ringowej WK z ciekawymi "rodzynkami".
ad BlackDog
z całym szacunkiem, nie bądź taki Kłyczko wyrokując "machlojki Tysona". Sprawa (jak z pewnością wiesz) nie jest oczywista.
ad Grzelak -
świerzy punkt patrzenia na sprawę - choć "tęczowy tygrys" Michalczewski trochę bardziej wyraźny (ten lewy prosty) niż statystyczny Włodzimierz.