OSZUSTWO TO NIE KONTROWERSJA - BLOGUJE JAROSŁAW KOŁKOWSKI
Oficjalny wynik rozegranego w Rio de Janeiro finału turnieju olimpijskiego w wadze ciężkiej (- 91kg) pomiędzy Jewgienijem Tiszczenko (RUS) i Wasilijem Lewitem (KAZ) został uznany za skandal przez niemal wszystkie zagraniczne i polskie media, relacjonujące to wydarzenie. Podobnie było w przypadku werdyktu dającego zwycięstwo Władymirowi Nikitinowi (RUS) w ćwierćfinałowej walce z Michaelem Conlanem (IRL) w dywizji koguciej (≤ 56kg), mimo że tutaj przewaga „przegranego” nie była aż tak przygniatająca jak we wspomnianej konfrontacji „ciężkich”. Reakcja komentatorów z całego świata, w tym z Polski, była oczywiście słuszna. Nikt przecież nie zaprzeczy, że takie przypadki trzeba piętnować.
Problem w tym, że gdy coś podobnego dzieje się na naszym podwórku albo wprawdzie zagranicą, ale z udziałem polskiego pięściarza, a wynik choćby oczywiście niesłuszny premiuje „naszego”, wówczas spora część naszych dziennikarzy i komentatorów (nie wszyscy!) zaczyna pisać lub mówić o walkach „wyrównanych”, „trudnych” lub co najwyżej „kontrowersyjnych”.
Kiedy 22.12.2012 r. sędziowie ogłosili zwycięstwo Tomasza Adamka w pojedynku ze Steve’em Cunninghamem, w polskiej prasie sportowej można było przeczytać, że nasz jedyny zawodowy mistrz świata dwóch kategorii wagowych „miał spore problemy”, że wygrał „po bardzo wyrównanej walce i kontrowersyjnym werdykcie”, że walka „była bardzo trudna do oceny”. Tymczasem największy internetowy portal bokserski www.boxingscene.com uznał, że Adamek dostał od Cunnighama lekcję boksu, a od sędziów przedwczesny prezent gwiazdkowy. I chociaż tytuł „Rabunku Roku” przypadł pierwszej walce Pacquiao vs. Bradley, to Adamek vs. Cunnigham II otrzymała „niehonorowe” wyróżnienie. Niestety zupełnie słusznie.
Przeżyłem déjà vu (nie po raz pierwszy zresztą, ale chyba tym razem coś we mnie pękło), gdy zacząłem czytać artykuły prasowe dotyczące walki Patryka Szymańskiego z niejakim José Antonio Villalobosem. Znowu przeczytałem, że „Szymański z trudem pokonał Argentyńczyka”, że „punktacja trochę kontrowersyjna”, że po „ringowej wojnie”, w której „Polak miał ogromne problemy z nieszablonowym stylem Villalobosa”. Prawda jest jednak znacznie bardziej brutalna. Patryk Szymański, przy całym szacunku dla jego wysiłku i sympatii do niego jako człowieka, po prostu tę walkę przegrał. Jeżeli ktoś oglądał ją z otwartymi oczami, jak np. Grzegorz Proksa, nie mógł jej punktować na korzyść Szymańskiego – i to pomimo liczenia bez ciosu, za które sędzia ringowy powinien być natychmiast zawieszony.
Jakie konsekwencje mają takie decyzje? Dla kogo?
Po pierwsze, są krzywdzące dla przegranych. Nie wiem, kim jest José Antonio Villalobos i z jakim nastawieniem przyjechał do Polski. Nie wiem, czy on sam i ktokolwiek z jego sztabu zakładał, że może tę walkę wygrać. Jednak jego radość po końcowym gongu, kiedy w rozpadających się butach wskoczył na liny, żeby pozdrowić kibiców, pozwala sądzić, że naprawdę chciał tego zwycięstwa i nie zależało mu tylko na podróży do egzotycznego kraju po przyzwoitą wypłatę. Chciałbym, żeby ci, którzy piszą o „kontrowersyjnym” rezultacie spojrzeli temu chłopakowi w oczy i powiedzieli, że przegrał. Nie wiem, czy byliby potem w stanie spojrzeć w lustro.
