LIAM SMITH O WALCE Z CANELO: JESTEM GOTOWY NA TAKI POJEDYNEK
Angielscy kibice pasjonowali się jeszcze kilkadziesiąt godzin temu starciem Brook vs Gołowkin, a w najbliższą sobotę będą ściskać kciuki za Liama Smitha (23-0-1, 13 KO), który w trzeciej obronie tytułu mistrza świata federacji WBO kategorii junior średniej spotka się z innym mocarzem i gwiazdą ringów zawodowych, Saulem Alvarezem (47-1-1, 33 KO).
Meksykański "Canelo" w poprzednim pojedynku ciężko znokautował w szóstej rundzie kolejnego Anglika, Amira Khana. Co ciekawe Smith był podczas przygotowań głównym sparingpartnerem Khana i członkiem jego sztabu. Teraz będzie miał okazję pomścić swojego kumpla.
- Liam to naturalny zawodnik tego limitu i wyobrażam sobie, że po dobrym starcie nabierze jeszcze większej pewności siebie i w końcowych rundach może narobić Canelo sporo szkód. Moim zdaniem ma spore szanse na sprawienie niespodzianki i ściskam za niego kciuki - powiedział Khan.
- To oczywiście duży przeskok jakościowy, wierzę jednak, że jestem już gotowy na tego typu wyzwania. Jestem przecież młodym mistrzem, nie szukam tylko dużej wypłaty i wcale nie musiałem walczyć z Alvarezem. Ja go sobie po prostu wybrałem, ale nie chodziło tu wcale o pieniądze, tylko o wygraną nad jednym z największych nazwisk w tym biznesie. Będąc poprzednio na obozie Khana przed walką z Canelo zdążyłem już poczuć atmosferę wielkiego wydarzenia i czekam już niecierpliwie na ten pojedynek - dodał z kolei sam Smith.
Transmisję z gali w Arlington przeprowadzi Polsat Sport. Początek w nocy z soboty na niedzielę od godziny 3:00.
Boże, jak ja bym chciał, żeby Liam Smith spuścił rudemu tchórzowi wpier...dol.
Oczywiście jeśli nie będzie nokautu, to nie dadzą Smithowi zwycięstwa, ale wystarczy, żeby Smith, my-kibice i wszyscy widzieli, że Canelo po raz kolejny był gorszy, i że po raz kolejny zrobiono wał.
Różnica w warunkach fizycznych nie jest tak duża, ale jednak znaczna. Smith ma styl dość podobny do Canelo. On lubi takie wojny, wymiany.
I wcale nie jest w tym zły. Jest bardzo twardy, a siłą ciosu lepsza, niż wskazywałby na to rekord.
Myślę, że Canelo może pożałować, że porwał się właśnie na twardego Anglika.