LUIS ORTIZ: MOGĄ SIĘ UKRYWAĆ, ALE W KOŃCU ICH DOPADNĘ
Luis Ortiz (25-0, 22 KO) przekonuje, że ostatnie zawirowania i rozbrat z grupą GBP nie wpłyną niekorzystnie na jego karierę.
Kubańczyk piastuje pas WBA wagi ciężkiej w wersji tymczasowej. Obowiązkowym pretendentem do tego tytułu pozostaje Aleksander Ustinow (33-1, 24 KO).
- Teraz moim celem jest walka z Ustinowem. Sytuacja związana z Golden Boy Promotions nie wpłynie na mnie ani pod względem fizycznym, ani mentalnym. Mogę spotkać się z Ustinowem w Ameryce, Rosji, a nawet na księżycu jeśli będzie taka potrzeba. Naprawdę jest mi to obojętne. Mój menadżer i promotor robią swoją robotę, a moim zadaniem jest pozostawanie w formie. I właśnie tym zajmuję się dzień w dzień. Mam swój cel, chcę zdobyć pas WBA Regular i dokonać tego w jak najkrótszym czasie. Mam swoją robotę do wykonania. Muszę być w najwyższej formie i wkrótce rozprawić się z Ustinowem. Pozostaję skoncentrowany i nikt mnie nie powstrzyma. Inni zawodnicy mogą uciekać, ale nie ukryją się i w końcu ich dopadnę - powiedział Ortiz.
Włodarze śmiesznej WBA być może dalej zamierzają forsować pomysł jeszcze śmieszniejszego (z uwagi na układ "drabinki") turnieju w HW. Jednak w takim przypadku WBA regular nie byłby Ortizowi do niczego potrzeby, gdyż Kliczko/Fury musiałby się z nim zmierzyć po rewanżu. Mendoza stwierdził kiedyś, że obowiązkowym pretendentem do T.Fury/Kliczko stanie się zwycięzca walki Ortiz/Ustinov. Z drugiej strony turniej nie musi dojść do skutku - WBA nie zależy pewnie de facto na unifikacji jej własnych pasów, gdyż zarobi przez to mniej na opłatach za "mistrzowskie" walki, więc być może regular warto jednak mieć - przybliży to do statutu obowiązkowego pretendenta.