AIBA: NIEKTÓRZY MÓWILI, ŻE ZAWODOWCY BĘDĄ DOMINOWAĆ NA IGRZYSKACH
Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (AIBA) triumfuje nad krytykami, którzy twierdzili, że dopuszczenie zawodowych pięściarzy do olimpijskiej rywalizacji z amatorami to zły pomysł, mogący się zakończyć nie tylko porażką, ale i utratą zdrowia przez mniej doświadczonych zawodników.
Po pięciu dniach zmagań na ringu w Rio de Janeiro nie ma już żadnego zawodowca. Dwaj najbardziej znani, byli mistrzowie świata polegli z kretesem - Hassan N'Dam N'Jikam (34-2, 20 KO) już w pierwszej rundzie, natomiast Amnat Ruenroeng (17-1, 5 KO) w drugiej, za to przed czasem.
- To stanowi dowód wysokiego poziomu boksu spod znaku AIBA i przeciwieństwo tego, co niektórzy mówili, że zawodowcy zdominują amatorów - powiedział przedstawiciel AIBA. Dodał, że decyzję o włączeniu profesjonalistów do olimpijskich walk podjęto nie tylko z myślą o Rio, ale i przyszłości całego boksu: - Chcieliśmy otworzyć drzwi przed pięściarzami, dać im możliwość rywalizacji na igrzyskach, które stanowią marzenie każdego zawodnika.
Start w Rio rozważało kilka największych gwiazd zawodowych ringów, m.in. Manny Pacquiao i Władimir Kliczko. Ostatecznie żaden z nich nie zdecydował się jednak skorzystać z możliwości oferowanej przez AIBA.
Taki Ward czy Kovalev bez problemu zdobyliby złot, to samo Kliczko ;)
Wszyscy płakali nad losem biednych "amatorów" startujących bez zaplecza itd.
Co prawda wyżej wskazani zawodnicy nie byli najlepszymi w swoich kategoriach, ale to byli mistrzowie świata i solidne nazwiska.
A zawodowcy kontra strzelcy z trapu.
Władza nie ma co robić to wymyśla pierdolety.
Na pewno masz rację, że Kliczko i inni z HW (AJ, Fury) pokonaliby amatorów, zgoda, bo oni nie muszą zbijać. Gołowkin, Usyk, Łomaczenko, Rigo też, ale oni już to pokazali wcześniej.
Natomiast taki Chavez Jr czy Canelo, może tak ale niekoniecznie. Bo tu trzeba brać poprawkę na wagę. Nie rozwijam tematu, wiadomo o co chodzi, oni wagę robią raz na pół roku, na konkretną walkę, oni by nie dali rady przejść przez cały turniej olimpijski w swojej wadze.
Do tego dochodzi to, że amatorzy trenują pod walki amatorskie (dystans, zasady). I to nie jest dla zawodowców żaden handicap, że potrafią walczyć na dystansie 12 rund. To tak, jakby powiedzieć, że maratończyk "znokautuje" każdego 10-kilometrowca, bo jest przygotowany do trasy maratonu.
Amatorzy to są zawodowcy walk w formule amatorskiej. Oczywiście, lepsi przechodzą na zawodowstwo (pieniądze), ale to przejście nie powoduje, że stają się lepszymi amatorami.
Nie sądzę, żeby np. Rigo na zawodowstwie rozwinął się pod kątem walk w formule amatorskiej.
Jedyne z czym się zgadzam to z tym, że zawodowcy z HW mają istotną przewagę nad amatorami. Ale to wynika z tego, że są dojrzali, w pełni rozwinięci (optymalny wiek w HW jest wyższy o kilka lat niż np w lekkiej) i że prawie każdy sensowny ciężki amator przechodzi na profi, bo tam są pieniądze.
stary cap rozumiem że widzisz tyle samo punktów wspólnych pomiędzy boksem zawodowym a olimpijskim co pomiędzy strzelaniem z łuku a boksem olimpijskim
Obecny Rigo, Łomaczenko, Usyk czy Ward wcale niekoniecznie wygraliby ze swoimi młodszymi wersjami, które stawały na podium w Igrzyskach
Komentarz idealny! :-)
"Amatorzy to są zawodowcy walk w formule amatorskiej." Dziwi mnie, że nie wszyscy potrafili to zrozumieć.
