UGONOH Z SZACUNKIEM O PAŹDZIERNIKOWYM RYWALU
Izuagbe Ugonoh (16-0, 13 KO) wróci na ring 1 października w Manukau w Nowej Zelandii, gdzie zmierzy się z Gregorym Tonym (21-6, 16 KO). Przed pojedynkiem polski pięściarz podkreśla, że darzy Francuza dużym szacunkiem.
- Ludzie mogą popatrzeć na bilans jego ostatnich walk, ale ja sięgam dalej. Potrzeba talentu, aby pokonać kogoś takiego jak Carlos Takam. Sprawił też olbrzymie problemy Richardowi Towersowi. A do tego był mistrzem w kickboxingu, widziałem go w walkach z wieloma moimi ulubionymi zawodnikami w tej dyscyplinie, wiem, że nie będzie się bać. Wyjdzie, żeby walczyć. Będę gotowy na wojnę, jeśli będzie taka potrzeba - powiedział 29-latek.
Mieszkający w Nowej Zelandii zawodnik ma nadzieję, że wkrótce stoczy walkę z kimś z czołówki. Są ku temu podstawy, bo Ugonoh jest już w czołowej piętnastce rankingów IBF i WBO.
UGONOH O ODWOŁANYM WYSTĘPIE NA PBN >>>
- Chcę walk, w których zostanę sprawdzony. Jestem ambitnym zawodnikiem. Nie rozumiem jednak polityki, a ta może być frustrująca - stwierdził, nawiązując do fiaska negocjacji ws. występu na listopadowej gali Polsat Boxing Night.
Dokładnie, ale tak to jest jak się nie traktuje poważnie własnej kariery. Dostaje się bumów lub podrzędnych rywali bez znaczenia.
Izu ma na koncie 16 starć. Czy było tam coś ciekawego, czy była jakaś walka emocjonująca lub istotna? Zmarnowany talent i tyle.