GONZALEZ: CHCIELI W GRUDNIU REWANŻU Z CUADRASEM, TO SZALEŃSTWO
Lider rankingów P4P Roman Gonzalez (46-0, 38 KO) przyznał, że otrzymał propozycję kolejnego występu na gali transmitowanej przez HBO jeszcze w tym roku. Z oferty jednak nie skorzystał.
Nikaraguańczyk miałby walczyć 10 grudnia na niepotwierdzonej jeszcze gali Gołowkin-Jacobs. Stwierdził, że mógłby to zrobić, ale gdyby dostał mniej wymagającego przeciwnika.
- Ale oni mi powiedzieli, że byłaby to walka z Carlosem [Cuadrasem]. To szaleństwo. Do walki na tym poziomie trzeba się długo przygotowywać, nie tylko przez dwa miesiące - wyjaśnił "Chocolatito".
Gonzalez pokonał wspomnianego Cuadrasa 10 września na gali w Inglewwod. Wygrał jednogłośnie, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. 29-latek doznał kontuzji obu łuków brwiowych i musiał pracować z całych sił, aby po dwunastu rundach to jego sędziowie nagrodzili zwycięstwem. Później sam mówił, że wynik mógł pójść w obie strony.
Cały czas spekuluje się też na temat potyczki "Chocolatito" z innym Meksykaninem, Juanem Francisco Estradą (34-2, 24 KO), który w 2012 roku dał Gonzalezowi jedną z najtrudniejszych walk w karierze.
- Jeśli do tej potyczki dojdzie, to dlatego, że dobrze nam zapłacą. Jeśli oni twierdzą, że się boję, to w porządku. Zasługuję na dobrą wypłatę i jeśli jej nie otrzymam, nie będę walczyć - powiedział mistrz WBC w wadze super muszej.