HAYE WRÓCI JESZCZE W TYM ROKU. 'NIE BYŁEM TAK AKTYWNY OD 10 LAT'
Pauzujący od maja David Haye (28-2, 26 KO) poinformował za pośrednictwem Twittera, że wróci na ring jeszcze przed końcem bieżącego roku.
"Hayemaker" miał walczyć we wrześniu z Shannonem Briggsem (60-6-1, 53 KO), ale z planów tych nic nie wyszło. 35-letni pięściarz z Londynu nie zamierza w każdym razie próżnować.
- Będę walczyć przed rokiem 2017. Tym samym 2016 będzie moim najbardziej aktywnym rokiem od dziesięciu lat! W 2006 po raz ostatni miałem trzy walki w ciągu roku - oznajmił.
Haye na początku br. wrócił do boksu po ponad trzech latach przerwy. Obie tegoroczne walki wygrał przed czasem - Marka de Moriego znokautował w pierwszej, Arnolda Gjergjaja zaś w drugiej rundzie.
Przy okazji internetowej wymiany zdań z kibicami Haye odniósł się do sytuacji Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO), który w piątek po raz drugi odwołał pojedynek rewanżowy z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO). W przeszłości Fury wielokrotnie wypominał Haye'owi, że ten dwa razy wycofał się z walki z nim, w związku z czym już nigdy nie zgodzi się z nim boksować.
- Nie czerpię żadnej satysfakcji z nieszczęścia innego człowieka. Znam psychiczny i fizyczny ból kontuzji. Nie oceniajmy, dopóki nie poznamy wszystkich faktów. Wtedy [kiedy mieliśmy walczyć] był młody i nie miał doświadczenia z kontuzjami. Ja dzisiaj mam w wielu kwestiach zupełnie inne zdanie od tego, jakie miałem, gdy byłem dwudziestokilkulatkiem - stwierdził Haye.
Według nieoficjalnych informacji Fury wycofał się z planowanej na 29 października potyczki z Ukraińcem z powodu depresji.
W walce z Chisorą był mocno wystraszony choć ma zajebiste umiejętności...
Bał się że tamten może zrobić mu większą krzywdę (taki psychiczny strach).
Co innego wychodzić do ringu do zawodnika, dla którego boks to zawód a co innego do jakieś szurniętej bestii...
Jak Tyson kiedyś czy GGG teraz.
Heh i ladnie i grzecznie zmielil tysona
Niech lepiej tam się swoją kochanką zajmuje.