HAYE: JOSHUA JEST DOMINATOREM, TO Z NIM CHCIAŁBYM WALCZYĆ
David Haye (28-2, 26 KO) przyznał, że priorytetem jest w tej chwili dla niego potyczka z Anthonym Joshuą (17-0, 17 KO), mistrzem świata IBF w wadze ciężkiej.
W ostatnim czasie "Hayemakerowi" wyzwanie rzucali Tony Bellew i David Price.
- W idealnej sytuacji chciałbym walczyć z Joshuą - mówi tymczasem 36-latek. - W mojej opinii to w tej chwili najbardziej dominujący zawodnik w kategorii ciężkiej. To on robi najwięcej szumu, a ja chcę jak największych walk i pasa mistrzowskiego.
Haye nie ukrywa jednak, że myśli też o potyczce z Bellewem, który od jakiegoś czasu mocno nalega na to, by się z nim zmierzyć.
- Wielu ludzi mnie zatrzymuje i życzy, abym go sprał tak bardzo, żeby nie mógł już więcej krzyczeć. To interesujące. Biorąc pod uwagę fakt, że to zawodnik wagi cruiser, nie sądziłem, że ludzie będą to traktować jak poważną walkę, ale tak traktują. Naprawdę chcą zobaczyć, jak ktoś go zleje. Podtrzymuję to, co mówiłem wcześniej - znokautuję go lewym prostym - oznajmił "Hayemaker".
Haye wróci na ring 10 grudnia z nieznanym jeszcze rywalem. Tego samego dnia kolejną walkę ma stoczyć Joshua.
A poważnie to byłem przekonany jakieś pół roku temu, że Edie Hearn dąży do starcia AJ - Haye. Chyba po dwóch cyrkach Haye Edie zmienił zdanie i teraz biedny David musi sie przypominać.
David jeszcze namiesza tylko wątpię że odważą się puścić na niego Joshue
Na poważnie uważasz,że ma szanse??
hey to lawirant sćiemniacz chce obijać bumów i dopchać się do kasowej walki z Joshuą niech stoczy jakiś eliminator nawet z młodym Furym to zdeycodowanie trudniejszy rywal niż te 2 ostanie osiłki
Ty to tak na poważnie? Bo czytałem kilka konkretnych Twoich wypowiedzi a tu taki "zonk"?
Tak, ja tak na serio. Może przemawiają przeze mnie emocje. Raz że bardzo nie podoba mi się to co robi obecnie Haye, a dwa że Bellew jest niedoceniany. Nie twierdze że jest wybitny, ale to nie jest żaden średniak czy przeciętniak jak niektórzy piszą(patrz Makabu, Masternak). Całą moja wiara(na chłodno to Haye faworytem) opiera się na założeniu że żenujący poziom rywali Davida to nie jest przypadek. Myślę że Haye zdaję sobię po prostu sprawę że nie jest już tym samy pięściarzem co kiedyś i musi uważać, aby nie zaliczyć wpadki. Dodatkowo Haye nie ma jaj. Jest kolokwialnie mówiąc cykorem. Bellew w porównaniu do starego dobrego Haye"a ma dużo mniejszego skila, ale nadrabia sercem.
Bellew będzie dla niego jeszcze łatwiejszym celem więc nie rozumiem podniecenia co poniektórych.
Skoro hejtujecie Haye to gdzie waszym zdaniem jest taki Zimnoch, czy Fonfara jak dostali ko w pierwszej rundzie od zawodowych murarzy?
W dzisiejszym boksie pełno jest zawodników na słabym poziomie z 0 w rekordzie. To niestety patologia boksu, która nie występuję np w UFC i dlatego MMA zdobywa przewagę. Hoduję się ich, aby później taki Haye mógł się pochwalić wygraną nad perspektywicznym zawodnikiem. W ostatniej walce przeciwnik Davida był tak słaby że Haye musiał go holować bo ten nie chciał zadawać nawet ciosów. Poziom zawodnika, a poziom sympatii i hypu wobec niego nie musi się pokrywać. Najlepszy przykład to Gatti. Nikt nie krytykuję Haya za np samą porażkę z Kliczką. Przegrał- trudno, zdarza się. Przegrać po daniu w ringu 100% to nie hańba i nie wstyd. Wstyd to walczyć asekuracyjnie i tłumaczyć porażkę paluszkiem u nogi.