LENNOX LEWIS: FURY POBIŁ SAM SIEBIE POZA RINGIEM
Lennox Lewis sam oberwał kilka ostrych zdań od Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO), ale mimo wszystko trzyma za niego kciuki i kibicuje mu w powrocie do zdrowia.
Fury naubliżał byłemu królowi wszechwag jeszcze przed największym zwycięstwem w karierze nad Władimirem Kliczką. Potem - jeszcze stojąc między linami, przepraszał Lennoxa, by... kilka dni później znów dobrać się mu do skóry. Ale trzykrotny mistrz świata wagi ciężkiej i złoty medalista olimpijski z Seulu nie chowa urazy.
- On pilnie potrzebuje pomocy i musimy mu taką pomoc okazać. Tyson pozostaje niepokonany w ringu, ale poza nim pobił sam siebie. Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego. Niech najpierw krok po kroku rozwiąże wszystkie swoje problemy, a dopiero potem myśli o powrocie. Jak wszystko będzie miał już poukładane, może powalczyć o swoje tytuły - stwierdził Lewis.
Przypomnijmy, że dwie próbki badań wykazały w organizmie Fury'ego obecność kokainy. Sam zawodnik ma mieć również poważne problemy natury psychicznej po przejściu załamania i głębokiej depresji.
Niespełniona walka Lennoxa to z Bowem .Szkoda że Gołota wybił boks Bowemu z głowy .
Bowe przejadł swoją karierę jeszcze przed walkami z naszym dzielnym Andrew. Z Lennoxem Bowe od Gołoty nie miał szans.
Jak dla Ciebie niespełnione są walki gdzie past prime zawodnik walczył z zawodnikiem prime to pozdrawiam. Oczywiście, że starcie Lewis - Bowe to walka której brakowało. Amatorsko Lewis go zniszczył i dlatego tej walki nie było. Riddick zwakował tytuł żeby nie bić się z Lewisem proste. Następnie Lewis zdobywa tytuł wątpie ,że to były zbiegi okoliczności. Dbano o to aby Riddick nie przegrywał a on sam też miał zrytą psychikę przecież więc bał się wyjść do Lewisa.
Lewis nie zniszczył Bowe w amatorce! Przerwanie było skandaliczne.
Bowe prawie na pewno nie bał się Lewisa, w 1993 r. z dużym prawdopodobieństwem by go pokonał.
Do walki nie doszło przez Rocka Newmana, jego chciwość i skandaliczne warunki, które proponował Lennoxowi (Lewis nawet się na nie zgodził po pewnym czasie, ale wtedy Newman stwierdził, że jest za późno).
Z drugiej strony, Bowe po Holyfieldzie był wielką gwiazdą (w jego undercardzie walczyli np. RJJ z Hopkinsem), Lewis miał duuuużo słabszą pozycję biznesową.
To jedna z najciekawszych nieodbytych walk ever.
Ograniczony, dziurawy Morrison o kiepskiej odporności czego by nie robił, w jakiej formie by nie był, zostałby brutalnie skończony przez Mike'a. To zupełnie inna klasa. Pojedynek byłby za pewne widowiskowy, ale krótki.
I tyczy się to zarówno Tysona przed odsiadką jak i ok. 1996 r.
Przypominam, co z przereklamowanym Tommym zrobił dość ograniczony Mercer.
Też lubię LL, chociaż stawiam go niżej niż kilku innych zawodników.
Biorąc jednak pod uwagę całokształt kariery, Lewis miał sporo (naprawdę sporo) farta (ale np. Ali czy Holmes też mieli sporo farta, nie mówiąc już o braciach Kliczko). Przede wszystkim - w odróżnieniu od Alego, Tysona, czy właśnie R. Bowe, był w stanie w pełni wykorzystać swój potencjał.
Nie ma też w rekordzie żadnego wybitnego zawodnika w najwyższej formie (Holy już nie był prime) i miał kilka (Mercer, Rahman, McCall) wpadek.
Szczękę miał solidną, nie szklaną, ale na pewno słabszą niż Ali, Foreman, Holmes, Tyson, V. Kliczko etc.