Po drugie, są straszliwie demoralizujące. Pozwalają promotorom „zwycięzców” oszukiwać kibiców i – mówiąc wprost – „wciskać im kit”, że oto byli świadkami fantastycznego widowiska, narodzin nowej gwiazdy światowego boksu, która już niedługo stanie do walki o pas mistrza świata. Większości z tych ludzi nie zależy na edukacji kibiców. Gdyby większość kibiców znała się na boksie, gdyby rozumiała, o co w tym sporcie chodzi, umiała czytać walki, promotorzy musieliby włożyć znacznie więcej wysiłku w selekcję zawodników i ich przygotowanie. Nie mogliby sprzedać każdego. Takie gale jak te w Międzyzdrojach czy Wieliczce w zasadzie nie miałyby racji bytu. Przy czym, gwoli sprawiedliwości demoralizowani są również zawodnicy i ich trenerzy, którym się wydaje, że wszystko jest w porządku, bo przecież wygrali, a zwycięzców się nie osądza. Owszem, pogadają coś o wyciąganiu wniosków i analizie pojedynku, ale tak naprawdę wracają do domów z poczuciem dobrze wykonanej pracy. To z kolei powoduje, że nie robią postępów i kiedy jakimś cudem ich promotorom uda się doprowadzić ich do walki o poważny tytuł zderzają się – i to dosłownie! – z rzeczywistością. A zdezorientowani kibice przecierają oczy ze zdumienia. Jak to? Miał ponad 30 zwycięstw na zawodowych ringach, a teraz zeskrobują go z maty w drugiej rundzie?
Po trzecie, wyrządzają niepowetowane szkody boksowi jako dyscyplinie sportu. To przez wmawianie kibicom i często samym sobie, że nasi bokserzy są lepsi niż są, że powinni dostawać więcej niż zasługują, że ich szkoleniowcy są fachowcami, bo mają wyniki – polski boks tak bardzo odstaje od światowej czołówki. I mam tu na myśli także, a może nawet przede wszystkim boks olimpijski. Pamiętajmy, że boks to system naczyń połączonych. Bez sukcesów w boksie olimpijskim bardzo trudno o sukcesy w boksie zawodowym. Kiedy Krzysztof Głowacki znokautował Marco Hucka, można to było uznać za (jakże piękną!) sensację. Kiedy Ołeksandr Usyka pokonał Krzysztofa Głowackiego, to była to tylko i aż naturalna konsekwencja jego dotychczasowej kariery.
Odbierając srebrny medal w Rio de Janeiro Wasilij Lewit zachował się jak na wielkiego sportowca przystało. Poprosił widownię, żeby nie buczała na Jewgienija Tiszczenkę i uścisnął dłoń swojego rywala, chociaż to na jego szyi powinno zawisnąć olimpijskie złoto. Sędziowie, którzy byli odpowiedzialni za tę jawną niesprawiedliwość, mogli spokojnie przygotowywać się do następnych walk. Mogli w poczuciu bezkarność „wydrukować” kolejną walkę i pozbawić Michaela Conlana jakiegokolwiek medalu. I gdyby Conlan zachował się tak samo jak Lewit, pewnie zobaczylibyśmy jeszcze nie jeden „kontrowersyjny” werdykt. Młody Irlandczyk nie miał jednak zamiaru milczeć, nie bawił się w Wersal. Zrobił taki szum, że AIBA musiała zareagować i odsunąć wszystkich tzw. pięciogwiazdkowych sędziów od turnieju olimpijskiego. Bardzo prawdopodobne, że chociaż Conlan sam medalu nie zdobył, to pomógł komuś spełnić swoje marzenia, bo wywołał reakcję.
Nie chcę powiedzieć, że kibice i dziennikarze powinni używać takiego języka, jakim posłużył się Conlan dając wyraz swojemu poczuciu krzywdy. Ale wiem na pewno, że jeżeli będą tak pokorni jak Lewit, to możemy zapomnieć o zmianach na lepsze. Jeżeli kibice nie zaczną wymagać więcej od zawodników, trenerów, promotorów i działaczy sportowych, to zamiast oczekiwać wyników pozostanie nam – tak na ringach olimpijskich, jak i zawodowych – modlić się o cud. Głosem kibiców są dziennikarze. Jest dobrze, gdy zachwycają się czyjąś techniką lub chwalą serce do walki. Jest bardzo dobrze, gdy jak np. Janusz Pindera próbują przy tym kibiców edukować. Jest dużo gorzej, gdy braki w wyszkoleniu usprawiedliwiają brakiem doświadczenia albo młodym wiekiem sportowca. I jest już zupełnie fatalnie, gdy nazywają porażkę trudnym zwycięstwem, a oszustwo kontrowersją.
