JOSEPH PARKER: KTO NIE SZUKA WYZWAŃ, TEN NIE ROBI POSTĘPÓW
- Z moim barkiem wszystko w porządku. Przesparowałem ostatnio dziesięć rund i nie miałem żadnych problemów. Przede mną walki z prawdziwymi gigantami, a w takich potyczkach bardzo ważna będzie strategia - mówi Joseph Parker (20-0, 17 KO), oficjalny pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF.
Nowozelandczyk najbliższy bój stoczy 1 października w swojej ojczyźnie, mając za rywala dwumetrowego Aleksandra Dimitrenkę (38-2, 24 KO). Jeśli wygra bez większych szkód, prawdopodobnie pod koniec listopada w Anglii zmierzy się z jeszcze większym Davidem Price'em (20-3, 17 KO). Wisienką na torcie ma być przyszłoroczny pojedynek z Anthonym Joshuą (17-0, 17 KO), championem organizacji IBF.
- Z takimi wielkoludami trzeba zrobić coś więcej aby przedostać się do półdystansu i czymś trafić, bardzo ważny jest podwójny-potrójny lewy prosty. Przygotowuję się więc w ten sposób, by potem móc bić jabem przez pełen dystans. Przy obecnych mistrzach nagle stałem się niskim facetem. Czasem jednak ten większy i cięższy może okazać się po prostu wolniejszy. Nasz plan rzeczywiście jest ryzykowny, ale jeśli nie szuka się wyzwań, to nie robi się również postępów. Bo przecież jeśli przegrałbym powiedzmy z Price'em, to by znaczyło po prostu tyle, że nie byłem gotowy na Joshuę i tytuł mistrza świata - przyznał Parker.
- Pracuję teraz nad obroną. Wczoraj miałem dziesięć rund sparingu i nie zainkasowałem ani jednego naprawdę czystego ciosu - chwali się Nowozelandczyk.