WHYTE WYGRYWA, ALE NIE ZACHWYCA
W jednej z głównych walk gali Eddiego Hearna w Glasgow faworyzowany Dillian Whyte (19-1, 15 KO) pokonał przed czasem Iana Lewisona (12-3-1, 8 KO), ale trzeba przyznać, że nie zachwycił. Przymierzany do większych walk pięściarz pochodzący z Jamajki choć był stroną przeważającą, na tle swojego rywala nie prezentował odpowiedniej formy.
Whyte starał się być aktywny, ale pierwszą rundę można było zaliczyć Lewisonowi, który skutecznie przeciwstawiał się rywalowi. Odbiegał umiejętnościami, jednak momentami udawało mu się napsuć krwi Whyte'owi.
Ten z kolei przechodził do ofensywy, ale chwilami jego poczynania były nieudolne, gubił się w obronie, która na przestrzeni całego pojedynku u niego kulała. 28-latek wziął się jednak do roboty, zadawał więcej ciosów i punktował Lewisona, który rozpoczął uparcie szukać zwycięstwa przed czasem. W dziewiątej rundzie Whyte przyspieszył, zaatakował i wyraźnie zmęczony Lewison nie wyszedł na kolejną rundę.
To trzecie zwycięstwo Whyte'a od czasu porażki z Anthonym Joshuą z grudnia ubiegłego roku.
wyszedł mu ten jeden cios po którym Joshua się zachwiał, poza tym zbierał całą walkę aż miło.
Jab Whyte'a był momentami niezły, szybki, długi i dość kąśliwy, ale i tak nie pomógł w utrzymywaniu na dystans niewysokiego, tłustego, dość wiekowego Lewisona z krótkimi rączkami. Rzekomo super mocny cios Dilliana nie robił na starszym z Angoli większego wrażenia.
Porównania do Chisory są na wyrost - Whyte mając 20 zawodowych walk na koncie walczy ze średniakami (nie licząc AJa) wypadając na ich tle średnio, Dereck po kilkunastu walkach obił zaliczającego się ówcześnie do czołówki Heleniusa i dał niezłą walkę Kliczko.
Co do Chisory to facet miał sporo szczęścia w swojej karierze. Czy ktoś chce to uznać czy nie to i Hellenius i Vitali walczyli z nim "podobno" z kontuzją. Hellenius na pewno bo wystarczy sprawdzić ile pauzował po ich starciu a Vitali moim zdaniem też uraz jakiś miał o czym świadczy zmiana w pewnym momencie w sposobie boksowania z karcenia Derecka masą ciosów na cofanie się i zadawanie ciosów jedną ręką.
Czy można więc uznać za szczególne sukcesy Chisory te walki? I owszem ale gdyby wstawić w obie sytuacje D.W. mogłoby się to (niekoniecznie musiało) skończyć podobnie.
Jak zaś się potoczyła dalej kariera Darka każdy wie. Haye go znokautował a dalej to już cięcie kuponów ze względu na przeszłość. Jestem przekonany choć mogę się mylić że Chisora mimo wszystko bardzo skorzystał na tym że to nie z Władem a z Vitalijem przyszło mu dzielić ring. Myślę że młodszy z braci znokautowałby go w końcówce walki i tyle by było z jego wielkiej kariery (Władka zdrowie w ringu nie zawodziło a i bił sporo mocniej)
Czy więc Dereck jest lepszy niż D.W? Może na papierze ale w rzeczywistości to prawdopodobnie zawodnicy o podobnych możliwościach.
Dokladnie !
Walka z AJ mimo tak sromotnie przegrana dala mu slawe,a to o wszystkim swiadczy :)
Whyte z Chisora,Price czy inna druga/trzecia liga mile widziany......
Ps Zyje tym jadem..W sensie AJ v WK !!!!!
Umiejętności bokserskie są w tym przypadku mniej ważne.
Ze Szpilką byłaby fajna walka, myślę że jeśli Artur by czegoś nie wyłapał, to wypunktowałby Whyte. Ale szanse na takie starcie są zerowe - Whyte to gwiazda w UK, Szpilka jest tam anonimowy. A nie sądzę aby dla Whyte było sensowne ruszyć się za granicę.
- 2xFury, Vit Klitschko, David Haye, SD z Helleniusem, SD z Pulevem
- mistrz Wielkiej Brytanii, mistrz Europy, pretendent do pasa mistrzowskiego HW
- oprócz walk ze ścisłą czołówką pokonał kilka dobrych na tamten czas nazwisk
Dillian Whyte:
- z czołówki walczył tylko z AJ
- najlepsza wygrana w karierze nad Brianem Minto
- zdobył mistrza Wielkiej Brytanii z mało znaczącym przeciwnikiem
Moim faworytem byłby Dereck Chisora, Malik Scott to lepsze nazwisko niż Whyte.