Niestety ale tu na orgu bardzo często redaktorzy stosują to o czym mowa jest w tym artykule.Jako niezależny portal powinni pisać tu prosto i bez ogródek o jawnych przekrętach
Walki Szymańskiego nie oglądałem, a do Rio dodał bym jeszcze wałek w wadze super ciężkiej, bo wygrał Joe Joyce.
*
*
*
Tak, Szymański powinien był przegrać i to nawet biorąc pod uwagę ten niesłuszny KD jednak nie przesadzajmy z tym rozdawaniem natychmiastowych zawieszeń. Sędzia ringowy też człowiek, też popełnia błędy, czasami przez złe ustawienie nie zawsze dokładnie zobaczy czy był cios, a może zawodnik stracił równowagę, może był popchnięty przez innego boksera, a może nadepnięto mu na stopę. Czy rękawica dotknęła maty ringu, czy tylko ją musnęła (np. Easter jr - Commey), a nawet pole do interpretacji pozostawia to czy liny utrzymały zawodnika w pionie czy też nie. Sędzia ringowy w odróżnieniu do punktowych ma ułamek sekundy na podjęcie takiej decyzji i nie ma tego komfortu, że może sobie od razu obejrzeć powtórkę w zwolnionym tempie z kilku ujęć kamery. Najlepszym ringowym świata zdarzają się takie wpadki i choć jest to krzywdzące dla danego zawodnika to nie można tego porównywać z ewidentnym i perfidnym wałem, których dopuszczają się punktujący konsekwentnie runda po rundzie widząc zupełnie inną walkę.
Oglaszanie w mediach takich skandali nic nie da, to zalezy od kibicow czy beda chodzic czy nie beda.
Co do zaś ekspertów to ja po walce Adamka z Głazkovem byłem w ciężkim szoku że nawet taki poważny ekspert jak Pindera potrafi tak haniebnie zamazywać obraz walki będąc osobą która ma duży wpływ na odbiór danego wydarzenia będąc komentatorem. Mówi facet o wyrównanym starciu po czym nagle pojawiają się statystyki ciosów i Adamek trafił 2 razy mniej od Głazkova. Co nie widział tej przewagi? Zaniemógł?
Co do Patryka to jedno jest niezrozumiałe dla mnie. Skoro facet już na takim etapie potrzebuje ratunku i oszustwa to po co ładować w ten interes jeszcze więcej pieniędzy? Tym bardziej że można było czytać już niezbyt pozytywne opinie po ostatniej walce a więc postęp jak widać jest co najwyżej umiarkowany.
A takie wałki szkodzą również wygranemu pod względem wizerunkowym.
Na KSW była pamiętam taka sytuacja. Zwałowali przeciwnika Pudzianowskiego Thompsona więc ten wyrwał mikrofon dziennikarzowi i powiedział co o tym cyrku myśli.
Pamietam, powiedzial prawde a banda polaczkow zaczela go wygwizdywac. Moze walka nie byla taka do konca latwa do wypunktowania, ale jednak przewage Thompsona bylo widac. Dobrze sie zachowal, wiecej takich akcji. Powiedzial ze Ksw shodzi na psy trafil w sedno. Pozniej walek na przeciwniku Mameda, ktorego tez okradli a teraz podpisanie kontraktu z popkiem, a gdzie wspieranie mlodych, nowych talentow ? wielu takich na pewno chcialo by podpisac to samo co popek bez wielkich problemow. I to samo jest z boksem, tak bedzie zawsze i nigdy sie to nie zmieni. I jak pisal Jarek, polski boks odstaje od innych i to sporo. Zawodnikow , gale , walki , trenerzy, pompowania pieniedzy w bokserow za przeproszeniem gowno wartych, przekupowanie sedzi itd.
A Khalidof? Odlężyn dostał i wygrał.
To są właśnie gale Polszmatu PPV.