Przeciwnicy zawodowców na Igrzyskach, powołujących się na argument typu: "oni ich zdominują i pozabijają" albo mało wiedzą o boksie, albo mają w tym interes.
dokładnie. Wcześniej była mowa o udziale w igrzyskach np. Kliczko, Paca czy Khana.
Ale niektórzy widać wychodzą z założenia, że w.w. są na poziomie zaledwie niezłych N'Jikama czy Ruenroenga.
Dyskusja nt. udziału zawodowców w igrzyskach toczyły się przede wszystkim w czasie, gdy chęć startu w Olimpiadzie deklarowało wielu uznanych zawodowców, wielkich mistrzów, puncherów. Szczególne kontrowersje wywoływała np. sprawa startu Kliczko, który miał wszelkie predyspozycje ku temu by robić amatorom krzywdę. Nikt nie robił tragedii z planów startu jakiś tam Ajetoviców etc.
Wyżej stwierdziłeś, iż "(...) oczywiście wcześniej dyskusja z przeciwnikami tego pomysłu przypominała walkę z wiatrakami. Wszyscy płakali nad losem biednych "amatorów" startujących bez zaplecza itd."
Uważasz zatem, że przeciwnicy startu W. Kliczko czy Paca na Olimpiadzie byli płaczącymi wiatrakami i na pewno nie mieli racji tylko dlatego, że swoje walki przegrali niemający argumentów by robić krzywdę zawodowcy kwalifikujący się co najwyżej do szerokiej czołówki.
Innymi słowy: ubzdurałeś sobie, że przegrane N'Jikama i Ruenroenga pozwalają Ci twierdzić, że krytykujący pomysł startu W. Kliczko i Paca w igrzyskach @użytkownicy mijali się z prawdą.
Jak inaczej wytłumaczyć ten Twój tryumfalny ton i infantylne pisanie o płaczących wiatrakach?
na pewno nie wmawianiem mi przyrównywania wyżej wymienionych do poziomu Paca, czy Kliczko, kiedy ten był jeszcze na tronie, bo dalej nic takiego nie wynika z moich wypowiedzi nawet po Twoim rozwinięciu.
W pewnym sensie stanowi to potwierdzenie moich słów, bo Ci "zawodowcy" poodpadali na pierwszych walkach w turnieju, więc przy zachowaniu odpowiednich proporcji uważam że nawet gwiazdy boksu pokroju Paca czy Kliczko nie byłyby murowanymi faworytami do złota, nie mówiąc już o robieniu krzywdy. Chociaż oczywiście uznawałem przeciwników tego pomysłu za płaczące wiatraki od początku.
Co Kliczki, do zdecydowanie większe predyspozycje do zrobienia krzywdy miał połowie swoich pretendentów do pasów mistrzowskich (Leapai!!! Mormeck!!!), niż olimpijczykom, którzy tak jak zawodowcy poświęcają praktycznie cały swój czas na sport, mają odpowiednie zaplecze trenerskie, suplementy itp. zwłaszcza biorąc pod uwagę mniejsze rękawice i długi dystans.
tak uważam właśnie tych ludzi za niepoważnych, albo jak w przypadku prezezsa WBC kierujących się swoimi partykularnymi interesami.
Amatorów na olimpiadzie nie ma już od dawna, w żadnej chyba dyscyplinie.
Generalnie - ślepo zakładasz, że krytyka dopuszczenia wybitnych zawodowców do Olimpiady była bezpodstawna, tylko dlatego, że z igrzysk szybko odpadli zawodowcy, którym do ścisłej czołówki daleko.
Jakiekolwiek "zachowywanie proporcji" i wysuwanie daleko idących wniosków apropos Paca i Kliczko na podstawie porażek N'Jikama i Ruenroenga ma tyle wspólnego z logiką co Kostyra z rzetelnym komentowaniem lub @cop ze szczelnym basenem.
I Leapai, i Mormeck to doświadczeni bokserzy zawodowi, z resztą dla Leapai konfrontacja z Kliczko skończyła się bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi ze wzrokiem i w konsekwencji końcem kariery.
