LINARES ODEBRAŁ CROLLI PAS WBA
Kawał dobrego boksu pokazał Jorge Linares (41-3, 27 KO). Wenezuelczyk wypunktował na ringu w Manchesterze miejscowego Anthony'ego Crollę (31-5-3, 13 KO), odbierając mu tytuł mistrza świata wagi lekkiej federacji WBA.
Linares świetnie wszedł w pojedynek, bijąc seriami kilku ciosów w różnych płaszczyznach. Bojowo nastawiony reprezentant gospodarzy próbował, ale dopiero w czwartej rundzie zaczął trafiać firmowymi hakami na korpus. W piątej trafił też mocnym prawym sierpem, rozcinając przeciwnikowi powiekę.
Challenger oddał środkowe rundy, lecz szybko opanował kryzys, podkręcił tempo, zasypując Crollę szybkimi seriami na zmianę na korpus i górę. Anglik oczywiście nacierał i do samego końca pozostawał niebezpieczny, jednak na tle świetnie dysponowanego oponenta wyglądał po prostu gorzej. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Jorge, punktując 115:113, 115:114 i 117:111.
Po wszystkim tryumfator przyznał, że w szóstym starciu doznał kontuzji prawej ręki. Ale bardzo dobrze wspomina tę wyprawę i podobno bardzo chce jeszcze wrócić na brytyjski ring. A promujący byłego już mistrza Eddie Hearn zapowiedział, że już dogadano szczegóły rewanżu, jaki ma nastąpić w przyszłym roku.
Na początku i pod koniec walki bił sie fenomenalnie. Crolla pokazał wielkie serducho w środkowych rundach, ale bez ciosu samą presją pewnego poziomu się nie przeskoczy. Osobiście miałem 116-112 dla Jorge. Bałem się wałka (za Mitchella), ale na szczęscie wygrał sport.
Obaj pokazali w tej walce wileki serce do walki, ale to Linares zachował więcej sił na końcowe rundy, które wygrał.
Linares fantastyczne kombinacje.
Po tym, jak szedł zygzakiem do narożnika myślałem, że kolejnej rundy już nie przetrwa, ale walczył dalej. Duży szacun.