TOMASZ JABŁOŃSKI: MOŻE BOKS ZAWODOWY?
- Nie zaboksowałem tak jak chciałem, ale dałem z siebie wszystko - stwierdził po nieznacznie przegranym pojedynku Tomasz Jabłoński (-75kg), który pożegnał się już niestety z turniejem olimpijskim w Rio.
Polak pokazał to, z czego jest znany, czyli pressing i nieustępliwość. Zdaniem dwóch z trzech sędziów było to za mało aby pokonać Daniela Lewisa.
- Jestem bardzo rozczarowany, bo odpadłem z turnieju swoich marzeń. Pierwszą rundę wygrałem i wydawało mi się, że w trzeciej to ja spychałem przeciwnika, dlatego nie do końca rozumiem, dlaczego sędziowie dali ją rywalowi. Zabrakło mi trochę nóg i lewego prostego, walczyłem bardziej charakterem - przyznał po wszystkim zeszłoroczny wicemistrz Europy.
- Muszę się zastanowić co dalej, trzeba coś zmienić. Może boks zawodowy?
Było to co trzeba- wyjście z ciosami po rotacji, prawy wyprzedzający.
Trochę lewego zabrakło bo Australijczyk cofał się w takim przypadku a Jabłoński często trafiał.
Zabrakło trochę urozmaicenia- raz lewy prosty, raz pchanie się do zwarcia.
Niestety przyjął kilka mocnych ciosów na wątrobę i później walczył dobrze, ale można było odnieść wrażenie że jest zmęczony.
Werdykt moim zdaniem niesprawiedliwy.
Pierwsza dla Tomka. Na pewno w drugiej i trzeciej powinna być częściowa przewaga Tomka.
Moim zdaniem Jabłoński powinien to wygrać.
O ile w przypadku Igora jestem bardzo krytyczny o tyle tutaj minimalna przewaga po stronie Jabłońskiego.
Na pewno nie przegrana !
A do tego jednak duży stres i już mamy gotowy przepis na obie porażki.
Chłopaki nie mieli sił do walki a tylko charakterem walczyli i sercem.
Uważam że popełniono blędy w przygoyowaniach...
Porażkę chłopaków osobiście BARDZO przeżyłem
tym bardziej że zapewniali o madalach a Tomasz powiedział że
....jedzie tylko po złoto !!!
Baju, baju będę w raju !
Jabłońskiego na żadnym kanale telewizyjnym.
Poszłem spać o 1:30 załamany i wkur...
bo walkę bokserską na żywo OPISYWAŁ tekstem ONET !!!
No myślałem że mnie jasna krew zaleje ! pozdrawiam fanów boksu i sportów walk...
Była transmisja internetowa z komentarzem Pindery w TVP Sport.
Były linki w temacie Jabłońskiego.
Przyznam, że walki Tomka Jabłońskiego nie widziałem, ale pewnie też nie było całkowitego blamażu. A że jadąc tam mówili, że chcą złota...cóż, to było pozytywne nakręcanie się i w sumie tak powinien myśleć zawodnik jadący na dużą imprezę. Na realistyczne spojrzenie przychodzi czas po zawodach.
Dopóki będziemy mieli jednego czy dwóch zawodników na olimpiadzie, nie można liczyć na sukcesy. Trzeba atakować większą liczbą, wtedy jest realna szansa, że komuś się powiedzie. Póki co tylko przesadnie obciążamy chłopaków naszymi oczekiwaniami.
W jakim klubie boksujesz?
Gdzie mogę obejrzeć walkę Jabłońskiego z australijczykiem ?
Wczoraj i dzisiaj nie było żadnej transmisji, żadnych powtórek a na youtube też nie
mogę znaleźć...pozmóżcie jakimś linkiem...proszę...
http://sport.tvp.pl/rio/26486983/boks-tomasz-jablonski-daniel-lewis
Jego styl aż się prosi o to, czy ma trenerów za debili czy co ?!