"Amatorów na olimpiadzie nie ma już od dawna, w żadnej chyba dyscyplinie".
Doprawdy? Nigdy nie słyszałeś narzekań np. polskich olimpijczyków na fatalny poziom przygotowań a także brak wsparcia trenerskiego czy finansowego?
a czy nie obawiałeś się np że taki 32 letni, na ostatnich igrzyskach Roberto Cammarelle, który całe życie spędził trenując boks, wielokrotny mistrz Europy i świata, złoty medalista z Pekinu, wybije z głowy boks młodym amatorom?
Przecież N'Jikam i Ruenroeng byli w szerokiej czołówce swoich wag i przegrywali z najlepszymi, tak samo jak przegrali na igrzyskach.
Co do narzekań, tak słyszałem ale w dużej mierze dlatego, że olimpijczykom funduje przygotowania państwo, a zawodowcy często opłacają obozy z własnej kasy, dlatego oni z kolei mają znakomite campy ze sparingpartnerami o których zawsze marzyli i generalnie wszystko czego dusza zapragnie, bo przecież nie powiedzą że oszczędzali xD
etatowego obijacza journeymanów N'Jikama mają się nijak do tego, co na Olimpiadzie zrobiłby walczący w "naturalnym" dla siebie limicie, potężnie bijący Kliczko.
W żaden sposób nie można na tej podstawie twierdzić, że konkurenci, dysponującego nieporównywalnie większym zapleczem niż jakikolwiek amator, Ukraińca mogliby nawiązać równorzędną walkę.
Nie wydaje mi się, żeby na następnych igrzyskach (mimo, iż reguły dostępu zawodowców do Olimpiady będą już bardziej przejrzyste niż przy okazji tych bieżących a na przygotowania i plany będzie w związku z tym więcej czasu) gwiazdy boksu zawodowego rzuciły się na medale.
Już nawet niezależnie od sprzeciwu federacji, będzie to po prostu dla dobrze zarabiających zawodowców nieopłacalne. Przygotowania do Olimpiady zaburzają cykl przygotowań do kasowych walk zawodowych a i ewentualna porażka na 100% będzie mieć wpływ na wizerunek danego zawodowca wśród kibiców.
Zawodowcy na Olimpiadzie to będzie margines - przebrzmiałe gwiazdy/emeryci lub journeymani nie mający szans by za wiele zwojować w profesjonalnej odmianie boksu. Nic się nie zmieni.
ja nigdzie nie twierdziłem że Kliczko by nie wygrał kolejnych igrzysk, tylko cały czas walczę z tym idiotycznym założeniem że "amatorzy" nie mieliby szans, albo co więcej mogłaby się im przydarzyć krzywda w ringu.
Co do limitów, to czekałoby prawdopodobnie wszystkich zawodników, poza wagą ciężką,
Co do zaplecza tak samo, oczywiście że to niczego nie gwarantuje, ale to był kontrargument na zarzuty że zawodowcy mają wszystkiego w brud a "amatorzy" walczą bez żadnego wsparcia, czy koloryzując: jadą na chlebie ze smalcem. Często warunki są mocno porównywalne.
No i nie tyle udowadniam na tej podstawie że byliby w stanie nawiązać walkę, tylko że: nie ma podstaw żeby sądzić że są skazani na sromotną klęskę z zawodowcami i może to być wyjątkowo niebezpieczne dla ich zdrowia (bo sport, zwłaszcza boks, sam w sobie niesie spore zagrożenie więc w przypadku startów pro ten poziom miałby być niby podwyższony)
Ja po prostu cały czas bronię tego argumentu, obalając kolejne argumenty o tym że w przypadku startu zawodowców wynik byłby znany przed walką
zgadzam się że to średni sens i biznes dla zawodowców, których akcje po ewentualnej porażce, wśród niedzielnej publiki mogą mocno polecieć w dół.
Ale dla amatorów to spora szansa, w sprzyjających dla siebie warunkach wybić się kosztem zawodowców.
No i sensem samego przedsięwzięcia jest promocja boksu, zachęcanie większych grup ludzi do uprawiania tej dyscypliny, więc nie należy tego deprecjonować