IRAN BARKLEY WSPOMINA SWOJĄ KARIERĘ

Prezentujemy Wam krótki wywiad z wielkim wojownikiem lat 80. i 90. - Iranem Barkleyem (43-19-1, 27 KO). Pochodzący z Nowego Jorku czempion podczas swojej kariery zdobywał mistrzostwo świata wagi średniej, super średniej i półciężkiej, a w klatce rywalizował z tak znanymi zawodnikami jak chociażby Thomas Hearns, Roberto Duran, Michael Nunn, Darrin Van Horn czy James Toney. Dowiedzcie się, który z jego rywali bił najmocniej, jaką noc wspomina najgorzej i jakiego przeciwnika "Nóż z Bronksu" chciałby znokautować na koniec.

- Twój najmocniej bijący rywal?
Iran Barkley:
Bez wątpienia Tommy Hearns. Jego prawa ręka i ciosy na tułów... Ja biłem mocno, ale on naprawdę mnie zranił tą swoją prawą. Walczyłem z nim dwa razy i za każdym razem próbował swoich najlepszych uderzeń, aby mnie zabić. On będąc zawodnikiem wagi średniej bił mocniej niż półciężki. Jego uderzenia były precyzyjne i dokładne, ale ja byłem gotowy przyjąć to wszystko, oddać z nawiązką i zmiażdżyć go. Pierwszą wojnę z nim stoczyłem w 1988 roku, a drugą cztery lata później. I obydwie wygrałem!

- Najtrudniejsza walka jaką stoczyłeś?
IB:
Wszystkie moje walki. Taka jest prawda. Z każdym rywalem miałem ciężką przeprawę. Nigdy nie miałem łatwych pojedynków. Nigdy. Dzisiejsi zawodnicy mają z górki, łatwizna. Jeżeli jednak postawiłbyś mnie pod ścianą i kazał wybierać, to wybiorę Hearnsa. To był facet, z którym walczyło mi się najtrudniej. A biliśmy się dwa razy człowieku!

- Twoja najlepsza noc w karierze?
IB:
Moje drugie zwycięstwo nad Hearnsem. Za pierwszym razem wszyscy mówili, że miałem szczęście, dlatego powiedziałem sobie: "Tym razem będę go lał przez dwanaście rund". I tak też było. Za pierwszym razem posłałem go na deski, w rewanżu zdominowałem i wygrałem na punkty. Nikt mi tego nie odbierze. Świetnie wypadłem też w starciu z Roberto Duranem, ale przez bokserską politykę ze zwycięstwa obrabowali mnie sędziowie.

- Twoja najgorsza noc w karierze?
IB:
Pojedynek z Nigelem Bennem. Mój tata zmarł wtedy na raka, dlatego mam okropne wspomnienia z całego tego weekendu. Wydaje mi się, że jeżeli nie starałbym się ruszać, gdy Benn starał się mnie ustrzelić po tych nokdaunach w pierwszej rundzie, to skończyłbym jak Gerald McClellan. Ciągle jestem zły, gdy przypominam sobie tamtą walkę, ale teraz już się tym tak nie przejmuję. Benn jest teraz kaznodzieją, więc życzę mu powodzenia.

- Najlepszy pięściarz, z którym sparowałeś?
IB:
Świetny Davey Moore. Bardzo dużo się nauczyłem sparując właśnie z nim. Przewalczyliśmy ze sobą ponad sto rund. Davey był i jest moim najlepszym przyjacielem, ale na sparingach dawaliśmy z siebie wszystko. To były naprawdę ciężkie boje. On był twardzielem i ja byłem twardzielem. Raz on mnie pobił, innym razem to ja jego.

- Co jest najtrudniejsze w przebywaniu na emeryturze?
IB:
Jest to fakt, że żaden z dzisiejszych pięściarzy nie chce ze mną walczyć. Chciałbym jeszcze jedną, albo dwie walki zanim na dobre zwieszę rękawice na kołku. Ciągle trenuję i utrzymuję się w formie. Najbardziej chciałbym Bernarda Hopkinsa. Z przyjemnością bym go znokautował!

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: rusek
Data: 14-09-2016 15:45:49 
Ostatni dwa zdania przekonaly mnie, ze ten koles ma cos nie tak z glowa...
 Autor komentarza: Rollins
Data: 14-09-2016 16:52:51 
up
Dokładnie

Niech wyjdzie do Gołowkina, to zobaczy kto tak naprawdę mocno bije i jak "lekko" mają dzisiaj bokserzy.
Wielki bohater, qrva.
 Autor komentarza: Barkley00
Data: 14-09-2016 19:11:11 
"Najbardziej chciałbym Bernarda Hopkinsa. Z przyjemnością bym go znokautował!"

Zanim przeczytałem tę końcówkę, chciałem napisać, że Barkley gada z sensemXD
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.