IGOR JAKUBOWSKI: BĄDŹCIE PEWNI, ŻE WRÓCĘ SILNIEJSZY
Igor Jakubowski (-91kg) pomimo wygranej trzeciej rundy u wszystkich sędziów już w pierwszym występie pożegnał się z turniejem olimpijskim. Teraz za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych podzielił się swoimi spostrzeżeniami z kibicami, którzy nie kryli, że wiążą z nim nadzieję na medal.
"Niestety. Marzenia zostały marzeniami, a szara rzeczywistość przytłacza po porażce z każdej strony. W polskim boksie wybić się ponad przeciętność jest bardzo ciężko, a mi przez ostatnie dwa lata udało się tej trudnej sztuki dokonać. Byłem dwa razy mistrzem Polski seniorów i dwukrotnie najlepszym zawodnikiem tej imprezy, mistrzem Unii Europejskiej, wicemistrzem Europy, aż w końcu zdobyłem upragnioną kwalifikację olimpijską. Nikt oprócz moich trenerów i bliskich nie wie, jaka to ciężka droga pełna wyrzeczeń i bólu. Ostatnie dwa lata spędziłem na stole operacyjnym, bo poważne kontuzje nie dawały mi spokoju, a te mniej poważne niewyleczone dają znać o sobie dopiero teraz. Presja wywierana przez ludzi z różnych środowisk, brak życia rodzinnego, brak kontaktu z dziewczyną, brak rozrywek i gdyby nie ludzie dobrego serca - również brak pieniędzy. Owszem, walka na igrzyskach w Rio była moją najgorszą w tym sezonie i zgadzam się z czytelnikami różnych portali bokserskich, że dałem dupy po całości, ale czy myślicie, że zrobiłem to specjalnie? Pewnie że chciałem zdobyć medal dla Polski, ale głównie dla siebie i dla ludzi, którzy we mnie uwierzyli i dali mi kredyt zaufania. Uwierzcie, że jest mi z tym okropnie źle. Chciałem zrobić dużo więcej, ale po prostu nie dałem rady. Widzę teraz kto jest ze mną na dobre i złe, a kto tylko w momentach kiedy wygrywam klepie mnie po plecach. Najlepiej chyba być tym średniakiem, o którym nikt nie mówi, bo widzę co się dzieje kiedy spadam z wysokiego konia. W tym momencie chcę zakomunikować do wszystkich, żeby nie skreślali nas zawodników po porażce i nie dobijali, tylko wzięli pod uwagę jak ciężkim kawałkiem chleba jest sport. Przy okazji chcę podziękować wszystkim, którzy są ze mną bez względu na wynik. Jestem tylko człowiekiem. Bądźcie pewni, że wrócę silniejszy!" - napisał zeszłoroczny wicemistrz Europy wagi ciężkiej.
A sława jest wredna, szybko przemija i łatwo gaśnie. Tak to już jest.
Moze czas na zawodostwo? Wedlug mnie Igor to swietny material na zawodowca.
Pytanie, czy zbijać do półciężkiej, czy zostać w cruiser.
I żeby nie zapomniał o tym, że sportowcem jest się 24h, o diecie oraz o trenerze do przyg fiz.
Będzie z niego pociecha.
Walić hejty
Jak miał potrzebę coś napisać to ok, tutaj plus za opanowanie, że nie naubliżał wszystkim wokoło.
Generalnie wpis bardzo w porządku.
Niestety, wielu, a może większość sportowców nie rozumie podstawowych kwestii.
Po pierwsze nikt ich nie zmusza do bycia sportowcem, to jest sama przyjemność mieć taką pracę więc nie się cieszy.
Po drugie, wielu z nich bawi się w sport za nasze czyli podatników pieniądze, także Jakubowski, bo dostaje je z Ministerstwa-opłacone opłacone przygotowanie, stypendia, więc skoro mu płacimy to mamy prawo wymagać i oceniać, normalna relacja w pracy- szef vs. pracownik.
Po trzecie, cięzkim kawałkiem chleba to są inne zawody a nie bycie sportowcem. Jak jest ci tak cięzko to zmień zawód na łatwiejszy i anonimowy, ludzie nie będą cię oceniali a ty będziesz miał łatwą robotę.
Po czwarte, jak nie ty to pojedzie ktoś inny na zawody, większość ludzi ma serdecznie w dupie twoje wyniki i wzniosłe gadki o reprezentowaniu Polski. Sport uprawiasz dla siebie a nie dla innych.
Strasznie mnie denerwuje płacz tych wszystkich pobierających stypendia a później dających dupy na wszelkiej maści zawodach. A później różni pływacy, lekkoatleci etc.etc. tylko się żalą. Co innego jak się bawisz za swoje pieniądze, które sam podniosłeś z kortu, boiska, ringu czy maty.