Co do samego Patryka to uważam, że jest to zawodnik o przyzwoitym wyszkoleniu i umiejętnościach, ale Villalabos mimo, że technik z niego kiepski po prostu całkowicie nie leżał Polakowi. Argentyńczyk był tak nieprzewidywalny i nieszablonowy, że Patryk nie mógł znaleźć właściwego dystansu, rytmu walki.
i bardzo dobrze, że przegrał. To biali zbudowali cywilizowany świat. To nam się należą medale. Dla brudasów są stworzone miotły. Niech się cieszy, że w ogóle mógł tu przyjechać. Samolot zobaczył, szyby w oknach, wodę bieżącą. Tak samo nie rozumiem czepiania się Rosjan. Mają bogactwo, to wygrywają. Prosta piłka. Jak nikt się nie czepiał Ukrainy i Samolotu, to dlaczego ma się czepiać jakiegoś głupiego medalu? Wyjątek to Adamek. Gość powinien cegły na Greenpoincie układać albo przebierać się za niedźwiedzia na Krupówkach. Lepszy los dla takiego imbecyla, to obraza dla innych ludzi.
I właśnie przez takie gadanie i myślenie boks wygląda jak wygląda. Zawodnik wygrywa walkę zdecydowanie, ale nie nie damy mu wygrać bo on i tak nic nie znaczy i przewidujemy, że już nic nie osiągnie (na jakiej podstawie się pytam?), damy wygrać młodszemu, niby perspektywicznemu choć przegrał. Niech nabije rekord, a potem będą go zeskrobywać z desek jak Kołodzieja z Lebiediewiem.
W boksie niestety coraz mniej sportu, na pierwszym miejscu biznes i kasa. I może to jest w porządku co? Kto ma więcej kasy i lepszy rekord zawsze ma wygrać na punkty tak?
Autor komentarza: polishqciapeData: 20-09-2016 16:54:51
i bardzo dobrze, że przegrał. To biali zbudowali cywilizowany świat. To nam się należą medale. Dla brudasów są stworzone miotły. Niech się cieszy, że w ogóle mógł tu przyjechać. Samolot zobaczył, szyby w oknach, wodę bieżącą. Tak samo nie rozumiem czepiania się Rosjan. Mają bogactwo, to wygrywają. Prosta piłka. Jak nikt się nie czepiał Ukrainy i Samolotu, to dlaczego ma się czepiać jakiegoś głupiego medalu? Wyjątek to Adamek. Gość powinien cegły na Greenpoincie układać albo przebierać się za niedźwiedzia na Krupówkach. Lepszy los dla takiego imbecyla, to obraza dla innych ludzi.
Mama powiedziała ci że jesteś debilem?????czy nadal żyjesz w nieświadomości???.
@tolek78
bardzo proszę, nie mieszaj w to swojej mamy. To bardzo porządna kobieta. Załatwmy to jak mężczyźni. 1 na 1. Pod rotundą o 19.15. Pasuje ci? będę w czerwonym kaszkiecie i kurtce bez ramion. Zapraszam do bandyckiego tanga
Brawa dla autora!
Villalobos wygrał bez dwóch zdań, a to był chamski, perfidny WAŁ, jakiego dawno nie widziałem, normalnie chamstwo w państwie.
Bardzo tą walką się emocjonowałem, Villalobos walczył jak młody lew i obijał naszego zdecydowanie, szkoda, że go nie znokautował.
Tak jak pisze autor, chłopak prawie buty potracił, wskoczył na te liny z rękami do góry i szczerze mówiąc pomyślałem, że Argentyńczyk podskoczy teraz po tej walce w rankingach, a Polak doznał pierwszej w karierze porażki, całkiem zasłużonej zresztą.
Nawet nie pomyślałem, że mogą go tak obrabować i skrzywdzić.
Jak ogłaszali werdykt i usłyszałem,że pierwszy sędzia daje dla Polaka, mówie sobie, nie no co to ma być?!?
Drugi sędzia dla Argentyńczyka, no to pomyślałem, że jak chcą jednak zrobić WAŁEK, to pewnie trzeci da i tak haniebny remis, ale jednak remis, a tu słyszę, że jest dla Szymańskiego, mówie sobie-k@@@@@@@rrrrwwwwaaaaa!!!Co to ma być do jasnej ciasnej, co to za SYFFF!
