WPADKA KOPYTKA
Nie udał się Krzysztofowi Kopytkowi (12-1, 2 KO) awans do wagi średniej. Trochę niedoceniany Mykola Vovk (12-1, 8 KO) zadał mu pierwszą porażkę w karierze.
Podopieczny Fiodora Łapina już na początku dał się dwukrotnie zaskoczyć, ale po słabszej pierwszej rundzie, w drugiej i trzeciej poukładał sobie wszystko, fajnie pracował nogami i kilka razy skarcił kontrą nacierającego przeciwnika. Czysto wchodził prawy podbródkowy, lewy prosty, a my byliśmy przekonani, że tak będzie już do końca. Tymczasem od czwartego starcia Ukrainiec coraz bardziej spychał Krzyśka na liny i wykorzystywał lukę w jego obronie, celując lewym sierpowym ponad jego prawą ręką. Szósta i siódma odsłona to już kompletna dominacja Vovka.
"W moim odczuciu zwycięzca może być tylko jeden i będzie to Vovk" - powiedział po ostatnim gongu komentujący ten pojedynek Albert Sosnowski. Sędzia Kozłowski "starał się" jak mógł i naciągnął remis 76:76, na szczęście dwaj pozostali arbitrzy typowali wygraną Vovka 75:77 i 74:78.
- Co prawda ja boksuję dwie kategorie niżej, w wadze półśredniej, ale dla mnie to żadna niespodzianka. Myślałem nawet, że wygram w końcówce przez nokaut, ale Krzysiek ma twardą szczękę - powiedział po wszystkim zadowolony Ukrainiec.
Wypunktowałem 79:73 dla Ukraińca.
Kozłowski 75:75 !!!
To jest prokuratura !
Ps. Szacunek dla Babilona za mocne słowa, Kopytek jest do bani, więc do widzenia.
Pozdrawiam
dla Grafki, Kozłowski 78-75 dla Głażewskiego.