SYN MORRISONA ZNÓW NOKAUTUJE
Rośnie powoli "legenda" Treya Lippe Morrisona (12-0, 12 KO), syna wielkiego Tommy'ego Morrisona. W swoim telewizyjnym debiucie podopieczny Freddiego Roacha zmiótł całkiem niezłego zawodnika w przeciągu zaledwie rundy.
Naprzeciw niego stanął niepokonany dotąd Ed Latimore (13-1, 7 KO), który na ringach zawodowych nie pokonał jeszcze nikogo znaczącego, za to na ringach olimpijskich odprawiał między innymi Charlesa Martina czy Dominica Breazeale'a. Ten pojedynek zaczął nawet dobrze, pierwszą minutę kontrolował, aż w końcu Lippe Morrison huknął prawą ręką, posyłając go na deski. Po liczeniu do ośmiu Trey odpalił dla odmiany lewą rękę i było po wszystkim. Czy syn dorówna ojcu? Chwali go sam Roach, który o tydzień opóźnił nawet specjalnie dla niego swoją podróż na Filipiny, gdzie ma trenować Manny'ego Pacquiao.
Podczas tego samego wieczoru z przytupem po kontrowersyjnej porażce powrócił Radivoje Kalajdzić (22-1, 15 KO), który w piątej odsłonie zastopował Travisa Peterkina (16-1-1, 7 KO).
Co do jego syna - fajnie, że sobie radzi, potencjalnie utalentowanych ciężkich nigdy za wiele.
W dzisiejszych czasach nie mial by co robic z taki,i zawodnikami jak Wilder czy Furry. POzamiatal by wage ciezka i bylby dominatorem.
Nie lubię argumentów w stylu - walczył w trudnych latach więc sie nei przebił. Jakie było największe zwycięstwo Morrisona? UD z Foremanem gdziezawalczył taktycznie, na wstecznym co było receptą na Georga, szczególnie tego po 40-tce. Identycznie zrobił to Axel Shulz. Poza tym było już gorzej, Tommy był przekoksowany, nie mial wydolności, zapominał o obronie, miał przeciętną szczękę. Co z tego ze walczył w okresie gwiazd tej kategorii jeżeli z nimi nie walczył? gdzie Bowe, Tyson, Holyfield, Tua, Ike? to były prawdziwe gwiazdy wagi ciezkiej lat 90-tych.
W pierwszej wypowiedzi być może się nie pomyliłeś , lata 70 -te, to w sumie 4 pięściarzy Ali, Frazier,Foreman,Norton pod koniec 70-tych doszedł Holmes , Spinks. Tak więc ciężko zdecydowanie wskazać, że lata 70 były lepsze od 90 czy na odwrót. W latach 70 -tych były słynne wojny Ali -Frazier czy walka w Kinszasie Ali - Foreman . Lata 70 te to przede wszystkim to, że powrócił Ali i odzyskał tytuł. Jak wymieniłeś w drugim wpisie lata 90 to też generacja świetnych pięściarzy i też walki - wojny ,które przeszły do historii , choćby naszego Gołoty z Bowe czy z Sandersem.
ponieważ nie jestem chamem odpiszę grzecznie.
Czy Ty musisz mieć wyłożone wszystko od a do z jak kawę na ławę , żeby zrozumieć , kto coś chciał napisać ? Wszystko musi być tak merytorycznie wyłożone i z dokładnością do przecinka ? Przecież chyba łatwo się domyśleć , że ja wymieniłem tych największych moim zdaniem z lat 70-tych pięściarzy a przecież to nie znaczy , że tylko oni walczyli w HW w latach 70-tych i to nie znaczy , że innych nie znam czy o innych nie słyszałem. Wymieniając wojny ringowe Gołoty użyłem słowa " choćby " jako przykład a nie dowód, iż innych wojen ringowych w latach 90 -tych nie było czy , że ja innych wojen ringowych nie znam czy nie pamiętam, bo na pewno pamiętam lepiej od Ciebie z tego powodu, iż wiekowo jestem jednym z najstarszych na forum. Ty w swoim zacietrzewieniu i emocjonalnym podejściu do innych użytkowników we wpisach innych użytkowników doszukujesz się tylko niedokładności czy nieścisłości , żeby ... no właśnie co ? Żeby samemu się dowartościować, poczuć się kimś lepszym ? Tak się zastanawiam czy Twoje zwracanie uwagi czy wypominanie innym internautom "błędów "/według Ciebie / to Twoja największa zaleta czy wada charakteru ? Kiedyś czytałem Twoje wpisy. Teraz najczęściej je omijam ,bo Ty chcesz tylko dokopać komuś. Jesteś wyjątkowo nie dobrym człowiekiem piszącym na forum.