BROOK OSTRZEGA GOŁOWKINA: BĘDĘ POTWOREM
Im bliżej pierwszego gongu, tym większa wydaje się być pewność siebie Kella Brooka (36-0, 25 KO), który przekonuje, że sprawi wielką niespodziankę na ringu w londyńskiej O2 Arena i zwycięży Giennadija Gołowkina (35-0, 32 KO).
- Nigdy nie czułem się tak dobrze. Urosłem, nabrałem mięśni. Będę potworem, ludzie będą zaskoczeni, kiedy zobaczą mnie i Gołowkina na wadze - oznajmił Anglik we wtorek podczas treningu otwartego.
Na walkę z Kazachem Brook przeniósł się aż o dwie kategorie wagowe, ale ciągle podkreśla, że gabaryty nie będą jego słabą stroną. Wręcz przeciwnie - "Special K" czuje się lepiej właśnie dzięki temu, że nie musiał robić limitu wagi półśredniej.
- Wcześniej w tygodniu walki ciągle chodziłem niewyspany. Organizmowi brakowało płynów, nawet gałkom ocznym. To cud, że to wszystko robiłem. Ciągle tylko trzeba było się ważyć, przez całe tygodnie zamartwiałem się tym, że nie zrobię limitu - powiedział.
Anglik skrzyżuje rękawice z Gołowkinem już w najbliższą sobotę. W stawce znajdą się pasy WBC, IBF oraz IBO w dywizji średniej. Transmisja od 20:00 w Polsacie Sport.
powinno się wykazać więcej pokory bo po ew. porażce cięzko wyplatać się
ze swoich słów. Co prawda robi to w dobrym tonie, nie jak Curtis Stevens,
który był katowany za każde swoje słowo, ale nie zmienia to faktu, że
starczy tej promocji. Mam nadzieje, że da kawałek dobrej walki zanim zostanie zbity
około 5 rundy i że za bardzo się to na nim nie odciśnie.
*
*
*
I tak w 90% przypadków wygląda dzisiejszy boks. Nie chodzi o to żeby walczyć w wadze, która jest dla danego boksera naturalna i w takiej, w której to on czuje się komfortowo, ale w takiej w której ma się najwięcej przewagi nad zawodnikami znajdującymi się w danym limicie i z wagi w dniu walki można czerpać najwięcej korzyści. Pewnie, że np. taki Julio Cesar Chavez wolałby walczyć w półciężkiej, bo w takiej wadze czułby się najlepiej, ale na półciężkiego jest za mały, mimo że w dniu walki wnosi limit CW.
Ileż to już bokserów idąc w górę zachwalało jak dobrze się czują, jacy są mocni, jak nie muszą się ciągle głodzić i mogą jeść do woli. Niestety ta bańka mydlana pryska w momencie wejścia do ringu z zawodnikiem z wyższego limitu. Brook może sobie wnieść nawet więcej niż Gołowkin, być od niego cięższym na ważeniach kontrolnych, ale tak naprawdę taką strategią odbiera sobie ostatni atut, którym mógł konkurować z Kazachem, tj. szybkość. Brook wrzucając tyle na siebie będzie wolniejszy, mniej mobilny przez co dużo łatwiejszy do namierzenia. Nie będzie pomimo dodatkowych kg silniejszy od Kazacha, nie będzie od niego bił mocniej, nie będzie miał lepszego lewego prostego i nie będzie go w stanie zmusić do odwrotu. Dodatkowo dużo szybciej spuchnie pierwszy raz nosząc w ringu taką wagę na przestrzeni rund o ile walka wyjdzie w ogóle poza tą szóstą.
Brook po tym skoku do 160 i bolesnej przegranej będzie miał bardzo trudno. Spuchł do wagi 160 funtów, pewnie po nokaucie będzie dłużej odpoczywał oraz lekko się podłamie przestając chwilowo trzymać wagę i za 8-9 miesięcy może się okazać, że zrobienie limitu 147 lbs, który jest dla niego optymalny nie będzie już możliwe. Co wtedy? Dalsze walki w 160 lbs, ktoś go tam widzi? Przejście do 154 lbs to z kolei wpadnięcie z deszczu pod rynnę, bo tam z takim Larą, braćmi Charlo, Andrade, Troutem czy nawet Martirosyanem to on nie ma czego szukać. Szkoda, że ten missmatch się w ogóle odbędzie, bo Brook walczący w 147 lbs to Brook walczący na poziomie P4P i tam walki z jego udziałem ze Spencem Jr czy Thurmanem to byłby miód pod względem czysto sportowym z punktu widzenia hardcorowego fana, a nie niedzielniaka, który łyka takie promocje jak ten cyrk z Gołowkinem.
No wiesz ani Golovkin, ani Hearn go do tej walki nie zmuszali. Zgłosił się sam na ochotnika po obsraniu się Eubanka. Wiadomo te wszystkie pierdy o tym jaki to on będzie silny w 160 i w ogóle to jakieś mrzonki dla podkręcenia atmosfery, ale wszyscy wiedzą, że Brook wziął tę walkę dla kasy, bo w 147 jakoś nie szło zakonntraktować mu dużej walki. Vargas chciał dużych pieniędzy i żeby do tej walki doszło Brook musiał z dosyć dużej części gaży zrezygnować. Po piętach depcze Spence, który nie jest z nim bez szans, a nawet może wygrać. Brook zrobił skok na kasę i tyle.
Strach nawet ogladac tego Brook'a w telewizji, co za potwor.......