Myślałem, że sie porzygam, dawno takiego perfidnego WAŁKA nie widziałem...Bleeee....:-(
"Przeżyłem déjà vu (nie po raz pierwszy zresztą, ale chyba tym razem coś we mnie pękło), gdy zacząłem czytać artykuły prasowe dotyczące walki Patryka Szymańskiego z niejakim José Antonio Villalobosem. Znowu przeczytałem, że „Szymański z trudem pokonał Argentyńczyka”, że „punktacja trochę kontrowersyjna”, że po „ringowej wojnie”, w której „Polak miał ogromne problemy z nieszablonowym stylem Villalobosa”."
#
#
#
No to przecież redakcja Bokser.org dokładnie tak samo zrobiła...WTF?
Cytat autora, Jarosława Kołkowskiego:
"Znowu przeczytałem, że „Szymański z trudem pokonał Argentyńczyka” - To jest przecież tytuł artykułu po tej walce na łamach Bokser.org...:-)
Ja wiem , że czytanie ze zrozumieniem to trudna sztuka, ale skoro napisaliśmy, że "Patryk dostał prezent", a ty dalej twierdzisz, że napisaliśmy inaczej, to wróć do klas 4-6, wtedy właśnie uczy się dzieci czytania ze zrozumieniem...
Mi chodzi o tytuł Waszego artykułu, nie o jego treść, a tytuł brzmiał:"„Szymański z trudem pokonał Argentyńczyka”.
Ja wiem, że w tekście artykułu jest napisane,że, cytuję:"Patryk pokazał serducho, ale dziś dostał mały prezent.", ale jak ktoś nie przeczytał artykułu, tylko sam nagłówek, to co sobie mógł pomyśleć?
Możemy niczym Michael Conlan pokazywać środkowy palec, żeby wszyscy zrozumieli, ale traktujemy swoich czytelników z założenia jako ludzi inteligentnych, którzy zinterpretują to tak, jak należy. I daliśmy jasny przekaz - prezent.
PS - jeszcze jedno przekleństwo i dostajesz bana. Nie potrafisz dyskutować normalnie, to nie będziesz dyskutować.
No i czyta jak leci, czyli, tak:
SOSNOWSKI SIĘ POSTAWIŁ, ALE PRZED CZASEM WYGRAŁ WAWRZYK
STĘPIEŃ WYPUNKTOWAŁ DĄBROWSKIEGO
SZYMAŃSKI Z TRUDEM POKONAŁ ARGENTYŃCZYKA
PIĄTKOWSKA MISTRZYNIĄ FEDERACJI WBC
CIEŚLAK SZYBKO ODPRAWIŁ ILIE
No i gdzie tu można przeczytać, wywnioskować, że doszło do oszustwa?
Tak jak napisał powyżej użytkownik @mark13pl, że gdyby nie artykuł Pana Jarosława Kołkowskiego , to nie wiedziałby, że był wałek w walce Szymańskiego i podejrzewam, że takich osób jest o wiele więcej.
Właśnie dlatego potem takimi ludźmi tak łatwo manipulować i wciskać im kit. Jakieś jedno zdanie wyrwane z kontekstu i ciemna masa w to pójdzie.
PS - o ile mnie pamięć nie myli, to w WSB Tomek Jabłoński raz został oszukany, ale również raz wyciągnięty za uszy. To tak na marginesie...
Nie czepiajcie się redaktorów Orga, tytuł jest normalny, w treści artykułu zostało napisane dokładniej.
Redaktorzy też nie mogą walić z grubej rury
"ARGENTYŃCZYK ZWAŁOWANY"
bo to byłaby przesada w drugą stronę, redaktor mógłby się pomylić i oskarżyć bezpodstawnie sędziów.
Pokonał Szymański Argentyńczyka? Pokonał, bo tak wypunktowali sędziowie.
Z trudem? Z wielkim trudem.
Czyli nagłówek może być.
A artykuły są po to, żeby je czytać. A nie tylko nagłówki i "komenty" :).
W sumie to i racja,po co czepiać się takich głupot jak tytuł artykułu xd
Twój cytat:"...dodam że nie mogę pogodzić się z kluczeniem w wykonaniu Pindery..."
#
#
No tak, zgadza się.
Strasznie się tam w studio "gimnastykował" i wił jak węgorz, żeby nie powiedzieć prawdy o tym co się stało.
To ta "poprawność polityczna" sprawia, że niektórzy nie chcą, nie mogą, nie potrafią nazwać rzeczy po imieniu.
