SZYMAŃSKI Z TRUDEM POKONAŁ ARGENTYŃCZYKA
Trzecia walka gali Polsat Boxing Night była pierwszą o charakterze mistrzowskim. W stawce był bowiem tytuł młodzieżowego mistrza świata federacji WBC wagi junior średniej. A w niej Patryk Szymański (17-0, 9 KO) kontrowersyjnie pokonał Jose Antonio Villalobosa (9-2-2, 5 KO). Patryk pokazał serducho, ale dziś dostał mały prezent.
Już w pierwszej rundzie doszło do kilku spięć. Rywal pozostawał groźny, ale od razu rzuciła się w oczy przewaga fizyczna Polaka. Nieoczekiwanie Patryk kompletnie pogubił się w drugiej rundzie. Villalobos najpierw zaskoczył go lewym sierpowym, za moment był szybszy w akcji prawy na prawy. Minutę później był jeszcze jeden czysty lewy sierp, a po lewym haku w okolice wątroby Patryk z grymasem bólu szybko sklinczował. Na szczęście po przerwie pięściarz z Konina wszystko sobie poukładał i znów to on dyktował warunki. Sędzia nawet liczył Argentyńczyka, choć ten nokdaun wziął z kosmosu. Ciosu nie było. Ale najważniejsze, że stery znów miał Patryk, rozbijając przeciwnikowi prawy łuk brwiowy.
Czwarta odsłona znów zrobiła się trochę chaotyczna i wyrównana, bo w tym chaosie Jose czuł się jak ryba w wodzie. Mało tego, Szymańskiego złapał jakiś kryzys w piątym starciu. Bił rzadko, w dodatku na siłę, próbując jakby ustrzelić przeciwnika. Villalobos natomiast "pykał" i punktował. Szczególnie groźne były bite z luzu ciosy na korpus. Pierwsze dwie minuty szóstej rundy również nie były najlepsze, aż w końcu Patryk strzelił prawym krzyżowym. Kilkanaście sekund później poprawił czystym lewym sierpowym i wydawało się, że zachwiał oponentem z Ameryki Południowej. Niestety nie wykorzystał okazji.
W kolejnej odsłonie Polak w końcu zaczął boksować zamiast bić się z niekonwencjonalnym rywalem. Ustawiał go sobie lewym prostym, konsekwentnie szukał dołów i zaczął zyskiwać przewagę. Przez dwie minuty ósmego starcia dalej przeważał i jakby stanął w miejscu, pozwalając przeciwnikowi odrobić straty. I niestety to pozwoliło mu nabrać wiatru w żagle. Rozpędzony Villalobos pogonił Polaka w dziewiątej rundzie, rozcinając mu przy okazji głęboko lewą powiekę. Ostatnie trzy minuty wyglądały już lepiej, ale nieznacznie więcej sił wykazał jednak Argentyńczyk. Sędziowie punktowali niejednogłośnie - 96:94 Szymański, 94:95 Villalobos i 95:94 Szymański. Punktacja trochę kontrowersyjna, tym bardziej, że liczenie było po prostu błędne. Ale tak inteligentny chłopak jak Patryk powinien chyba wyciągnąć odpowiednie wnioski i wrócić silniejszy...
- On nie walczył dzisiaj czysto. Chcę rewanżu, tylko z innymi sędziami - powiedział po wszystkim Argentyńczyk.
Ja nie punktowałem - dlatego też pytam.
który conajmniej raz zamroczył Polaka Szymański młody w porządku gość zobaczymy co pokaże w przyszłości na razie to młokos niedoświadczony szczeże jak pujdzie do średniej nie widze go wtej wadze
który conajmniej raz zamroczył Polaka Szymański młody w porządku gość zobaczymy co pokaże w przyszłości na razie to młokos niedoświadczony szczeże jak pujdzie do średniej nie widze go wtej wadze
który conajmniej raz zamroczył Polaka Szymański młody w porządku gość zobaczymy co pokaże w przyszłości na razie to młokos niedoświadczony szczeże jak pujdzie do średniej nie widze go wtej wadze
Kompromitacja dla Polski.
Argentyńczyk wygrał bez dwóch zdań.
Obrzydliwy WAŁ!
Fuujjjjj....:-(
To był wałek jak diabli.
Jak po walce powiedział, musiał uznać te 10-8 dla Polaka, ale tam nie było mowy o żadnym liczeniu, Polak po prostu popchnął rywala, bez ciosu.
Jak po walce powiedział, musiał uznać te 10-8 dla Polaka, ale tam nie było mowy o żadnym liczeniu, Polak po prostu popchnął rywala, bez ciosu.
Szymanski to przygral.