PROMOTOR BELLEW CHCE OD HAYE'A KONKRETÓW
W najbliższą sobotę Tony Bellew (27-2-1, 17 KO) przystąpi do pierwszej obrony tytułu mistrza świata federacji WBC kategorii cruiser, mając za rywala BJ Floresa (32-2-1, 20 KO). Ale plan zakłada już przyszłoroczne starcie z Davidem Haye'em (28-2, 26 KO) w wadze ciężkiej. Wciąż nie ma jeszcze konkretów, których domaga się promujący Bellew Eddie Hearn.
"Hayemaker" ma wrócić 10 grudnia z podobno atrakcyjnym, choć nieznanym rywalem. Szef stajni Matchroom naciska na obóz Haye'a i chce od niego gwarancji spotkania w przyszłym roku.
- Na pewno chcemy, by następnym rywalem Bellew był właśnie Haye. Dla nas waga ciężka nie jest żadnym problemem i już skontaktowałem się z jego zespołem. Jasno daliśmy do zrozumienia adwokatom, że chcemy odpowiedzi i zarazem potwierdzenia, czy oni również chcą takiego pojedynku. Bo jeśli nie, to pójdziemy swoją drogą i spróbujemy zunifikować pozostałe pasy w wadze junior ciężkiej. Na pewno to byłoby wielkie wydarzenie. W tej chwili Haye nie zarobi więcej na żadnej innej walce - przekonuje Hearn.
- Haye liczy na walkę o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, ale w tej chwili to jeszcze niemożliwe. Za spotkanie z Bellew on dostanie naprawdę dobrą wypłatę. Tony bardzo chce tej potyczki - dodał promotor panującego championa WBC.
Haye mimo wieku to geniusz. Bellew to rzemieślnik.
To tak jak w walce Cleverly vs Brahmer widać było kto ma talent i czuje boks.
Na lepszych przeciwników Haye potrzebuje przeszczpu cojones.
"Haye mimo wieku to geniusz"- co to w ogóle za zdanie? To ja napiszę, że Roy Jones Jr. mimo wieku to geniusz. Ale czy to oznacza, że miałby obecnie jakiekolwiek szanse z czołówką w każdej z czterech kategorii, w których zdobywał tytuły? Abstrahuję już od tego, że termin "geniusz" to nadużycie w przypadku Anglika. Owszem w swoim prime był naprawdę znakomity, ale po pierwsze: raczej nie jest już w swoim prime, biorąc pod uwagę wiek, największe atuty, które w jego przypadku z wiekiem "uciekają" najszybciej oraz przede wszystkim przebyte kontuzje. Tak naprawdę to nie nie wiemy na co Davida aktualnie stać.
Można przypuszczać, że jeszcze nie jest z nim tak źle, bo nawet, żeby ekspresowo odprawić takich przeciętniaków jak de Mori czy Giergiaj to trzeba jeszcze prezentować wysoki poziom, ale nie sądzę, żeby Haye był w stanie zbudować jeszcze taką formę jak na Kliczkę w 2011 roku.
Gdyby tak się stało to należałoby to rozpatrywać w granicach cudu. Co do tych cojones to wbrew temu, co próbujesz tutaj usilnie wszystkim wmówić- Haye jaja posiada i udawadniał to nieraz, tylko jest po prostu bardziej biznesmenem niż bokserem, więc kalkuluje. Jeżeli chodzi natomiast o walkę z Bellew to pewnie też będę stawiał na zwycięstwo "Hayemakera", ale może być naprawdę różnie.
Co do walki Cleverly- Braehmer: wyjaśnij mi kto ma talent i czuje boks, bo ja zawsze sądziłem, że to Niemiec jest większym talentem. Trochę zmarnowanym, ale jednak.
Roy był geniuszem jak nie używał gardy, na tym polegał jego styl.
Haye ma zajebiste uniki, kontrolę dystansu. Może użycie słowa geniusz jest trochę na wyrost.
Nie wiem czy wiesz jak się walczy z kimś kto ma większy zasięg?
Z Kliczko walczył super. Ryzykować nie chciał. Złamany palec też mógł mieć wpływ na przygotowania.
Czy Haye zbuduje formę jak na Kliczko? Zależy z kim miałby walczyć.
Tak jak napisałeś to dobry biznesmen.
Brahmer ma talent po dużej przecenie z racji wieku. Clev to rzemieślnik.
Niech w końcu Hey zawalczy zkimś twardym typu Takam, Duhapppas czy nawet zawodnikiem solidnym pokoroju Ruiz.
a nie obija bumów którym takie ko grozi uszczerbkiem na zdrowiu