Wlasnie takie resume,takich zawodnikow w rekordzie, w historii to mial chyba tylko Ali.. Cos Ty sie ta tego prime uczepil ? :) Przeciez Lennox nigdy nikogo nie unikal,chcial walki z Bowe'em gdy ten byl w absolutnym prime i to tamten zwakowal pas i nie wyszedl z nim do ringu..Holyfield byl tylko trzy lata starszy,oboje doswiadczeni,nie rozbici,to co chciec tu od Lennoxa ? Ibeauchi byl w prime i szedl jak burza i kto go wzial na przeciwnika? (czemu do walki nie doszlo - wiadomo).. Walczyl z Tua,mlodym Briggsem,szykowanym na nowa, mega gwiazde Grantem, na jego terenie,a Tucker,a Bruno,a Golota po dwoch rzezniach na Bowe,a niepokonany Mavrovic,a olimpijczyk Mercer?. Kto wzial w ostatniej swojej walce i w ostatniej chwili,bedac kompletnie zapuszczonym i spelnionym, pojedynek z silnym,wielkim turem z europy w sile wieku ? Na koniec jeszcze zostawilem sobie Tysona :) Po pierwsze mowia,ze Tyson byl stary.. Jest rok mlodszy od LLL. Po drugie,ze zniszczony,przecpany i przechlany... A kto mu kazal cpac,chlac skoro pisal karte swojej historii..To jest nie fer czepiac sie Lennoxa o ta walke..Wlasnie chwala chlopakowi,ze poswiecil sie tak boksowi,ze potrafil oprzec sie wszelkim pokusa bogactwa i,ze to zwyciezylo. Jakby wygral Tyson,to by bylo - aaa tam slaby ten Lennox,z wrakiem przegral, jak wygral Lewis to niektorzy sie go za to jeszcze czepiaja..Po co ten chlopak dal w ogole ta walke kibica to ja nie wiem...
Jak dla Ciebie niespełnione są walki gdzie past prime zawodnik walczył z zawodnikiem prime to pozdrawiam. Oczywiście, że starcie Lewis - Bowe to walka której brakowało. Amatorsko Lewis go zniszczył i dlatego tej walki nie było. Riddick zwakował tytuł żeby nie bić się z Lewisem proste. Następnie Lewis zdobywa tytuł wątpie ,że to były zbiegi okoliczności. Dbano o to aby Riddick nie przegrywał a on sam też miał zrytą psychikę przecież więc bał się wyjść do Lewisa.
Pozdrowić możesz przyjaciół na kartce pocztowej. Kolega GROiLLORT obnażył troszkę toją znajomość w temacie Bowe vs Lewis, ja od siebie dodam pytanie,jaki prime zawodnik? Vitek? Ten sam który wziął walkę na tydzień przed, nie przygotowując się pod lennoxa? I jaki past prime lennox? Przesadzasz.
Najlepszym skalpem Lennoxa jest V. Kliczko po kontrowersyjnej (ale jednak słusznej) wygranej, jedynie to zwycięstwo można uznać za pokonanie wybitnego zawodnika w szczycie formy, ale tu jest jedno duże „ALE”. Kliczko zdobył sławę dopiero tą walką, wcześniej za wybitnego zawodnika absolutnie nie był uznawany a i tak past-prime Lewis to najlepszy zawodnik z jakim stał w ringu.
Holy w walce z LL był po wielu ringowych wojnach, wyniszczającej trylogii z R. Bowe, pierwszej porażce przed czasem i porażce z Moorerem.
Tua to był zawodnik świetny, ale mocno ograniczony, Grant całkowicie i zupełnie przereklamowany, Briggs podobnie, Gołota - wiadomo, Mavrovic nie ma na koncie praktycznie nikogo, Tucker to był z LL ćpun/wrak, stracił szybkość, stracił wspaniałą pracę nóg a i tak mu napsuł trochę krwi (ale tylko trochę).
Widziałeś walkę z małym Mercerem? Przecież Lewis ją praktycznie przegrał.
Tyson w 2002 to był rozbity, wolny trup, zostało z niego jedynie nazwisko, przecież on wcześniej przegrywał do momentu KO z Bothą! Tu nawet nie ma o czym dyskutować, to mniej więcej tak jakby za wielki skalp Holmesa lub Berbicka uznawać M. Ali.
Na koniec żeby nie było - LL miał świetne, wybitne dokonania, ale Ali/Louis mają je po prostu lepsze.
Wszyscy wyżej opisani zawodnicy (Tua etc.) byli świetni, ale nie wybitni.
PS. Kolego @tyler! Kliczko akurat obsesyjnie przygotowywał się pod LL przed walką bardzo długo To LL był w tej walce nieprzygotowany pod przeciwnika.
Z tym "świetni" przegiąłem. Powinno być "nieźli, dobrzy lub bardzo dobrzy".
Tak było, ale już sam fakt,że LL miał walczyć z Johnsonem a nie Kliczko sprawia, że W TEORII Lewis był przygotowany pod Kliczko tak samo jak Kliczko pod Lewisa, czyli kiepsko, gdyż obaj przygotowywali się pod innego zawodnika. W praktyce Lewis olał przeciętnego Kirka i do walki był przygotowany b. słabo, o czym świadczy np. jego waga. Vitek do pojedynku przygotowany był świetnie, był nr 1 WBC i wcześniej lub później stanąłby z Lennoxem w ringu, cały czas analizował walki Lewisa i z każdym pojedynkiem przygotowywał się do walki z Anglikiem w przyszłości (niekoniecznie celując w termin, w którym się w końcu odbyła). Swojego czasu krążyły nawet plotki, że przekupił Johnsona, aby ten udał kontuzję (ale to jedynie plotki, dowodów brak).