Przypomina mi się taki film, komedia z Jimem Carreyem, pt:"Kłamca, kłamca", kto widział, będzie wiedział o co chodzi...:-)
Opis filmu:
http://ujeb.se/WXUee
Fletcher Reid (Jim Carrey) jest doskonałym prawnikiem i notorycznym kłamcą. Nie podoba się to jego synowi Maksowi (Justin Cooper), który podczas swoich urodzin zdmuchując świeczki na torcie życzy sobie aby ojciec choć przez 24 godziny powstrzymał się od okłamywania ludzi. Ku zaskoczeniu chłopca jego życzenie się spełnia. Niestety, fakt ten rujnuje życie Fletchera, którego prawdomówność może kosztować karierę.
Teraz sobie wyobraźcie czy ludzie kupili by PPV następny raz gdyby Pindera czy inny ekspert boksu powiedział że ta walka to oszustwo, Wawrzyk vs Sosnowski to walka rozbitego emeryta z kelnerem, powiedział by prawdę o poziomie całej gali.
Te gale to cały przemysł którego zadaniem jest tylko i wyłącznie nabijanie Janusz w butelkę i zarabianie milionów. Pseudo bokserzy, pseudo sędziowie, eksperci gadajacy bzdury. Oni wszyscy muszą tak to ubarwić żeby wmówić ludziom że sprzedają dobry produkt. A sprzedają bubel.
Ale co tu wymagać skoro nawet połowa tego portalo-forum - niby kibiców boksu - wierzy w możliwości kotletów od Wasyla. Są dumni, że płacą wysokie PPV za mało znaczące gale, a promotor, który słusznie ma ich za frajerów, w nagrodę wciska im takie wały.
Twój cytat:"nawet połowa tego portalo-forum - niby kibiców boksu - wierzy w możliwości kotletów od Wasyla."
#
#
Eeee, no, chyba przesadzasz.
Twój cytat:"Są dumni, że płacą wysokie PPV za mało znaczące gale..."
#
#
Nie do końca, ponieważ, ja wykupiłem PPV, nie dla całej gali, tylko dla walki Głowackiego, reszta mnie nie interesowała, ja chciałem tylko bez "cięcia" obrazu obejrzeć w spokoju w dobrej jakości walkę Głowackiego z Usykiem, a że przy okazji niejako obejrzałem ten perfidny WAŁEK, no to cóż...takie życie...tylko się, mówiąc kolokwialnie - wkurwi.em...:-)
Szymanski przegral w sobote, argentynczyka sedziowie okradli.
Widziałem całą walkę Szymańskiego, później wchodzę na Bokser.org i czytam taki nagłówek "SZYMAŃSKI Z TRUDEM POKONAŁ ARGENTYŃCZYKA" i jak mam nie zauważyć waszej hipokryzji i manipulacji tego co się naprawdę wydarzyło. I nie pisz mi, żebym czytał jakiś marny artykuł w całości, bo sokoro widziałem ten pojedynek to nie potrzebuję sprawozdania.
Co do artykułu, jest świetny i nawet dobrze się pokrył z waszym zakłamanym tytułem.
Szkoda mi tego Argentyńczyka, naprawdę, zostawił serce w ringu, ale wynik idzie w świat i za chwilę nikt nie będzie o okolicznościach walki pamiętał. Show must go on, potrzeba nam wreszcie odrobiny hipokryzji i zwykłych jaj. Nie płaczmy jak pipki nad CUDZĄ krzywdą.
"Ludzie, nie ma co przeżywać i się emocjonować - takie rzeczy się dzieją w boksie od zawsze. W Niemczech to jest standard, myślicie że oni się przejmują wałami tak jak wy? Mają to w dupie.
Szkoda mi tego Argentyńczyka, naprawdę, zostawił serce w ringu, ale wynik idzie w świat i za chwilę nikt nie będzie o okolicznościach walki pamiętał. Show must go on, potrzeba nam wreszcie odrobiny hipokryzji i zwykłych jaj. Nie płaczmy jak pipki nad CUDZĄ krzywdą."
----------------------------------------------------------------------
C*uj cudza krzywda, ważne, że na naszą korzyść :) Na pewno odnalazł byś wspólny język z Dawidem "Polish cipsy" Kosteckim.