Cholera, w WSB to samo, na ME to samo, dalej nie widać, że bicie tylko w głowę gówno daje ?
http://www.bokser.org/content/2016/07/31/220018/index.jsp
Inna sprawa, że na razie chyba i dla Igora, i dla Tomka na boks zawodowy trochę za wcześnie.
Cały czas, i słusznie, pojawia się kwestia pieniędzy w amatorce. Że ich nie ma, że nie ma skąd wziąć, bo się nikt nie interesuje itd. itp. Nie wiem, ile to jest rzeczywiście mało pieniędzy, ale coś mi się wydaje, że 3,6 mln zł, jakie dostał w 2015 roku PZB na wszystkie reprezentacje, z czego prawie 2 mln na przygotowanie do Igrzysk, to nie jest tak całkiem mało. Jak do tego dodać nakłady z WSB - robi się jeszcze więcej. No i pieniądze z 2016 roku. Mało? Może i nie tak dużo, ale nie wiem, czy mamy w PL promotorów z takim budżetem na szkolenie zawodników.
Cała sztuka polega przecież na tym, żeby te pieniądze dobrze wydać. Tymczasem akurat nad wydatkami nie ma żadnej kontroli. Nikt się nie zastanawia, ile właściwie by było potrzebne, nikt nie liczy efektów wydanych pieniędzy. Aż do Igrzysk - bo wtedy widać, że efekt dość skromny.
Nikt nie kontroluje trenerów, nikt nie pyta o plany treningowe, ani - tym bardziej - o ich realizacje. Najczęściej na potrzeby wniosku do Ministerstwa powstaje dokument, przygotowany na zasadzie "kopiuj+wklej" z poprzednich planów, ktoś się pod tym podpisuje, raczej nie czytając, bo przecież to wszystko takie proste - "dwie ręce, dwie nogi, nic nie wymyślisz", kasa przychodzi, a plan ląduje na dnie szuflady. I to by było na tyle. Jakiś trening jest, łapki idą w ruch, trochę siłowni, nieśmiertelne bieganie po górach ("bo myśmy tak biegali, jak żeśmy medale zdobywali") i to by było na tyle. Archaiczne? Tak, jak 100 lat temu. Bo dalej dwie ręce, dwie nogi... A kasa leci. Wszyscy zadowoleni.
Jak się trafi ktoś, komu na zawodniku zależy - a tak było z Markiem Chrobakiem - to za własną kasę trochę to wszystko próbuje ogarnąć. Ale prywatna kieszeń ma swoje ograniczenia. No i jedna osoba to dużo za mało. Bo współczesny sport to sztab ludzi. Taki sztab, jaki spokojnie jest w stanie zapewnić PZB, ale nie zapewnia, bo po co. Dwie ręce, dwie nogi...
Co śmielsi mówią o tym od lat: tak, mamy w Polsce potencjał, mamy tradycje, mamy ludzi. Nauka o sporcie poszła do przodu, żyjemy w takich czasach, że nie trzeba nawet paszportu, żeby dostać się w wiele miejsc. Co śmielsi mówią te oczywiste rzeczy raz, drugi, a potem już nie mówią, bo okazuje się, że za gadanie znowu dostali po tyłku, a i tak nikt ich nie słucha. Bo, k.wa, dwie nogi, dwie ręce...
I tak się kręci. Pan Prezes się wozi, swoich poklepuje, tu da medal, tam da ring, tu na wycieczkę wyśle, w uznaniu zasług sędziego wypromuje, gwiazdkę pomoże dostać trenerowi, z innym się napije (na jego koszt) i wszyscy zadowoleni.
Kongres się zbierze, wszystko ładnie przyklepie, Prezesa pochwali, da mu szansę, bo po co to wszystko zmieniać. Kasę państwo na te zabawy da, to o co chodzi?
W sumie o boks chodzi. Ale komu na tym zależy?