Nie podważałem pozycji biznesowej Bowe to że była wtedy większa to jest logiczne bo Bowe był mistrzem toczył boje z Holyfieldem więc wiadomo, że to jego uważano za nr 1 wtedy. Bowe był dwa razy liczony na amatorce więc i tak by to przegrał. Zdania nie zmieniam Bowe się bał Lewisa i tyle a czasy o których Ty wspominasz to nie etap o którym ja pisałem.
Bowe oddał pas Lewisowi bo Newman który widział tyko $$$ na Big Daddym uważał, że walka z Lewisem jest zbyt ryzykowna a tzn że się go bali i zamiast tego Bowe walczył z Dokes czy Fergusonem i sam sobie odpowiedz co ty byli za rywale ?? Riddick będący w prime obijał dwa schaby zamiast walczyć z Lennoxem a potem na własne życzenie i błędy przegrana z Holym i znów obijanie dwóch kolejnych pionków. I tak runęła wielka sława Bowe i jego status a Lewis już robił swoje
"Nigdy nie kupowałem wersji o strachu Bowe’a przed Lewisem, ale trzeba przyznać, że kiedy była znakomita okazja, to z winy Amerykanina nie doszło do konfrontacji. Trzeba zarzucać mu całkowite zrzucenie odpowiedzialności za wybory sportowe na managera, którego działania miały charakter stricte biznesowy.
Po latach wypada jedynie zapytać: Rocku Newman i Riddicku Bowe dlaczego poszliście tą drogą?"
Wystarczy spojrzeć na rozkładówkę: Morrison, Mercer, Tucker, Klitschko, Tyson, Holyfield, Rahman, Golota, Briggs, Weaver, McCall, Ruddock, Bruno, Grant, Tua, Botha i można by było jeszcze wymienić kilku zawodników, ale nie ma takiej potrzeby. Każdy wie, że prawdopodobnie każdy z nich byłby w dzisiejszych czasach mistrzem i większość z nich było de facto mistrzami świata.
Pełna zgoda
świetnie że się trochę poduczyłeś, najpierw obejrzyj tą walkę z amatorki, potem zacznij się bawić w psychologa. Przy uczciwym sędziowaniu Bowe równie dobrze mógł to wygrać, liczenie było z dupy, w Seulu sędziowanie było skandaliczne. Jeżeli twierdzisz, że „Lewis zniszczył R. Bowe” to nie ma o czym gadać, bo to kompletna bzdura.
Bowe w 1992 r. był maszyną do robienia krzywdy, nr 1 HW, nie miał powodu by bać się kogokolwiek. Przede wszystkim był niezbyt rozgarnięty i bardzo naiwny, ślepo wierzył Newmanowi. LL ok. 1992 r. nie był jeszcze do końca ukształtowany, nie miał Stewarda w narożniku, nie walczył tak asekurancko jak później (niech będzie „mądrze taktycznie”), do momentu Ko przegrywał z Bruno, dostał czasówkę z McCallem, stoczył (już za Stewarda) wojnę z Mercerem - żaden z w.w. zawodników nie zbliżał się nawet klasą do Bowe w formie. Lewis nie byłby faworytem z tamtym Riddickiem.
Z Dokesem i Fergusonem Bowe walczył bo mógł (z resztą zamiast tego ostatniego w planach był Mercer), był mega-gwiazdą.
Lewis zrobił tak swoje, że niedługo potem dostał KO z MCCallem a Riddick kontynuował jedną z najlepszych w historii boksu trylogię z Holyfieldem.
No i na koniec: skoro "czarno na białym" wyczytałeś, że decyzje obozu Bowe były "stricte-biznesowe" to skąd wziąłeś ten "strach"? Poza tym Donald to nie był żaden "pionek", obejrzyj jakąkolwiek jego walkę, zanim zaczniesz się wypowiadać.
Ernesto,
I co niby wynika z tej Twojej wypowiedzi? Przecież to, że Lewis walczył z czołówką wie chyba każdy. Tylko problem w tym, że to nie byli zawodnicy na tyle wybitni, żeby Angol przebił dokonania Alego czy Louisa ( i jakby się uprzeć znalazłoby się MOŻE jeszcze kilku innych zawodników).
Holy był dobry, ale spadek jego formy był ewidentny. To nie był Holy od Bowe. Prime Holyfielda zostało rozbite uppercutami Riddicka.
Tyson był już cieniem samego siebie, co z tego że odprawiał wtedy jakiś Nilsenów czy Gołotów?
