NIE BYŁO GO STAĆ NA RĘKAWICE, WYSTĄPI W ĆWIERĆFINALE IGRZYSK
Dwa aresztowania i jeden przypadek dopingu. Na początku olimpijskiej rywalizacji w Rio pięściarze nie dali się poznać z najlepszej strony, ale nie brakuje też pozytywniejszych, inspirujących historii.
W trzecim dniu zmagań 2:1 z Chińczykiem Lu Binem wygrał w kategorii junior muszej reprezentant Kenii Peter Mungai Warui. To o tyle niezwykła historia, że pięściarz z Afryki na początku swojej przygody z boksem nie mógł sobie nawet pozwolić na zakup rękawic. Tajniki szlachetnej szermierki na pięści musiał poznawać bez nich.
- Miałem przyjaciela, który był bokserem, więc ciągle za nim chodziłem. Nie mieliśmy rękawic, używaliśmy gołych pięści - mówi 35-latek.
Pierwsze rękawice założył dopiero jako nastolatek. - Kiedy walczyłem, mając je na dłoniach, czułem się niesamowicie - powiedział.
Sprezentował mu je właśnie boksujący przyjaciel. - Jest duża różnica między walką w rękawicach, a bez nich. Z gołymi pięściami jest niebezpieczniej. To nie było nic dobrego, bardziej przypominało bitkę, jakąś napaść. To nie był sport - podkreślił.
W środę po południu w olimpijskim ćwierćfinale Warui skrzyżuje rękawice z Kubańczykiem Joahnysem Argilagosem.
Powinni wszyscy zdobyć złote medale olimpijskie !
Kto by powiedział że to Polacy boksu ich uczyli...
A MY się cieszymy że 2 naszych bokseró wogóle pojechało na olimpiade...
A bokserk nie ma ani jednej...żenada !