MARCIN REKOWSKI: NIE NASTAWIAM SIĘ NA NOKAUT

- Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Wyjdę do ringu naprawdę dobrze przygotowany i zamierzam pokazać to wszystko w sobotni wieczór - mówi Marcin Rekowski (17-3, 14 KO), który już za cztery dni w Wieliczce skrzyżuje rękawice z Krzysztofem Zimnochem (19-1-1, 13 KO). Starcie polskich ciężkich będzie główną atrakcją tej imprezy.

- Od dłuższego czasu pozostawałem w mocnym treningu i będę w dobrej formie. Byłem przecież wcześniej sparingpartnerem Andrzeja Wawrzyka, któremu pomagałem przygotować się do wrześniowego pojedynku z Albertem Sosnowskim. Tamta praca nie poszła na marne, potem kontynuowałem swoje przygotowania, więc jestem gotowy na sobotę - zapowiada "Rex".

ZIMNOCH: BĘDZIE LEPIEJ NIŻ POPRZEDNIO >>>

- U mnie na miejscu pomagał mi już potem Nikodem Jeżewski. Miałem jeszcze do dyspozycji innych lokalnych pięściarzy, którzy również stanęli na wysokości zadania i dali mi nieźle w kość. Jestem zadowolony i zmotywowany, by w Wieliczce dać naprawdę dobrą walkę. Ewentualna wygrana będzie miała dodatkowy smaczek, ponieważ lepszy z naszej dwójki ma dostać potem walkę Mike'em Mollo, a nie ukrywam, że to ciekawa opcja. Póki co jednak nawet nie zaprzątam sobie tym głowy i skupiam się wyłącznie na najbliższym wyzwaniu. Tym bardziej, że Zimnoch też ma dużo do stracenia i nie może sobie pozwolić na wpadkę. Obaj mamy czym uderzyć, więc chwila nieuwagi, dekoncentracji, może drogo kosztować. Większość ludzi podkreśla siłę mojego uderzenia, lecz w żadnym wypadku nie nastawiam się na wygraną przed czasem. Jak ma być nokaut, to będzie, takie rzeczy przychodzą same. Muszę od początku do końca konsekwentnie realizować wcześniej nakreślony plan taktyczny, to będzie klucz do sukcesu - uważa Rekowski.