Żaden z dwóch w.w. nie był już „prime”, przećpany Tyson to pewnie nawet zdążył zapomnieć, że kiedyś był w świetnej formie.
„Każdy wie, że prawdopodobnie każdy z nich byłby w dzisiejszych czasach mistrzem i większość z nich było de facto mistrzami świata”.
To już makabryczna gdybologia i na dodatek bzdurna.
Jaki Weaver (z którego w latach 90 zostało już tylko nazwisko), jaki Grant, jaki Gołota, jaki Botha?
Ty chyba naprawdę uprawiasz radosny trolling albo jesteś totalnym ignorantem.
O Morrisonie pisałem już wyżej. On nie byłby faworytem z nikim z dzisiejszego topu! Był dziurawy, nieodporny, brakowało mu kondycji. Mercer toczył czasem równe boje z journeymanami, był niebezpieczny ale ograniczony. Tucker był zdecydowanie słabszy niż w latach 80, poczytaj sobie jego historię, porównaj formę z Tysona i z Lewisa. Rahman to przeciętniak, Briggs gdyby nie wał z Foremanem nie walczyłby z Lewisem, Ruddock przegrał wszystkie ważne walki, żaden z nich nie był wielkim mistrzem.
Z trójki Lewis Tyson Holyfield - Lennox był najlepszy.
Najlepszy z tej trójki był Tyson. Być może najlepszy ciężki w historii. Lewis wielu pokonał, ale 2x przegrał, ewidentnie. Tyson do pewnego czasu wygrywał wszystko. I to nie były słabe nazwiska, ani kryzys HW. Nikt się nie wybił, bo był Tyson. Stawiam go nawet ponad Alim (bo Ali przegrywał). A dla mnie rekord (Floyd TBE Mayweather) i te sprawy, jest bardzo ważny. Tyson, nawet już grubo grubo poniżej swoich możliwości (wcześniej przegrywał 0:5 z Bothą, czyli prawie dno) potrafił wygrać pierwszą rundę z Lewisem i 2 razy wyprowadził takie bomby, że zabrakło tylko trochę szczęścia do KO. Dlatego Tyson w prime mógłby wygrywać z Lewisem więcej rund i szans na KO też miałby więcej, dodatkowo te szanse byłyby wzmocnione celnością.
I co z tego że przegrał z McCallem?? lol Za obie porażki Lewis wziął rewanże i je wygrał. Bowe dostał oklep dwa razy od Gołoty którego Lewis rozjebał w 1 rundzie od Gołoty który tak naprawdę nic nie osiągnął w HW. Więc tak możemy polemizować w nieskończoność. Newman stchórzył bo się bał porazki z Lewisem woleli oddać pas i tyle w temacie. Dla niego liczyła się tylko kasa i wysyła Bowe'a po całym świecie aż się roztył jak prosiak i tyle. Ważniejsza była kasa kasa kasa a z Lewisem było sporo do stracenia. Wszyscy o tym wiedzieli
No to zdecyduj się w końcu, do walki z Lewisem nie doszło bo Bowe się bał, czy była to jednak decyzja biznesowa?
Skoro niby się bał, przedstaw jakiekolwiek argumenty, wskazujące na rzekomy strach Riddicka. Dlaczego niby miałby się bać Lewisa, skoro wyszedł do bardziej wtedy cenionego prime Holyfielda i wygrywał wszystko jak leci? No i dlaczego niby Bowe w pierwszej połowie lat 90 miałby mieć "zrytą psychikę"?
Jorge Gonzalez też wygrał z Bowe w amatorce (z Lewisem z resztą też), Riddick jakoś się go nie bał (mimo że już zaliczał spadek formy) i na zawodowstwie niemal dosłownie wgniótł go w ring.
I jak to co z tego, że "przegrał z McCallem?". Jakby nie przegrał, to by walczył z Bowe, "tylko" tyle.
I nie wyskakuj z tym Gołotą naprawdę, w walce z Andrew Bowe był naprawdę w fatalnej formie.
I prawda jest taka, że wielu ekspertów czy portali jak The Ring uznają Lewisa w TOP10 HW ever a nawet niektórzy w TOP5 a Riddicka Bowe'a na tych listach w większości przypadków nawet nie ma.
xxx
Olaboga, nie rozumiesz w ogóle o co chodzi w tej dyskusji. Nikt tu nie podważa, że Lewis ma lepsze dokonania niż Bowe!
"Trzeba zarzucać mu całkowite zrzucenie odpowiedzialności za wybory sportowe na managera, którego działania miały charakter stricte biznesowy".
To był nie mój cytat ale widocznie napisanie czegoś w cudzysłowie nie wystarcza żebyś to pojął.
Pisząc o Lewis-Bowe z amatorki miałem na myśli, że Bowe był dwa razy liczony a nie chodziło mi o samo przerwanie walki.