JUAN DIAZ CHĘTNIE WSKOCZY W MIEJSCE VERDEJO NA WALKĘ Z FLANAGANEM
Zasiadający na tronie WBO wagi lekkiej Terry Flanagan (31-0, 12 KO) był przymierzany do starcia z Felixem Verdejo (22-0, 15 KO), lecz Portorykańczyk uległ wypadkowi i w tej chwili taka walka jest niemożliwa do zorganizowania. Szybko znalazł się potencjalny następca. Swoją kandydaturę zgłosił bowiem były zunifikowany król tej dywizji, Juan Diaz (42-4, 21 KO).
Obchodzący wkrótce 33. urodziny "Baby Bull" tytuł WBA zdobył już w 2004 roku. Potem zunifikował pasy WBO i IBF, królując w wadze lekkiej aż do 2008 roku. Po czterech porażkach w sześciu startach zawiesił rękawice na kołku, by wrócić i od 2013 roku zanotować już siedem kolejnych zwycięstw, w tym cztery przed czasem. Czy zdoła odzyskać prymat w limicie 61,2 kg?
- W minioną sobotę zaboksowałem naprawdę dobrze, a to wciąż nie jest jeszcze mój szczyt, stać mnie na znacznie więcej. Bardzo ciężko pracuję na treningach nad tym, co miałem kiedyś, tak by znów być tym samym "Baby Bullem", tylko nieco mądrzejszym. Nie skreślajcie mnie, bo wciąż pozostaję bardzo głodny sukcesów - mówi pięściarz z Teksasu.
- Życzę Verdejo jak najszybszego powrotu do zdrowia. Póki co jednak czekam na swoją szansę i jestem gotów spotkać się z każdym na świecie. Udowodniłem ostatnimi walkami, iż wciąż mam to coś, co jest potrzebne do zdobywania tytułów. Bardzo chciałbym więc wskoczyć w miejsce Verdejo i spotkać się z Flanaganem. Mogę jechać do niego do Anglii - dodał Diaz.